Wyjątkowo trudny był dla nas czas Barbórki, bo wszyscy nosiliśmy w sobie żałobę po górnikach, którzy zginęli w kopalniach Pniówek i Zofiówka. Przeżywaliśmy słodycz sukcesów i gorycz porażki. We znaki dała się nam pandemia i ta ekonomiczna choroba - inflacja, która spowodowała, że wiele biznesów musiało zniknąć. Wiele decyzji budziło kontrowersje. Nie wszystkim podobała się choćby ta o budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego, czego dowodem był protest w Orzeszu. Był to też dla nas wszystkich czas próby i egzaminu ze zwykłej ludzkiej solidarności. Okazało się, że sporo jej w nas zostało po bolesnych doświadczeniach komuny. To przyzwoitość nakazała nam okazać pomoc naszym wschodnim sąsiadom z Ukrainy, którzy zostali bez żadnego powodu zaatakowani przez despotyczną Rosję Władimira Putina. Jeździliśmy nad granicę, żeby zawozić potrzebującym ciepłą strawę, odzienie. Oferowaliśmy im w naszych domach noclegi. To wszystko zobaczył świat. W Rudach Raciborskich za naszą ludzką postawę podziewała nam księżna Yorku Sarah Fergusson. Zobaczyła na żywo wielkie cierpienie uchodźców, którzy musieli opuścić swoje domostwa i u nas szukać schronienia. Stawialiśmy na dziedzictwo.
Takie podejście świetnie obrazuje renowacja pałacu Dietrichsteinów w Wodzisławiu, ale nie baliśmy się również postawić na nowe, jak w przypadku postawienia miniatury wieży Eiffla na rondzie Paryż. Stare budowle zyskiwały nowe lokalizacje, albo zaczynały pełnić zupełnie nowe funkcje. Dawaliśmy przykład naszego patriotyzmu, jak wtedy, gdy w Jastrzębiu-Zdroju przemaszerowaliśmy z olbrzymią 600-metrową flagą Polski. Zdarzało się, że bywało zabawnie. Mieliśmy okazję po raz 26 śmiać się na Rybnickiej Jesieni Kabaretowej, chociaż w tym roku skecze budziły sporo kontrowersji. Dbaliśmy o ekologię, czego dowodem są nie tylko stale wymieniane "kopciuchy", ale także tysiące drzew zasadzone przez mieszkańców w regionie. Te sytuacje możecie oglądnąć na znakomitych fotografiach autorstwa Dominika Gajdy, który przez cały rok dokumentował życie regionu.
Komentarze