fot. Dominik Gajda
fot. Dominik Gajda

Mieszkańcy miasta od nowego roku muszą mierzyć się z nowym harmonogramem wywozu śmieci. Nie wszyscy są zadowoleni z rozwiązań, na które zdecydował się magistrat. Oburzenie budzi przede wszystkim fakt, że w następstwie podwyżki stawek za wywóz śmieci nie poszła jakość proponowanych usług. Wręcz przeciwnie. Mieszkańcy z niedowierzaniem stwierdzili, że obcięto liczbę odbiorów odpadów zielonych i segregowanych. Z redakcją skontaktowała się pani Halina z osiedla Smolna, która wylała prawdziwą czarę goryczy na władze Rybnika z powodu polityki śmieciowej. – Niestety zmieszane śmieci powinny być odbierane co dwa tygodnie. Jak przyjdzie lato, nie wiadomo, jakie będzie, to będzie smród pod wszystkimi domami. Do tej pory właśnie tak często odbierano nam ten rodzaj śmieci, a teraz okazuje się, że będą je nam zabierać tylko raz w miesiącu. Ze wszystkim można by się jeszcze zgodzić, gdyby to zostało na poziomie sprzed podwyżek. Żeby ująć 13 wywozów i jeszcze zapłacić więcej, to chyba jest coś nie tak. Dotyczy to nie tylko nas, ale wszystkich dzielnic – pomstuje rozżalona mieszkanka.

W jej opinii miasto źle zorganizowało przetarg, ponieważ w innych gminach odpady odbierane są częściej, a oferta skierowana do obywateli jest szersza. Podaje przykład Pszczyny, gdzie wygrała firma REMONDIS i tam mieszkańcy mają dostęp do darmowych worków, które są wykładane w biurze obsługi klienta w urzędzie miasta. Ponadto kosze na odpady są darmowe. W Rybniku natomiast te elementy polityki „śmieciowej” są odpłatne. Pani Halina ma za złe magistratowi również to, że w opłacie za odpady ujęte są popioły, chociaż wielu mieszkańców zmieniło swoje źródła na alternatywne dla węgla źródła energii. Dodaje: - Jeśli ktoś ogrzewa dom gazem i wymienił piec na bardziej przyjazny dla środowiska, to dlaczego płaci za popiół. To powinno być zróżnicowane. Niby dlaczego mam płacić za coś, czego nie używam.

Rozgoryczona mieszkanka stwierdza, że: - Jeśli są wyższe stawki, a odbiorów jest mniej, to znaczy, że i koszty są mniejsze. W jej osądzie wszystkiemu winna jest zła polityka miasta. Urząd broni się, że wprowadzone ograniczenia spowodowane są przede wszystkim tym, że zachowanie dotychczasowego harmonogramu wiązałoby się z jeszcze większymi podwyżkami stawek za odbiór odpadów. Rzeczniczka Urzędu Miasta Agnieszka Skupień zauważa: - Wprowadzenie ograniczeń podyktowane było przygotowywaniem Miasta do kolejnego przetargu na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych dla nieruchomości objętych systemem gospodarowania odpadami komunalnymi i miały znaczny wpływ na przyszłe „stawki opłaty śmieciowej” ponoszone przez mieszkańców. Celem wprowadzonych zmian było zmniejszenie kosztów transportu odpadów i tym samym ograniczenie znacznego wzrostu opłat ponoszonych przez mieszkańców. W związku z galopująca inflacją firmy wykazują większe koszty odbioru odpadów, przy tej samej częstotliwości odbioru koszty byłyby jeszcze wyższe. Ograniczenia w ilości odbieranych odpadów dotyczą jedynie bioodpadów. Maksymalnie z nieruchomości mogą zostać odebrane dwa pojemniki.

Według urzędu polityka państwa od dobrych kilku lat doprowadziła do sytuacji, w której występuje faktyczny oligopol na rynku usług związanych z wywozem i odbiorem odpadów. Ograniczenie konkurencji w tym zakresie sprawia, że to firmy, które opanowały rynek, w dużej mierze dyktują warunki. Agnieszka Skupień zauważa, że rozwiązaniem jest posiadanie własnych służb, które będą się zajmować tą materią. Rzeczniczka magistratu wskazuje: -   Zwracam uwagę, że Miasto ogłasza przetarg na odbiór i zagospodarowanie odpadów, nie określamy sami cen. Niestety rynek firm działających w tej branży jest bardzo ograniczony, nie ma on właściwie konkurencji. To powoduje, że jesteśmy w pewnym sensie zakładnikami ustawy i systemu. Dlatego w przyszłości chcemy stworzyć własny system gospodarowania odpadami, który pozwoli w przyszłości na ograniczenie kosztów odbioru odpadów od mieszkańców.

W kwestii związanej z faktem, że mieszkańcy, którzy nie produkują popiołów ani żużli magistrat odpowiada:- Zgodnie z zapisami art. 6j ust. 2a ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach rada gminy może zróżnicować stawki opłaty w zależności od powierzchni lokalu mieszkalnego, liczby osób zamieszkujących nieruchomość, odbierania odpadów z terenów wiejskich lub miejskich, a także od rodzaju zabudowy. Katalog przesłanek umożliwiających różnicowanie stawek jest ograniczony zapisami tej ustawy i prezydent miasta w projekcie uchwały ani tym bardziej radni w głosowaniu, nad finalną uchwałą nie mogą go rozszerzyć. Nie mamy przepisów prawa, które pozwalałyby wprowadzić wskazane w pytaniu zwolnienie częściowe, mimo iż uważamy, że jest ono słuszne, niestety ustawodawca nie przewidział w tym przypadku swobody dla rady gminy do kształtowania zwolnień.

Komentarze

Dodaj komentarz