Dożynki w Jastrzębiu-Zdroju przypominają o wiejskiej tradycji miasta / fot. UM Jastrzębie-Zdrój
Dożynki w Jastrzębiu-Zdroju przypominają o wiejskiej tradycji miasta / fot. UM Jastrzębie-Zdrój

Oznacza to, że w górniczym Jastrzębiu-Zdroju „chłop potęgą jest i basta”. I na doroczne uznanie za swą pracę, w formie sołeckich dożynek z gminną dopłatą na ich organizację, zasługuje jak najbardziej.Uczciwie trzeba też przyznać, że przez lata miasto dofinansowywało wiejskie święta plonów specjalną (poza funduszem sołeckim) dotacją w wysokości pięciu tysięcy złotych. Aż przyszedł czas COVID-u z zakazem organizowania imprez masowych, dożynek nie wyłączając. Wraz z ich zawieszeniem wstrzymano też, co oczywiste, budżetowe dotacje do rolniczego święta. Wirus SARS w końcu odpuścił, wiejskie dożynki wróciły w dawne koleiny, ale dopłaty z kasy miasta do ich organizacji - już nie. Tak minął rok i drugi, więc przed uchwaleniem tegorocznego budżetu skrzyknęli się sołtysi oraz szefowie osiedli Górne i Dolne i we wspólnym piśmie do prezydent Anny Hetman upomnieli się o przywrócenie dożynkowej dotacji. Bezskuteczne, niestety, zabiegi wiejsko-osiedlowych samorządów wsparł następnie radny Michał Urgoł apelując do szefowej magistratu o ponowne rozpatrzenie i akceptację wniosku rad sołeckich.

- Organizacja w sołectwach lokalnego festynu z okazji święta plonów - przekonywał Urgoł na forum Rady Miasta - wpisała się na stałe w kalendarz imprez mających na celu integrację mieszkańców. Wymaga to nie tylko dużego wysiłku od lokalnej społeczności, ale także finansowania. Zwracam się więc do pani prezydent z prośbą, aby uwzględniła w przyszłorocznym budżecie miasta kwotę co najmniej 5 tysięcy złotych na każdą jednostkę.

Odpowiedź prezydent Anny Hetman była krótka i enigmatyczna: „W roku 2023 planowana jest organizacja dożynek miejskich z udziałem wszystkich sołectw i osiedli oraz dożynek w poszczególnych sołectwach. O wysokości środków na ten cel i przebiegu wydarzeń będziemy decydować z początkiem roku”. Po czym obiecała spotkanie z ubiegającymi się o dożynkowe granty. I słowa, co uczciwie trzeba przyznać, dotrzymała; 12 stycznia zasiedli wszyscy razem i…

- I rozeszliśmy się z niczym - nie kryje rozgoryczenia radny Michał Urgoł. - Spotkaliśmy się, by rozmawiać o dofinansowaniu z budżetu miasta dożynek sołeckich, a pani prezydent od razu wrzuciła temat miejskiego święta plonów. Na zwróconą jej uwagę, że nie po to przyszliśmy, odpowiedziała, że w pierwszej części spotkania, omówimy kwestie organizacyjne dożynek miejskich, a w drugiej - sołeckich. Tyle, że drugiej części już nie było. Kiedy skończyliśmy dyskusję nad imprezą miejską, pani prezydent wstała i wyszła, bo podobno miała jakieś inne spotkanie, a my zostaliśmy z… No, powstrzymam się z dosadnym komentarzem, bo sprawę dofinansowania dożynek sołeckich i osiedlowych chcemy - razem z panią prezydent, oczywiście - drążyć dalej. Nie odpuścimy...

I tak trzymać. Niech władza wie, że chłop żywemu nie przepuści…

Komentarze

Dodaj komentarz