Dobrze, że modernizujemy sieć kolejową, przywracamy stare i budujemy nowe połączenia, remontujemy dworce i stawiamy nowoczesne. Bez wątpienia są to działania prospołeczne i pośrednio proekologiczne, zachęcające do przesiadania się z kopcących samochodów do pociągów. Natomiast dla mieszkańców mniejszych miejscowości połączenia proponowane przez Polskie Koleje Państwowe bywają czasami jedynymi nitkami kontaktu z miastami, gdzie znajdują się urzędy, ale przede wszystkim specjalistyczne ośrodki zdrowia ze szpitalami na czele.
I faktycznie w ostatnich latach dużo się zmieniło, co widać gołym okiem. Wymiany torów pozwalają osiągać wyższe prędkości, co skraca czas podróży i staje się bardziej konkurencyjna z transportem kołowym, zaś jazda nowoczesnymi wagonami podwyższa komfort. Te zmiany Polacy zauważyli i coraz chętniej korzystają z PKP, które w 2022 r przewiozły ponad 342 mln pasażerów, czyli prawie o sto milionów więcej niż w 2021 roku. Imponujący wynik!
Niezmiernie ważnym elementem wzrostu zainteresowania społecznego koleją była też cena biletów. Zaczęliśmy ją porównywać z cenami benzyny, parkingów, opłat za autostrady itp. Wychodziło, że na szynach nie tylko taniej, ale i wygodniej. Pociągi dojeżdżają do centrów miejscowości, i nie ma dodatkowych opłat „postojowych”. Nie trzeba jeździć w kółko w poszukiwaniu coraz droższych miejsc parkingowych, a być może wkrótce starszymi autami w ogóle nie wjedziemy do miast.
Było w miarę tanio! Niestety gwałtowny wzrost cen prądu odbił się również na szynowym przewoźniku, co wydaje się zrozumiałe. Wprowadzono podwyżkę cen biletów, średnio o kilkanaście procent. Chyba jednak niezbyt rozważnie, bo stawiała pod znakiem zapytania inwestycje idące w dziesiątki miliardów złotych. Na kolei byłoby coraz lepiej, ale pasażerowie odwróciliby się od PKP ze względów na koszty. Jaki w tym sens i logika? Na szczęście wycofano się z tej akcji i od marca ceny mają wrócić do poprzednich, za co PKP uzyskają większe rekompensaty finansowe od państwa. Czasami lepiej dopłacić, nie tracąc klientów, a zysku szukać przyciągając nowych podróżnych. Ilość robi różnicę.
I chociaż postęp u tego przewoźnika jest bezdyskusyjny, to jest jeszcze mnóstwo do zrobienia, głównie na dworcach. Ostatnio trochę jeździłem po Polsce, i w ciągu dnia, kiedy kwitnie handel, czynne są kasy i informacja, pasażer może się czuć bezpiecznie. Natomiast, szczególnie w mniejszych miejscowościach w nocy, jeżeli w ogóle dworce są otwarte, ale zamykają się sklepiki, kasy, informacja, jedynym „przedstawicielem” PKP staje się „babcia klozetowa” (o ile oczywiście toalety są czynne i akurat nie ma nocnego sprzątania, trwającego kilka godzin, jak to na przykład bywa w stolicy). Rzeczywiście noce na peryferyjnych stacjach kolejowych są dla pasażerów długie, ponure, i zimne. Dobrze, że coraz częściej pojawiają się sprawne automaty z napojami i przekąskami, bo zaiste podróżny bez własnego zaopatrzenia miałby problem przeczekać kilka godzin na swoje połączenie…
Komentarze