fot. Dominik Gajda
fot. Dominik Gajda

Po latach okazało się jednak, że ten kij ma dwa końce, a policja, mimo wsparcia z gminnej kasy, nie jest w stanie rozciągnąć porządkowych macek nie tylko na wszystkie zakamarki, ale nawet na eksponowane części miasta. Mieszkańcy Śródmieścia oraz podróżni od dawna uskarżają się na zakłócanie spokoju zarówno w pomieszczeniach, jak i w okolicy żorskiego Centrum Przesiadkowego.

- Korzystający z przejazdów autobusowych obawiają się przebywania w rejonie Centrum - alarmuje radny Dawid Świerczek - a dotychczasowe próby zaprowadzenie tam porządku nie przyniosły rezultatów. Moim zdaniem, jedynym na dziś sposobem rozwiązania tego problemu byłoby zatrudnienie profesjonalnych ochroniarzy.

Prezydent Żor Waldemar Socha zdaje sobie sprawę, że komfort korzystania z Centrum Przesiadkowego pozostawia wiele do życzenia i że niezbędne jest podjęcie zdecydowanych działań.

- Jestem już po rozmowach z komendantem miejskim policji i mam zapewnienie, że będą starali się wypracować skuteczniejszą formę nadzoru. Podjęliśmy też decyzję o rozdzieleniu utrzymania obiektu od jego ochrony. W najbliższym czasie można się więc spodziewać dwukierunkowego działania: wzmożenia kontroli policyjnej na terenie Centrum Przesiadkowego oraz wprowadzenia tam ochroniarzy. To, oczywiście, będzie nas kosztowało kilkadziesiąt tysięcy złotych…

Trudno zaprzeczyć, ochroniarze z zasady nie pracują w czynie społecznym. Na szczęście w żorskiej kasie są (a przynajmniej być powinny) pieniądze zaoszczędzone na likwidacji straży miejskiej.

Komentarze

Dodaj komentarz