Chory na cukrzycę Kuba trzykrotnie już stawał przed rybnickimi orzecznikami / fot. Dominik Gajda
Chory na cukrzycę Kuba trzykrotnie już stawał przed rybnickimi orzecznikami / fot. Dominik Gajda

- Od pięciu lat wspieram rodziców dzieci chorych na cukrzycę, których niekompetentni orzecznicy notorycznie pozbawiają pomocy - mówi Witold Fydrych, prezes Zarządu Stowarzyszenia na Rzecz Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Cukrzycą Typu 1 „Słodka Jedynka”, edukator diabetologiczny, dietetyk kliniczny i kawaler Orderu Uśmiechu. - W Rozporządzeniu MGPiPS z lipca 2003 r. w sprawie orzekania o niepełnosprawności zapisano wprawdzie, że „przewodniczącym składu orzekającego jest lekarz specjalista w dziedzinie odpowiedniej do choroby zasadniczej dziecka”, ale w ustawie COVID-owej dla odmiany wpisano, że może to być każdy lekarz z pierwszym stopniem specjalizacji. Oznacza to, że oba akty są ze sobą sprzeczne, co rodzi wiele komplikacji i sporów, a ja siedzę po nocach i piszę odwołania rodzicom dzieci chorych na cukrzycę. Jak choćby państwu Małolepszym…

Schody na trzecim podejściu

I takim to sposobem, za pośrednictwem Witolda Fydrycha, trafiliśmy do Barbary i Marcina Małolepszych z Rybnika, których dziewięcioletni dziś syn Jakub zmaga się z cukrzycą typu 1, zdiagnozowaną u niego, gdy miał zaledwie trzy i pół roku.

Po raz pierwszy przed rybnickim Powiatowym Zespołem ds. Orzekania o Niepełnosprawności Kuba (wraz z rodzicami, oczywiście) stanął w październiku 2017 roku. Komisja nie miała żadnych wątpliwości: zaliczyć, wpisała w orzeczeniu, do osób niepełnosprawnych na okres dwóch lat. Wraz z punktem 7 i 8. (Punkt 7, wyjaśnia Fydrych, daje opiekunowi dziecka wymagającego stałej opieki możliwość zwolnienia się z pracy i uzyskania świadczenia pielęgnacyjnego w wysokości 2458 zł, a p. 8 uprawnia do zasiłku pielęgnacyjnego w kwocie 215,84 zł).

- Nie korzystamy ze świadczenia pielęgnacyjnego - mówi Marcin Małolepszy. - Oboje z żoną jesteśmy nauczycielami i oboje nadal pracujemy. Kuba też nie chodzi do szkoły w naszym osiedlu, ale dojeżdża do placówki, w której uczy żona, dzięki czemu zarówno w domu, jak i w szkole jest pod naszą stałą opieką. W sytuacji dziecka z chorobą cukrzycową, kiedy regularnie trzeba kontrolować poziom cukru, a w sytuacjach krytycznych reagować natychmiast, jest to bardzo ważne. W mojej szkole również idą mi na rękę; jeśli otrzymam informację, że z Kubą dzieje się coś niedobrego, dyrektor, po zorganizowaniu zastępstwa, umożliwia mi wyjazd do syna.

Kolejne, w 2019 roku, stawiennictwo małego Jakuba przed rybnickim zespołem ds. orzekania niczego, poza przedłużeniem okresu niepełnosprawności o trzy lata, nie zmieniło. Schody zaczęły się dopiero przy trzecim podejściu, w listopadzie ub. roku, kiedy komisja wpisała Kubie do orzeczenia: zaliczenie do osób niepełnosprawnych przedłuża się do 30 listopada 2024 roku. I dalej: „Stan zdrowia rokuje poprawę”.

Tak napisała przewodnicząca składu orzekającego lek. pediatra Renata Kuc-Wystub, choć w dokumencie sporządzonym dla komisji dr n. med. Sebastian Seget, specjalista diabetologii z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka, pod którego pieczą pozostaje Kuba, stwierdza jednoznacznie: „choroba przewlekła, postępująca, nierokująca na wyzdrowienie”. A w zaleceniach dr Seget pisze m.in.: „Pacjent wymaga 6-10 iniekcji/bolusów podskórnych insuliny (czasem więcej) dostosowanych w ciągu doby do wszystkich posiłków, aktywności fizycznej, stanu emocjonalnego i zdrowia (…). Całodobowe monitorowanie glikemii (poziomu cukru), czyli określenie aktualnej glikemii i jej zmian wymaga co najmniej 10 pomiarów (również w nocy) stężenia glukozy wraz z ich interpretacją i podjęciem odpowiednich decyzji terapeutycznych decydujących o życiu i zdrowiu dziecka”.                

Nie będę się pani spowiadać

- Zdecydowaliśmy z żoną - kontynuuje Marcin Małolepszy - że złożymy odwołanie od decyzji komisji z listopada ub. roku z jednoczesnym wnioskiem o rozszerzenie okresu niepełnosprawności Jakuba do ukończenia przez niego 16 lat. Chcieliśmy zaoszczędzić synowi stresów związanych ze stawianiem się co dwa lata przed komisją lekarską.

- Tym bardziej - dodaje Barbara Małolepszy -  że te komisje to czysta farsa. Jeśli lekarz wypytuje chore na cukrzycę dziecko jak się nazywa, na co choruje i czy ma własny pokój (choć mieć nie musi) - i na tej podstawie decyduje czy należy mu się całodobowa opieka, czy też nie, to jak to inaczej nazwać? A co sądzić o orzeczeniach, z których wynika, że dwuletnie dziecko jest samodzielne i może samo obsłużyć pompę insulinową, pena, a nawet obliczyć ile insuliny powinno zaaplikować przy danym posiłku, choć podanie złej dawki może zakończyć się nawet śmiercią.                  

Na złożone w grudniu ub. roku odwołanie, naszpikowane opiniami autorytetów z kręgu diabetologii zgodnie twierdzących, że cukrzyca jest „schorzeniem nieodwracalnym”, a rozszerzenie okresu niepełnosprawności dziecka do lat 16 to z medycznego punktu widzenia działanie racjonalne, a z prawnego - legalne, rybnicki Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności odpowiedział, że podtrzymuje decyzję z listopada 2022 r., a odwołanie Małolepszych przekazuje do Wojewódzkiego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności.

Katowicom niezbyt śpieszyło się z podjęciem sprawy. Podobno dlatego, że mieli problem ze skompletowaniem zespołu orzekającego. Ostatecznie powiadomiono Małolepszych, że razem z Kubą mają się stawić na komisji 1 marca br.

- Przyjechaliśmy - wspomina pan Marcin - wchodzimy do gabinetu, a tam siedzi lekarka bez fartucha, bez służbowej plakietki i bez najmniejszej ochoty, żeby nam się przedstawić. Zaskoczeni byliśmy też, że nie używała rękawiczek i nie dezynfekowała rąk po wizycie kolejnego pacjenta. Pani osłuchała syna, spytała, czy sam obsługuje pompę insulinową, sprawdziła wzrost oraz wagę i mówi: koniec komisji. A ja na to: chwileczkę, mam jeszcze kilka spraw. I dopiero wtedy ona zapytała, o co my się właściwie ubiegamy. Mówię, że o wydłużenie Kubie orzeczenia do 16 roku życia. Mogłabym, ona na to, przedłużyć okres niepełnosprawności do 15 lat, ale to uprawnienie przysługuje wyłącznie dzieciom leżącym, albo na wózkach inwalidzkich. Zwróciłem jej uwagę, że takich regulacji nie ma, co tak oburzyło panią lekarkę, że wykrzyczała: przepisy to ja znam!

- Zapytałam ją wtedy - włącza się pani Barbara - czy jako lekarka orzekająca w sprawie dzieci chorych na cukrzycę, ma specjalizację z diabetologii. I to, okazało się, był kamień obrazy. Ja nie będę się pani spowiadać z moich fakultetów, oświadczyła z naciskiem, po czym kazała nam opuścić gabinet i przejść do pani kierowniczki.

- No to poszliśmy - wraca do opowieści Marcin Małolepszy - i opowiedzieliśmy kierowniczce, jak zostaliśmy potraktowani, że (w moim przekonaniu) byliśmy celowo wprowadzani w błąd, a lekarka nie tylko nie raczyła nas wysłuchać, ale nawet nie przeczytała naszego odwołania, bo nie wiedziała, o co się ubiegamy. Nie ukrywałem też przekonania, że lekarka prawdopodobnie postawi na nas krzyżyk i wyda orzeczenie niekorzystne. Na to kierowniczka, że niczego nie powinienem przesądzać, bo orzeczenie będzie komisyjne, ustalane wspólnie z psychologiem. I z takim to bólem głowy wróciliśmy z wojewódzkiej komisji do domu.

Czytam, a włos się jeży

W dwa dni później (3 marca) Marcin Małolepszy wybrał się ponownie do Katowic.

- Chciałem przejrzeć dokumenty sporządzone przez orzeczników komisji wojewódzkiej, a przede wszystkim „Ocenę stanu zdrowia dziecka”. W sekretariacie utrudniano mi to na wszelkie sposoby argumentując, że to dopiero wersja wstępna, że jest tylko w systemie i nie ma podpisu lekarza. Nie ustępowałem - i w końcu mi wydrukowali - ale kiedy zacząłem czytać, włosy mi się zjeżyły. W punkcie II „Oceny stanu zdrowia dziecka” 80 proc. miejsca zajmuje nie opis zdrowia Kuby, ale nasze - moja i żony - charakterystyki.  A pisze lekarka tak (pisownia oryginalna):

„Rodzice roszczeniowi, ojciec twierdzi, że dziecku należy się przedłużenie orzeczenia do 16 rż., oczekują, że będzie dziecko badał lekarz diabetolog, a nie ktoś niekompetentny w tej materii, (…) zaproponowałam, że skoro jestem niekompetentna, to poproszę p. Przewodniczącą aby sprawę orzeczenia przejął diabetolog. Rodzice poinformowali mnie, że napiszą skargę, że nie jestem diabetologiem oraz będą się odwoływać”.

- Część tych rewelacji - zapewnia pan Marcin - jest zwykłym wymysłem, a o niektórych kwestiach rozmawialiśmy tylko z panią kierownik. Jak widać, przekazała jej treść lekarce, a ta wykorzystała ją w oficjalnym dokumencie medycznym.

Za kilka dni państwo Małolepszy otrzymają oficjalne orzeczenie Wojewódzkiego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności. Już dziś jednak nie mają wątpliwości, jaka będzie jego treść.

36

Komentarze

  • Azi 23 maja 2023 12:22Wczoraj byliśmy na komisji w Rzeszowie. Kpina, dziecko 9 letnie z cukrzycą, 3h na korytarzu miało czekać na decyzję. Dali chociaż do 16 roku ale bez pkt 7. Pytania standard jak tu wszyscy opisują, czy ma kolegów itd. Nie wiem czy będę walczył o ten punkt, oboje z żoną pracujemy.
  • AGATA 20 marca 2023 17:08Nasza komisja gdy syn mial 14 lat .... doktor zdziwiona ze ubiegam sie o punkt 7 skoro mam duze mądre dziecko.... a to ze dołączyłam także inne zaswiadczenia od innych lekarzy niż diabetolog sie nie liczyły.... ze mój syn jest opóźniony w rozwóju także ja nie interesowało...oczywiscie orzeczenie wydane bez punktu 7...odwołanie do wojewódzkiej też nic nie dało...Doktor dobrze po 70-tce zapytała czy syn sam sobie obiady gotuje bo dzieci w jego wieku gotuja na co ja że nie umie sobie sam insuliny policzyć wkłucia wymienic itd. Ale doktor to mało interesowało... Nekatywna opiniia oczywiście. Dopiero w sądzie sie udało wygrac do 16r życia bo sędzia spojrzała na całokształt choroby syna. Rok walki ale warto bylo walczyć dla dziecka wszystko.
  • Anna 20 marca 2023 16:54Moja córka zachorowała na cukrzycę typu 1 gdy miała 5 lat. Komisja odbyła się zaocznie i nie przyznali nam punktu 7. W takim rozumieniu moja córka miała sama sobie liczyć jedzenie oraz podawać insuline. Szczyt bezczelności. W komisji zasiadał, co najlepsze, lekarz reumatolog!!! Ciekawe, swoją drogą, czy w ogóle ma pojęcie o cukrzycy. Złożyliśmy odwołanie. Wojewódzka przyznała nam punkt 7 ale tylko na 4 lata. Jak gdyby po tych 4 latach miał stan naszej córki się poprawić! Jest to choroba nieuleczalna a i tak lekarze z komisji próbują na siłę nasze dzieci uzdrawiać. Wioskę dalej zachorował chłopczyk w wieku 2 lat. Także nie dostał punktu 7 w powiatowej. Rodzice się odwołują.
  • Hania Kujawsko- pomorkie 20 marca 2023 14:53Córka zachorowała po skończeniu roczku. Byłam wówczas na urlopie macierzyńskim. Trafiliśmy na wspaniałą Panią Orzecznik we Włocławku był rok 2019. Była bardzo dobrze zorientowana w sprawie cukrzycy- sama powiedziała że pkt 7 i 8 dostaniemy bez niczego a ja mam pomyśleć o rezygnacji z pracy bo „ i tak nie dam rady pogodzić opieki nad dzieckiem z ct1 z pracą”. Oboje z mężem jesteśmy wykształceni. Wówczas zajmowałam stanowisko kierownicze. Bardzo szybko zrozumiałam, że muszę poświecić się dziecku z cukrzycą. Zrezygnowałam z pracy na rzecz opieki nad dzieckiem- punkty dostaliśmy na 3 lata. W między czasie zaczęła się walka o wszystko co w przypadku zdrowego dziecka wydawałoby s się absurdem. Każdego dnia i każdej nocy stan czuwania nad cukrami. Walka o przyjęcie do przedszkola. Opieka nad cukrami , podawanie insuliny nawet w czasie pobytu dziecka w przedszkolu… zero wytchnienia. Kolejna komisja (dziecko lat 4) otrzymało punkty 7 i 8 na rok… Kolejna komisja w tym roku. Chcę podkreślić jedno- my rodzice nie chcemy pkt 7 i 8 bo jesteśmy leniwi i nie chce nam się pracować . My po prostu potrzebujemy tych punktów żeby móc się na spokojnie zająć naszymi pociechami. Bo w przedszkolach i szkołach nikt insuliny nie chce podawać a rodzina i otoczenie nie chcą pomagać bo „się boją”.
  • Kamila, Bydgoszcz 20 marca 2023 12:06U nas było podobnie. Syn 8 lat. Choruje od 2,5 roku. Pani doktor spytała syna, czy umie ma palcach pokazać ile ma lat !!!! Na co syn odpowiedział, że na takie cytuje „debilne” pytania odpowiadał nie będzie. Nie polubili sie. Całość to może 4 min. Pytanie czy jest sensor i pompa. I koniec badania. Pani psycholog pytała czy syn ma własny pokoj, nie wiem jaki to ma związek z choroba ? I tyle. Całe doświadczenie bardzo żenujące.
  • Anna Jakubowska 20 marca 2023 10:02Takie komisję są w każdym miejscu , Ostrowiec Świętokrzyski również tak postępuje , w komisji dla cukrzyka lekarz pediatra . Syn na dokładkę ma zespół Aspergera. Odwołanie do wojewódzkiej nic nie zmieniło , potem sąd i tutaj zaczyna się ciekawie z biegłymi , wnioskowałam o diabetologa, psychiatrę i okulistę bo syn ma dużą wadę wzroku . Najwięcej do powiedzenia miała gastroenterolog , która podważyła opinie psychiatry , diabetologa i okulisty prowadzącego syna . Porażka . I to by było na tyle na temat nie tylko lekarzy orzeczników ale również biegli sądowi pozostawiają WIELE do życzenia.
  • Joanna 20 marca 2023 09:57Córce nie przyznano pkt 7 jak skończyła 11 lat. Lekarz na komisji pytala czy potrafi się ubrać sama i czy ma koleżanki. Córka na te pytania odpowiedziała ze potrafi i że ma koleżanki. I zabrano nam pkt 7 . Odwolywalismy się do wojewódzkiej w wojewódzkiej te same pytania i podtrzymano opinie komisji powiatowej. Odolywalam się do sądu. Biegły lekarz napisał nam ,że córka nie potrzebuje stałej opieki. Sprawa w sądzie. Sędzia powiedziała mi że moim psim obowiązkiem do 18roku życia jest dziecko ubrać,wyedukować i jeśli jest taka potrzeba leczyć. Moja prośbę na zmianę lekarza biegłego sad odrzucił i na tym się skończyło. Orzeczenie mamy ważne do końca maja i chyba nie mam co liczyć że tym razem się uda
  • Karolina 20 marca 2023 09:40Mąż poszedł złożyć wniosek do powiatowej pani przyjmująca wniosek „pan nie składa bo i tak pana dziecko nie dostanie”. Miała racje, poleciało odwołanie do wojewódzkiej. Komisja w wojewódzkiej nawet dziecka nie zbadała - lekarz pediatra a wniosek złożony z powodu cukrzycy. Na komisji zero pytań odnośnie choroby. Parodia .
  • Marcin Zonak 20 marca 2023 09:12Tak komisję to farsa. Moj syn zachorwał mając 3 lata na cukrzyce typu 1. PIERWSZE ORZECZENIE OTRZYMALIŚMY bez punktu 7 i 8. Komisja zdecydowała że obsługa pompy insulinowej, podawanie insuliny,przeliczanie posiłków to prościzna dla 3 latka i bez problemu może zrobić to sam. Po odwołaniu do komisji powiatowej przyznano nam punkt 7 i 8 na dwa lata czyli do wieku 5 lat. Teraz odbyła się następną komisja po upływie tamtego orzeczenia, i tym razem dostaliśmy odrazu punkt 7 i 8 ale tylko na okres roku.
  • Adam z Bydgoszczy 20 marca 2023 09:06Dzień dobry, podobnie komisje wyglądają w Bydgoszczy. Syn miał komisję we wrześniu 2021, kiedy wyjaśniłem na początku rozmowy że ponownie złożyliśmy wniosek o wydanie orzeczenia, ponieważ nie został nam przyznany pkt 7, lekarz orzecznik stwierdziła, że pkt 7 dotyczy bezradności, gdyby dziecko miało hospitalizacje 3-4 razy w roku, albo miało zaburzenia psychoczne albo próby samobójcze to tak. Powyższy wywód o "definicja" bezradności została przytoczona jeszcze 3krotnie. Wywiad z synem, pamiętam dokładnie : Do której klasy chodzisz? Do 4. A jaki jest Twój ulubiony przedmiot? Matematyka. Hmmm, też lubiłam matematykę. O to było wszystko o co lekarz orzecznik zapytała syna. Żadnych pytań o glikemie, zmiany wkłucie, dietę, zalecenia lakarza prowadzącego. Podobnie u psychologa, pytania na poziomie czy potrafisz się ubrać, czy masz kolegów w szkole, dobre stopnie. Żadnych merytorycznych pytań odnośnie cukrzycy. Walczyliśmy długo, dopiero Sąd, po zasięgnięciu opinii biegłego, wydał korzystne dla nas orzeczenie. Pani orzecznik nie miała specjalizacji z diabetologii lub endokrynologii. Wojewódzka komisja, również negatywnie rozpatrzyła odwołanie, nawet nie wnosząc o przebadanie syna czy przesłuchanie opiekunów. Rodzice robią wszystko co w ich mocy, aby uchronić dzieci przed groźnymi powikłaniami, a orzecznicy robią wszystko aby dzieci z cukrzycą były stygmatyzowane w społeczeństwie, były im odbierane prawa do opieki medycznej, nauki czy mówiąc wprost ochrony ich życia i zdrowia.
  • Mamacukereczka 20 marca 2023 09:03Te komisję to jedna wielka kpina! Dziecko nie wyzdrowieje! Choroba nigdy nie minie! A teksty typu - rokuje poprawę są nie na miejscu i nijak mają się do naszych dzieci! Ckrzyca typu 1 jest chorobą nieuleczalną! Ona nie minie, nie wyrośnie z niej! Zawsze będzie towarzyszyć naszym dzieciom! Do końca ich dni! Mam wrażenie że wszyscy chorzy na ct1 są z góry skreślani zarówno Ci przed 16 rż jak i 16+ ...z automatu są odrzucani bo takie mają wytyczne! Wytyczne za które nikt z nich nie bierze odpowiedzialności! Co się musi stać aby w końcu coś się zmieniło? !!!
  • Mama dziecka z ct1 20 marca 2023 08:19W wieku 11 lat córka zachorowała na ct1, złożyliśmy papiery o orzeczenie i oczywiście nie dostaliśmy punktu 7. Córka że świeżo rozpoznaną cukrzycą do tego hashimoto, lipodemia. Nie czuła spadków, wchodziła w okres dojrzewania więc cukry żyły swoim życiem, mdlała przy każdym stresie. A na komisji pytania czy ma koleżanki, czy ma własny pokój i najlepsze czy potrafi sama włosy umyć i zęby. Te komisję to jest śmiech na sali oni nawet nie czytają papierów i nie znają się na chorobach. Tekst pani do mojej córki może z wiekiem wyrośniesz?
  • Mama Zuzanny 20 marca 2023 07:42My odwołałyśmy się do Sądu i przyznał nam punkt7(córka miała wtedy 10lat) więc podpisałam do wyników postanowienie Sądu ona następnej komisji pod koniec przedstawiłem, że Pani Orzecznik pomyliła się a ona to biegli sądowi są NIEDOUCZENI A zresztą to poprzednie orzeczenie. Utwierdzała córkę ,że powinna czuć się wyjątkowa a nawet lepsza od swoich rówieśników .Córka 14 lat do jakiej szkoły idzie? Mówiłam o cukrzycy itp. I ,że ma boleści brzucha i nogi ją bolą."Bo chodzi Pani po lekarzach to brzuch ją boli od tego" Na komisji wojewódzkiej "Czy córka schudła "Chyba Orzecznik w powiecie stwierdziła ,że za długo córka choruje" farsa. Teraz czeka nas znowu biegły sądowy i Sąd. Nikt dokumentów nie czyta wyników nie przegląda komisję trwają 10minut KABARET W ORZECZNICTWIE " MIAŁAM WEJŚĆ I WYJŚĆ "Z góry przegrana muru głową nie przebije
  • Mama Filipa 20 marca 2023 07:32Syn zachorował w wieku 8 lat. Komisja powiatowa ....śmiech na sali,pytania typu czy umiesz się sam ubrać, czy masz kolegów, czy dobrze się uczysz. Ani jednego pytania dotyczącego choroby syna. Wszystko trwało 5 minut. Decyzja wiadomo jaka. Orzeczenie na dwa lata bez punktu 7. Złożyłam odwołanie do wojewódzkiej. Znowu te same pytania zadawane przez lekarkę. Zero zainteresowania chorobą dziecka. I dopiero rozmowa z panią psycholog konkretną na temat choroby syna. Pani psycholog w rodzinie miała chore dziecko z ct1 i powiedziała że doskonale wie co to za paskudztwo. Decyzja 7 i 8 na 5 lat. 9 miesięcy walki, stresów i nerwów. Człowiek nie mający do czynienia z tą chorobą nie zdaje sobie sprawy jaka to odpowiedzialność i życie w ciągłym kontrolowaniu i pilnowaniu. Wydający orzeczenia w sprawie naszych dzieci,w większości nie są specjalistami w dziedzinie diabetologii i dlatego to wszystko wygląda jak wygląda. Według nich dzieci świetnie sobie radzą bo mają ręce i nogi. Smutne to wszystko .
  • Mama 6 latki z świeża cukrzycą 20 marca 2023 07:02Wedlug mnie te komisje to jakies kpiny . Komisja trwała 2 min ! Zadane dwa pytania - jedno do mnie drugie do córki. Czy posiada pompę i sensor odpowiedziałam tak która muszę obsługiwać sama bo córka nawet czytać jeszcze nie potrafi i że zmieniam wklucia itp to Pani na to odpowiedziała że to ją nie interesuje a do córki zadane pytanie czy chodzi do przedszkola to odpowiedziała że tak i mama z mną tam chodzi bo musi podawać insulinę do obiadu . Widać że nie chcą słyszeć Poza swoimi pytaniami. Pani psycholog 6 min wizyta z czego córka ani razu się do niej nie odezwała ale Panią nie interesowało co jest TERAZ I JAK SIĘ CZUJE CZY ZACHOWUJE tylko jak było przed choroba . I powiedziała że da radę bo ma pompę a ja mówię której nawet nie obsługuje. Nie zostały zadane żadne pytania o samopoczucie o to jak się czuje jak sobie radzi z chorobą razem z mną... Coś czuję zE będzie odwołanie ?
  • Kasia 20 marca 2023 06:05Syn zachorował 13 lat temu...za nami już trzy komisje powiatowe i jedno odwołanie do wojewódzkiej...na ostatniej komisji powiatowej (miał wtedy 10 lat), usłyszałam, że cukry w zakresie 200 są ok, po co wstaje w nocy mu mierzyć cukier - przecież on już jest na tyle duży, że sam może nastawiać budzik i sprawdzać poziom glikemii, czy naprawdę liczę mleko do naleśników? Przecież jest go tak mało, że nie powinno to wpłynąć na cukry...czy na basenie ten "przewód" od pompy mu nie przeszkadza? Skoro jest w czwartej klasie i umie liczyć to co to za problem, żeby sam przeliczał jedzenie. Skoro ma pompe to przecież ona mu dawkuje insuline ?‍♀️ na sam koniec padło zdanie "nie może pani go w tym wszystkim wyręczać, bo stanie się krwiopijcą, który całe życie będzie na pani żerował"...tak...dosłownie tak to brzmiało...nie umiałam powstrzymać łez...człowiek bez jakiejkolwiek podstawowej wiedzy na temat ct1 orzeka w komisji...
  • Rodzic dziecka z cukrzyca LUBELSKIE 20 marca 2023 00:35Orzecznictwo w Polsce to poprostu klapa, jedno bagno I cyrk na kołkach Komisje w calej Polsce u dzieci z Cukrzyca typu 1 orzekaja jak chca..Jak by to byla poprostu Loteria...Jednemu dadza drugiemu nie..KAZDE DZIECKO Z CUKRZYCA TYPU 1 POWINNO MIEC ODGÓRNIE PRZYZNANY PKT 7 I 8 DO 16RZ. To my rodzice powinnismy decydowac czy chcemy korzystac z punktow czy nie. Wychowuje syna z cukrzyca typu 1. Wiem jak Ciezko nam rodzicom z choroba naszych dzieci, a do tego dochodzi walka w Orzecznictwie o punkt 7 W 2013 roku pierwszy raz zaraz po zachorowaniu stanelam na komisje z 2,5 letnim wtedy dzieckiem w malym miescie w woj.Lubelskim, Udalo sie wygrac" los na loteri" i dostalismy na rok wszystkie punkty.. Po roku kolejna stresujaca komisja..udalo sie przyznaja na 2lata. Na kolejnej komisji syn 5 lat -losu na loterii nie wygral i punkt 7 zostal zabrany gdyz komisja uwazala ze nie jest dzieckiem leżącym wiec sie nie nalezy.. pytania lekarza orzeczenika byly tylko na temat (czy ma kolegow? Czy sam je? Nic wspolnego z cukrzyca) Niestety Wojewodzka w Lublinie tez nie przyznala, sprawa trafia do Sądu gdzie udalo sie po 1,5rocznej walce uzyskac punkt 7... Po Sądzie mielismy jeszcze kolejna komisje gdzie ta Sama lekarka co zabrala wczesniej punkt dala na kolejne lata. Udalo sie po sądzie punkt miec do 12,5rż Mija czas choroba sie nie cofa, dziecko z powiklaniami cukrzycowymi,kilka epizodow ciezkiego niedocukrzenia,spiaczki. Cukrzyca nigdy nie bedzid uleczalna,nigdy sie nie cofnie,dziecko w raz z Wiekiem dojrzewaniem wymaga wiecej pomocy dziecko buntuje sie na chorobe, leczone u kilku specialistow/diabetolog,psychiatra, neurolog,psycholog-wszyscy zgodnie twierdza ze dziecku nalezy sie pkt7 do 16rz lekarze wypisuja dokumenty. Dziecko staje na komisje kolejna w pazdzierniku 2022r.komisja nie przyznaje pkt7 ,odwolanie do wojewodzkiej w Lublinie(komisja woj.w styczniu) tez nie przynosi punktu 7... niestety czeka Nas Sąd, czy uda sie wygrac? Czy biegli beda przychylni? Tego niestety nikt nie wie, poniewaz to ZWYKLA LOTERIA A NA KOMISJACH SIEDZA KONOWAŁY.
  • Beata 19 marca 2023 23:38Syn zachorowal jak mial 6 lat teraz ma 24lata . przeszlismy nie jedną komisje gdzie orzeczenia wydawane byly na 2 lata . przeciez to jest paranoja . na komisjach nigdy nie bylo pytania o chorobę tylko czy ma kolegów . czy ma swój pokój . jak mial 10 lat to mowie na komisji ze trzeba ważyć posilki obliczac ww i wbt i do tego obliczyć dawkę insuliny to pani dr zdziwiona byla o czym do niej mówię i że to syn powinien sam to obliczac - wiec mówię że to nie taka prosta sprawa . gdy ukonczyl 16 lat dostal stopień lekki ale sie nie odwolywalam. Gdy m8al 18 lat tez lekki ale nasza dr diabetolog powiedziala że mam sie odwolywac bo stopien umiarkowany sie nalezy bo to jest choroba nieuleczalna . wiec zlizylam odwolanie . naszczescie trafiliśmy w katowicach na bardzo fajną dr która pytala głównie o chorobe . obejrzala brzuch syna i wypytala wszystko co zwiazane z cukrzycą . natomiast pani psycholog nic o chorobie ale dostal syn na 2 lata umiarkowany . nastepna komisja i znowu stres .w pokoju dr ktora miala chyba z 70 lat (bo tacy zazwyczaj lekarze są w komisjach ) wchodzimy a ona do syna uuu widze że bił sie pan a ja mowie że nie że syn w pracy stracil przytomnosc i spadł ze schodow bo mu cukier spadł i że takie są skutki spadków cukru . że ma zlamany nos . posszywane wargi od srodka .ulamanego zęba i pekniecie czaszki .nawet zdjecie dolaczylam jak wygladal na SOR ale glupie pytania i tak byly czy ma prawojazdy . czy skonczyl szkołę. Czy pracuje . ale chociaż syn dostal stopien umiarkowany na 4 lata ale to chyba dlatego że wyglądał na komisji jak Gołota po walce . teraz następna komisja za rok i ciekawe jak będzie
  • Magda 19 marca 2023 23:05Mojemu dziecku zabrali punkt 7 w wieku 13lat w 2019r. Sprawa do tej pory w sądzie,czyli ciągnie się już 4lata!. Od 4 lat wstrzymane wszystkie świadczenia,nawet zasiłek pielęgnacyjny. Orzeczenie straciło ważność w zeszłym roku,a przez to,ze toczy się rozprawa nie mogę stanąć na nową komisję. Z ustawy covidowej nie możemy skorzystać,bo przed pandemia zaczęła się walka z komisjami. Na komisjach zapytania,czy dziecko potrafi samo zjeść i się ubrać?! Oczywiście,czy ma swój pokój,jaki metraż i warunki mieszkaniowe,jakie szkoły pokonczone rodziców,czy jaka praca?! Oczywiście na orzeczeniu,że nie punkt 7 nie wymaga,a orzeczenie wydane na 3 lata,bo choroba ma przebieg okresowy! Jak choroba nieuleczalna może mieć przebieg okresowy?! Sama trzustka zacznie pracować?! Nie i dlatego trzeba ja podawać z zewnątrz! Przychodzi bunt,dziecko nie chce współpracować i kontrolować swoją chorobę. Totalnie olewa. Wyniki badań z miesiąca na miesiąc coraz gorzej,a biegli twierdzą,że nie wymaga opieki,bo sama się ubiera i potrafi zjeść,a że nie waży,nie oblicza dawki insuliny,nie mierzy cukru i nie podaje insuliny na jedzenie to mają gdzieś,bo potrafi samo kanapkę zjeść? Jedna biegła sądowa dodam diabetolog "internista" stwierdziła,że wysokie cukry nie prowadzą do powikłań! W tym momencie podważa lata udowodnionych badań,gdzie wszędzie można o tym wyczytać,czy usłyszeć w telewizji! Później trafiliśmy na biegła psycholog,która wyznaczył sąd. Pani biegła po kilku moich słowach,gdzie mówiłam o cukrzycy dziecka,kazała mi tak mówić,żebym tak mówiła o codziennych czynnościach nie mówiąc nic o cukrzycy! Jak mam nic nie mówić o cukrzycy,skoro moje dziecko na nią choruje i od niej nie ucieknie! Nie przyszłam na badanie ze zdrowym dzieckiem! W końcu powiedziała,że ona ze mną na temat cukrzycy nie będzie gadać,bo została powołana do czegoś innego! Więc mam zakończyć temat o cukrzycy dziecka. Później mieliśmy biegłego psychiatrę. Pojechaliśmy,ale po tylu latach się proszenia o wsparcie ze strony instytucji państwowych mam dość. Pan był miły i normalny,ale nawet nie wiem,jak się nazywał,bo sąd na piśmie nie napisał. Miał pod koniec badania telefon,więc zaraz szybko zakończył badanie,że z tego pośpiechu zapomniałam wziąć wniosek o zwrot dojazdu,bo mieliśmy z 200km w jedną stronę na badanie. Dziecko już 17letnie spedzilo ponad tydzień w szpitalu,bo wysoka hemoglobina,prawie 12 i mocno obciążone nerki. Nastawione anty na leczenie. Pani doktor ze szpitala wezwała psychiatrę z oddziału psychiatrycznego,ale dziecko odmówiło rozmowy. W takim wieku jest,że ma prawo. Od kilku lat nie akceptuje swojej choroby i jest coraz gorzej,ale nie możemy liczyć na pomoc. Na psychiatrę w poradni czekaliśmy rok,a na kolejną wizytę mamy czekać kolejny rok(będzie mieć rocznikowo 18lat) Czuje,jak choroba nas pokonała i jesteśmy w punkcie wyjścia. Od 10lat dziecko choruje,a my razem z .Chcemy pomóc dziecku,ale dziecko też musi chcieć.
  • Mama 6 latki 19 marca 2023 22:33Córka zachorowała w wieku 5 lat na ct 1. Komisja odbyła się zaocznie ze względu na covid. Pani dr z komisji pediatra bez elementarnej wiedzy o chorobie nie przyznała nam pkt 7. Stwierdziła że córka rokuje poprawę i nie potrzebuje mojej pomocy... Pani przyjmująca odwołanie w okienku porównała cukrzycę typu 1 do cukrzycu typu 2 i do otyłości... Legnica. ... Na odwołaniu w wojewódzkiej we Wrocławiu byliśmy dosłownie 5 minut lekarze z komisji nie byli nawet zainteresowani co mam do powiedzenia, skrócili orzeczenie uzyskane w Legnicy i dali pkt 7 na ROK. Tak jakby za rok miało się coś zmienić! Wnioskowałam o orzeczenie do 16 r.ż tak jak nam się należy. Denerwujące jest to że pomimo strachu jaki my rodzice przeżywamy razem z dziećmi i jest nam wszystkim niezmiernie ciężko na każdym kroku rzuca się nam kłody pod nogi.
  • ip 19 marca 2023 22:08W tym tygodniu rozprawa w sądzie - bardzo podobna sytuacja. W komisji wojewódzkiej pytania o liczbę "izb" w mieszkaniu, kompletna farsa. W szkole (1. klasa) żaden z nauczycieli nie wykazał zainteresowania szkoleniem z pierwszej pomocy, ale siedmiolatek ma sam się ogarnąć.
  • Mama Lenki 19 marca 2023 21:42Pierwsza komisja Lenki w wieku 4 lat dostała obydwa punkty na dwa lata.Druga komisja zaocznie ze względu na pandemię i już bez punktu7.Wojewodzka podtrzymała, odwołanie Sąd wyznaczył biegłą i samo badanie opierało się głównie na tym jaką mam śliczna i mądra córeczkę,nie zapytała czy wogole umie sama podać insulinę,zważyć posiłek.Jak zaczęłam mówić że są dni że muszę siedzieć w szkole bo np.cukier jest wysoki to odrazu zmieniała temat a najbardziej zabolało to ,jak na zarzuty opinii odpowiedziała że jesteśmy roszczeniowi.Wychodzi na to że na nic obszerne wyjaśnianie jak wygląda życie z dzieckiem z ctp1 najważniejsza jest opinia lekarza który wogole nie ma pojęcia na czym polega ta choroba i to jest najbardziej przykre....
  • Marcin Małolepszy 19 marca 2023 21:36Opisujcie swoje przypadki. "Lekarze" na komisjach nie zaznajamiają się z dokumentacją (jestem w stanie to stwierdzić po naszych przypadkach). Nas pani "lekarz" w wojewódzkiej w Katowicach próbowała dwukrotnie wprowadzić w błąd powołując się na przepisy (ot tacy to "specjaliści"), które nie istnieją. A na jakiekolwiek pytania odpowiadała "ja znam przepisy", chociaż polemizowałbym z tym. Porównajcie swoje wszystkie orzeczenia i zobaczycie, że to jest wg jednego wzoru, a powinni do każdej osoby orzekanej podchodzić indywidualnie. Odwołujcie się, piszcie skargi na takie zachowania i sposoby przeprowadzania komisji do PZON, WZON oraz ministerstwa. Ja oznaczyłem w poście, który udostępniłem, pana prezydenta Rybnika (bo to on powołuje powiatowy zespół), ale do dnia dzisiejszego nie znalazł czasu aby odpisać chociaż słowo. Tak się traktuje swoich wyborców i mieszkańców miasta. W razie czego piszcie: marcinmalolepszy@wp.pl
  • Marlena.D. 19 marca 2023 21:03Syn zachorował zaraz po 3 urodzinach. Lekarz na komisji nawet o nic nie pytał, osłuchał go tylko. Nie dostaliśmy orzeczenia. Po odwołaniu, na komisji wojewódzkiej pani doktor była nawet ciekawa co i jak, ale pani psycholog zrobiła ze mnie matkę wariatkę, powiedziała mi wprost że jestem nadopiekuńcza a tylko dlatego że bałam się o życie swojego dziecka świeżo po rozpoznanej chorobie i w dodatku tak małego dziecka. Zdrowe dziecko w wieku 3 lat potrzebuje całodobowo opieki nie mówiąc już o chorym na cukrzycę. Pamiętam tylko że wyszłam z płaczem z tej komisji. Miesiąc temu mieliśmy komisję ponownie, po 4 latach (bo na tyle zostało nam przyznane na wojewódzkiej za pierwszym razem). Lekarz orzecznik stwierdził że choroba "ROKUJE POPRAWĘ" i odebrał nam przyznany punkt 7, oczywiście odwołałam się od tej decyzji i za dwa tygodnie będziemy mieli komisję wojewódzką.
  • Matka 19 marca 2023 21:02Te komisje to totalna ściema !!!! Lekarz wogole nie pytał o stan zdrowia córki 3,5 roku !!!! Zmierzyła zważyła córkę zajrzała w gardło i tyle kiedy chciała nam podziękować za spotkanie zapytałam czy to już koniec komisji lekarskiej usłyszałam odpowiedz ze JeszcE wizyta i pani psycholog wiec zapytałam czy to koniec badania u Pani doktor w tej chwili odpowiedz brzmią ze tak . O nie a jak mam kilka pytań i kiedy zaczęłam pytać opowiadać o chorobie córki o hipoglikemiach jakie ma często w nocy usłyszałam odprowadź ja się znam na pompie insulinowej i wiem co to za choroba!!! Oczywiście z oburzeniem hmmm tak się skończyła wizyta u Pani doktor oczywiście nie diabetologa a była to komisja wojewódzka ponieważ na powiatowej Corka 3,5 lat nie dostała pkt 7 !!!!
  • Mama dziecka z ct1 19 marca 2023 20:57Komisja u mojej 7 letniej córki która choruje 1,5 roku . Pierwsza była zaocznie ,bo wiadomo covid -odrzucona.Odwolanie dostała na rok.Druga komisja psycholog pyta ile ma lat ,czy ma siostrę i w jakim mieście mieszka i czy chodzi do przedszkola czy do szkoły . Więcej pytań nie mam .Wyszlysmy .U lekarza- pediatry Pyta się mnie imię nazwisko dziecka ile ma lat ,na co choruje .Nawet na nas nie spojrzał tylko patrzył w komputer.Powiedzial wszytko już i wyszlysmy, nawet do widzenia nic zero kultury. Dla mnie to poprostu porażka wielka ,a potem dziwią się że lekarze mają taką opinię .Słabe to bardzo że ludzie na tak odpowiedzialnych stanowiskach są ....
  • Ruda#ona 19 marca 2023 20:34Zdecydowanie komisja i sposób orzekania jest nastawiony na dzieci które nie chodzą nie mówia i nie wycierają dupy a moje dziecko chodzi mówi i nawet pyskuje. Pytania na komisji zdecydowanie nie związane z choroba czy ma swój pokój? Czy ma kolegów? Czy ma rodzenstwo ? Czy rodzice pracują ? I jakie posiadają wykształcenie ? I nie pamiętam już ale cała masa innych bzdurnych pytań nie związanych z funkcjonowaniem z ta choroba. Lekarz obejrzała dziecko policzyła ręce, nogi i nie pytała jak funkcjonuje dziecko czy sobie radzimy wręcz stwierdziła że musi sobie radzić jest duży, natomiast skupiła się na mało istotnych szczegółach w dokumentacji dołączonej jak np dlaczego szczepionka została wyrzucona? Nie dając mi dojść do słowa nie chciał słuchać zakładaj że sama sobie szczepionkę za 1000 zł wzięłam i wywaliłam. ( Szczepionka .na odczulanie zaczęte jeszcze przed pandemia, później covid przerwa , lekarz odmówił odczulania, gdy już można było szaleństwo covid się uspokoiło było za duża przerwa a za chwilę diagnoza ct1 i nie było czasu myśleć o odczulaniu a i nie było na to funduszy) ale pani nie dała dojść do słowa, bo ona już odpowiedz sobie w głowie chyba ułożyła chyba?? Oczywiście nie otrzymaliśmy pkt7 bo jak to stwierdziła mamy pompę chłopak jest duży musi sobie radzić !!! Tak jestem rodzicem pracującym i jest ciężko ale wykonuje pracę że mogę monitorować glikemię z pracy, ale to nie zmienia faktu że i w dzień i w nocy stałe pilnuje syna. Jest wykluczany( bez moje obecności )ze wszystkich wyjść szkolnych oraz wycieczek- muszę jechać ja. Swój urlop wypoczynkowy przeznaczam na wizyty lekarskie, wyniki, i parę razy po nie przespanej nocy nie dałam rady iść do pracy. lekarze orzekający nie zdają sobie sprawy jak to wygląda, a jeszcze wykrzyczałam pani doktor że pompa to nie rozrusznik serca i nie działa tak że się zaklada i działa wszystko po staremu ?. Bo usłyszałam że o co mi chodzi ?chłopak jest duży ma pompe i Musi sobie radzić, a ja dramatyzuje i mam się wziasc w garść. Że są gorsze choroby że o co mi chodzi ? Przyszłam tam ze swoją choroba a nie słuchać o innych. Miałam nie odparte wrażenie że dezycja o braku przyznaniu pkt7 zapadła jeszcze zanim tam weszłam. I cokolwiek jeśli dopiszoma była bym do głosu powiedziała bym nie zmieniło by tego. Dzieci z cukrzycą wyglądają normalnie ale są chore poważnie chore i trzeba duzo wysiłku by weszły w życie nie niszcząc swoich organów złymi cukrami. To że wyglądają na zdrowe nie oznacza że są zdrowe i lekarz powinien to wiedzieć a nie zadawać głupia na komisjach nie związane z choroba. W każdej niepełnosprawności są jakieś tam problemy ale to zależy od choroby nie mam pojęcia jak wyglądają inne bo ich nie mam mogę wypowiedzieć się w ct1 i ta choroba to walka o życie czasem kilka razy w ciągu dnia. Czy to jest normalne ? Czy można przywyknąć ? Nie!
  • Edit 19 marca 2023 20:14Mam dość komisji i udawadniania choroby dziecka lekarzom niekompetentnym zadawajacym pytania nie związane z choroba szarpanie się z urzędnikami i sądami ja nie chciałam tej choroby by dziecko miało bagarz nie prosiłam się o to niech sobie państwo którzy orzekają i podważają opinie lekarza diabetologa prowadzącego i moja jako matki która opiekuje się dzieckiem 24 h by nie miało powikłań zabiorą sobie te chorobę te orzeczenia świadczenia i problemy związane z tym wszystkim i niech się przekonają na własnej skórze jak to jest super się szarpać i ciągle kłody pod nogi rzucają
  • AnetaH 19 marca 2023 20:04Syn zachorował w wieku 9 lat. Panie z komisji powiatowej zadawały pytania typu: Czy ma kolegów na podwórku, czy sam się ubiera, czy ma swój pokój? Nie było żadnego zainteresowania chorobą, żadnych pytań dotyczących cukrzycy. Orzeczenie dostał na trzy lata, bez punktu "7". Komisja wojewódzka to był prawdziwy koszmar. Pan przewodniczący twierdził, że dziecko chodzi,widzi, słyszy, potrafi podrapać się po kolanie-więc jest zdrowy. Rodzice pobierający świadczenia na dzieci z cukrzycą są oszustami i wyłudzają publiczne pieniądze. Mówiłam, że inne dzieci z cukrzycą mają przyznany punkt 7. Na to usłyszałam, że mam podać nazwiska i on to zgłosi do odpowiednich służb. A w komisji powiatowej to sami niedouczeni ludzie pracują, skoro przyznają punkty. To tak w skrócie... Dopiero wizyta u biegłego diabetologa powołanego przez sąd pokazało jak powinno wyglądać badanie.
  • Rozżalona mama 19 marca 2023 19:57Mój syn zachorował gdy miał 2 latka. Pierwsza komisja wszystkie punkty na 5 lat. Druga komisja podobnie tylko na 2 lata, trzecia zaoczna też wszystkie punkty na 2 lata. W tym roku ponownie stawaliśmy na komisji i to była jedna wielka porażka. Lekarz pediatra ze specjalnością rehabilitacji. O dziwo bardzo dużo mówiła i to już mi dalo do myślenia ponieważ poprzednie komisję były milczące. Pytała czy syn ma pompę ,czy ma cgm, powiedziałam, że owszem ale pompa i cgm to nie wszystko. Pompa sama nic nie zrobi za moje dziecko, że syn nie czuje spadków cukru , mówiłam że chodzę do szkoły na posiłki i na lekcje wf bo tam nie ma pomocy. Zaważyła syna i zmierzyła, zbadała brzuch i stwierdziła, że jest bardzo zadbany dzieckiem. Pytała o największą dawkę insuliny jaką dostaje na posiłek. Powiedziałam, że to jest zależne od wielu czynników. W ogóle to mam wrażenie że nie czytała dokumentów, które składałam na komisję bo pytała ma co choruje syn i czy pierwszy raz na komisji. Odpowiedziałam, że to jest jego kolejna komisja bo zachorował w wieku 2 lat, wtedy ona na to : przecież powinien dostać do 16 r.ż po co on staje na komisjach i zapytała kiedy kończy 16 lat. I dała do 16 r.ż tylko bez pkt 7. Mówiłam że szczegółami jak wygląda nasze życie z cukrzycą w domu, jak to jest w szkole. Podobnie pani pedagog. Zapytała syna czy dobrze się uczy czy ma kolegów i czy ma swój pokój. Pani pedagog pytała czy syn pogodził się z chorobą na co jej odpowiedziałam że nie i bardzo często ma napady buntu i żalu dlaczego wlasnie on zachorował. Odebrałam orzeczenie i zażądałam kserokopii protokołu z posiedzenia komisji. Oczywiście nie chcieli mi tego udostępnić po czym dostałam kserokopię. Po przeczytaniu zdębiałam ponieważ mijała się z prawdą jak wyglądała komisja. Pani doktor napisała, że syn rokuje poprawe. Napisałam odwołanie do wojewódzkiej ale nie mam nadziei na pozytywne rozpatrzeniem ponieważ pani przewodnicząca składu orzekającego powiedziała mi wprost że mają wytyczne z ministerstwa żeby jednak punktu 7 nie przyznawać. Jestem totalnie rozczarowana i rozżalona, że nas rodziców dzieci chorych na ct1 traktują jak oszustów i złodziei.
  • Zientarska Anna 19 marca 2023 19:23Witam Jestem mamą dziecka z ct1 ,od 2020 r(syn miał wtedy 8 lat) Komisje to jedna wielka porażka . Pytania są absurdalne ,typu ; ubierasz się sam,ćwiczysz na wf itp. Nie rozumieją tematu choroby absolutnie.W komisji siedzą lekarze z inną specjalizacją niż diabetolog . W Toruniu przyznali jeden z potrzebnych punktów na 5 lat ,a drugiego nie dali wcale ,po odwołaniu Wojewódzka przyznała dwa punkty na dwa lata ...a z jakiej racji ruszyli punkt ,który miałam na 5 lat ,skoro ubiegalam się tylko o ten drugi ? Albo przyznają wszystkim do 16 roku życia ,albo nikomu ...syn choruje też na astmę i alergie,a teraz dochodzi celiakia .Ciągła kontrola ,noc i dzień ,ustawianie ,liczenie itp.jest trudne dla rodziców ,a co dopiero dla dzieci ...Kto daje przyzwolenie na coś takiego ?Nikt nie bierze też po uwagę psychiki dziecka ...Nie powinno to wszystko tak wyglądać ,na komisjach robią z nas głupich ...myślą,że rodzicom nie chce się pracować ...to jest dramat ...
  • Anita 19 marca 2023 19:22Niedawno byłam na komisji z moim 11-letnim synem i jestem zdruzgotana. Otóż okazało się, że pani lekarz wcale nie zapoznała się z naszą dokumentacją. Pytania były czy syn ma pompę i sensory. Po czym stwierdziła, że w takim razie jest samodzielny. W ogóle nie interesował ją fakt, że syn nie wyczuwa niskich cukrów, co może być bezpośrednim zagrożeniem dla jego zdrowia i życia. W żadnym stopniu nie była zainteresowana wysłuchaniem mnie, nie dopuszczała mnie do głosu wręcz zasłaniała ostentacyjnie uszy i stwierdziła, że powinnam się udać z synem do diabetologa, bo ona jest tu w roli urzędnika!!! Że ją tak naprawdę nie interesują nasze problemy, bo ona ma swoje wytyczne, które mówią w jakim wieku dziecko jest już samodzielne w swojej chorobie? Wręcz kazała mi kończyć, bo ona nie ma czasu. Na koniec spytała czy nie chciałabym iść do pracy a nie ciągle stać nad dzieckiem? Po czym otworzyła mi drzwi… i to wszystko w obecności mocno zagubionego syna. Nadmienię, że w kierunku dziecka, które stawiło się na komisji nie padło żadne pytanie! Ale za to zmierzono mu wzrost i wagę? Do teraz jeszcze nie ochłonęłam po takim wręcz chamskim zachowaniu. Zapewnienie opieki mojemu choremu dziecku powinno być prawem a nie walką z bezdusznym i niekompetentnym systemem!!!! Poszło odwołanie i sprawa pewnie skończy się w sądzie…
  • Mama Hani 19 marca 2023 19:181 komisja córka w wieku 4 lat. Psycholog pytania o ogólne funkcjonowanie:czy sama je,ubiera się,czy chodzi do przedszkola,myje się itp.zero pytań odnośnie dysfunkcji jakie napotyka z powodu cukrzycy typu 1. Lekarz orzecznik zbadał stetoskopem, zaglądał do gardła,zważył, zmierzył i także zero pytań odnośnie choroby cukrzycy typu 1 nawet dawki insuliny czy mamy pompę czy peny nic. Orzeczenie na 3 lata punkty przyznane. 2 komisja córki w wieku 7 lat odbyła się "zdalnie" z powodu pandemii złożyłam obszerne wyjaśnienie funkcjonowania naszego szczegolnie jej życia z cukrzycą typu 1. Orzeczenie na 5 lat wszystkie wymagane punkty dostała. Nie mniej jednak komisja wg.mojej oceny nie była wogole zainteresowana chorobą która wystąpiła u córki jak dla mnie wielkie nieporozumienie. My akurat mieliśmy szczęście ale czy to powinno zależeć od szczęścia zdecydowanie NIE.
  • Aleksandra27 19 marca 2023 19:08Niestety komisję są chyba tylko dla lekarzy nie dla dzieci, dziecko które ma lat 5 jest pytane czy potrafi się sam ubrać i czy lubi ćwiczyć na w-f i na tej podstawie jest ustalane czy dziecko wymaga stałej opieki. W dokumentację zaglądają dopiero na komisji albo nawet i wcale,a rokowania według lekarzy orzekających są dobre jakby ct1 miała za rok zostać wyleczona. Oczywiście musieliśmy się odwoływać i walczyć o punkt 7 bo lekarz (pediatra reumatolog) uważał,że tak małe dziecko ogarnie chorobę samo.
  • Mama Diabetyka 19 marca 2023 19:03Nasza "przygoda" z orzeczeniem jest podobna. Pierwsza komisja: syn miał 6 lat, był na penach i glukometrze. Zostaliśmy potraktowani jak oszuści i wyzyskiwacze. Dla lekarza skoro nie widać niepełnosprawności, to jej nie ma. Z łaski dostaliśmy punkt 7 na rok. Na odchodne lekarz zapowiedział, że za rok nie mamy po co przychodzić, bo i tak nie dostaniemy. A kto ma do czynienia z ct1, ten wie, że i dorosłemu czasem ciężko dobrać właściwą dawkę insuliny. Każda kolejna komisja to był ogromny stres i dla mnie, i dla syna. Pytania były absurdalnie, że Młody sam się dziwił, że lekarz na komisji może nie wiedzieć podstawowych rzeczy. W czasie pandemii mieliśmy posiedzenie zaocznie. Oczywiście dowiedzieliśmy się, że spodziewana jest poprawa zdrowia. Może lekarz wiedział coś, czego nie wiedzą jeszcze naukowcy, bo póki co ct1 jest chorobą nieuleczalną. Dzięki Panu Witoldowi, w drodze odwołania, zdobyliśmy korzystne dla nas orzeczenie. Gdyby nie jego slowa otuchy, ogromne wsparcie merytoryczne, nie dalibysmy rady. W szpitalu uczyli nas jak liczyć węglowodany, białka, tłuszcze, jak liczyć korekty, układać bazę, zmieniać wklucia, sensory. Nikt nas nie nauczył jak dbać o prawa naszych dzieci, jak się nie dać zgnoić urzędnikom. Idziemy na komisję z ufnością w dobre intencje, rzetelną wiedzę lekarzy, którzy zasiadają w komisji. A jesteśmy traktowani, jak obywatele gorszego sortu, przygłupy, których można zwyzywac, odebrać nawet prawo głosu. Nam się udało, ale ilu rodziców zostaje bez punktu 7, z chorymi maluszkami, bez możliwości podjęcia pracy
  • Viola 19 marca 2023 18:51Komisje takie są bardzo niesprawiedliwe a lekarze którzy orzekają nie mają pojęcia o chorobie jaką jest cukrzyca typu 1. Osobiście miałam z synem parę razy komisję a przed nami ta ostatnia.... Bo syn ma 14 lat. Za każdym razem te same pytania. Pani psycholog np. czy dziecko wychowuje się w pełnej rodzinie, czy ma kolegów, jak sobie radzi w szkole, czy ma swój pokój. Natomiast lekarz - czy umie się umyć, czy potrafi zrobić czynności koło siebie np. przygotować jedzenie. Jak mówię pani doktor że dziecko nie może sobie tak zjeść jak każde zdrowe dziecko bo każdy posiłek, każdą najmniejszą rzecz do posiłku muszę zważyć, przeliczyć i podać odpowiednią dawkę. Pani doktor aż oczy zrobiła ale jak to.... A jak mówię że od 7 lat nie przespałam ani jednej nocy spokojnie i w całości bo muszę wstać do syna to była bardzo zdziwiona. Bardzo mnie też zastanowiło dlaczego lekarz nie ma choć podstawowej wiedzy o ct1. U nas na komisji była sytuacja taka że pani doktor myliła pojęcia - zamiast powiedzieć ile razy dziecko bara poziom cukru to powiedział ile razy bada insuline. Uważam że jest to nie dopuszczalne u lekarza a tym bardziej że to on decyduje czy rodzicowi przyznać świadczenie pielęgnacyjne czy nie. Czasem, My rodzic jesteśmy traktowani jakbyśmy te pieniądze ze świadczenia przepili czy cokolwiek innego z nimi zrobili a nie finansowali np. osprzęt dla dziecka i inne rzeczy wziazane z chorobą.

Dodaj komentarz