Na początku myślałem, że to głupi żart. Potem przecierałem oczy ze zdumienia, czytając po raz drugi pismo, jakie Prezydent Jastrzębia-Zdroju Anna Hetman napisała w odpowiedzi na moją prośbę. Dotyczyła ona organizacji w ratuszowym holu wystawy poświęconej górnikom rannym podczas manifestacji w 2015 roku. Gospodyni miasta wydała zdecydowany zakaz organizacyjny nie tylko w gmachu jastrzębskiego urzędu, ale również we wszystkich miejskich placówkach. Najciekawsze było jednak uzasadnienie tej decyzji; pozwolę sobie zacytować – „w instytucjach użyteczności publicznej nie udostępniamy powierzchni na jakąkolwiek wystawę, która ma powiązania polityczne”.
Zastanawiając się nad tą argumentacją, dochodzę do dramatycznych wniosków dla Prezydent Jastrzębia. Przecież zajmowane stanowisko zawdzięcza właśnie powiązaniom politycznym z PO. To na tej partii Anna Hetman zbudowała polityczną karierę. To z ramienia PO została radną wojewódzką, a obecnie Prezydent miasta. Przez te powiązania polityczne Anna Hetman powinna teraz sama sobie wydać decyzję „zakaz wstępu” nie tylko do magistratu, ale wszystkich instytucji użyteczności publicznej. No, chyba że zdecyduje się na polityczny rozwód z Platformą Obywatelską i faktyczną, a nie jedynie deklaratywną polityczną niezależność. Ale na to się raczej nie zanosi.
Wydaje mi się, że ideą demokracji jest wolność i prawo do wyrażania własnych poglądów, szczególnie wtedy, gdy stoją w sprzeczności z poglądami władzy, nawet tej powiatowo - miejskiej z ramienia PO. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że zdjęcia, z których składa się ekspozycja obnażają prawdę o rządach platformy i jej brutalnym podejściu do górników i górnictwa. To prawda niewygodna dla szefa PO i zapewne gospodyni z Jastrzębia-Zdroju. Ale, nawet gdy ma inne zdanie, nie może odbierać mieszkańcom konstytucyjnego prawa do wyrażania w miejscach publicznych swoich opinii i poglądów, nawet jeżeli to dotyczy wystawy. Inaczej mamy do czynienia z polityczną cenzurą!
Muszę jednak przyznać, że Anna Hetman bywa konsekwentna w swoich działaniach. W 2015 roku nie tylko nie wsparła górniczych protestów, ale nawet nie wyszła na spotkanie z górnikami, mieszkańcami Jastrzębia. Blokada wystawy, która właśnie w Jastrzębiu-Zdroju upamiętniałaby tamte wydarzenia, jest logiczną konsekwencją decyzji, którą podjęła osiem lat temu. Wydany zakaz na pewno zostanie doceniony przez „politycznego pryncypała” Donalda Tuska, a więc o dalszą polityczną karierę Anny Hetman możemy być spokojni.
Od dziś w Jastrzębiu-Zdroju wszystko, co godzi w interesy Platformy Obywatelskiej, jest zakazane, bo… polityczne.
Grzegorz Matusiak
Komentarze