Żory. Czy „husycki okup” mógł istnieć naprawdę?

 

 Prawdziwych husytów było wśród nich niewielu. Niejako „po drodze” dołączali do nich ludzie różnego autoramentu, którzy pragnęli się szybko wzbogacić. Dwóch takich wspomina sam Karol Miarka Starszy w książce „Husyci na Górnym Śląsku”, Byli to znany w okolicy awanturnik - Mikołaj zw. Czarnym Jastrzębcem (ówczesny właściciel Jastrzębia) i  nieco rzadziej wspominany, rycerz Jerzy ze Pszczyny. Ten pierwszy przywoływany jest wielokrotnie w okolicznych opowieściach ludowych.  Przydomek  „Czarny Jastrząb (Jastrzębiec)” miał zawdzięczać swojej długiej czarnej brodzie.

Podobno średniowiecznym zwyczajem żorzanie chcieli się wykupić od oblężenia przez wojska husyckie. Zaoferowali napastnikom gigantyczny jak na tamte czasy okup w wysokości 6000 grzywien groszy srebrnych zwanych też białymi albo praskimi. Była to ówczesna moneta obiegowa na ziemiach Korony Czeskiej, a także na terenach do niej przyległych. Żory, które od końca XIII wieku należały do Korony Czeskiej, były wtedy ostatnią twierdzą broniącą  Jej ziem.

Dla jasności sprawy muszę tu przedstawić małe wyliczenie:

1 grzywna = 64 grosze, 6000 grzywien =384000 groszy. Przy założeniu, że jedna grzywna to 253g (tak podają XV-wieczne źródła czeskie) w czystym kruszcu, to okup  wynosiłby 1518 kg a z używanymi wówczas domieszkami  aż 1526 kg. Byłaby to ogromna góra groszy, która dostarczyć trzeba byłoby na kilku wozach konnych. Czy istnienie takiego „skarbu” w niewielkim przecież mieście byłoby możliwe? Interesujące jest skąd żorzanie wzięli by tak ogromna ilość pieniędzy czy srebrnych przedmiotów?  W obliczu niebezpieczeństwa mogliby się złożyć na okup, ale zachodzi pytanie, że jeżeli by tak było, to czy po odmowie wzięcia okupu przez husytów, którzy uważali podobno, że zdobywając miasto, dostaną znacznie więcej, srebro to powróciło do swoich właścicieli? Czy też zostało gdzieś zdeponowane? Odpowiednim ku temu miejscem byłyby podziemia kościoła, albo  jak opisują miejscowe legendy, szczególnie strzeżone żorskie lochy! Może do dziś drzemie w nich nieodkryty skarb?   

W tym czasie gospodarstwo szlacheckie jednołanowe kosztowało 20 kop (kopa = 60szt) groszy srebrnych, czyli 1200 groszy. Takie dane z tego okresu znajdujemy w życiorysie samego Jana Żiżki, który ok. roku 1420 za taką sumę sprzedał gospodarstwo swojej żony Katarzyny. Gospodarstwo jednołanowe w wiekach XV i XVI składało się zazwyczaj z 17 do 20 dzisiejszych hektarów. Wtedy posługiwano się jednak innymi miarami powierzchni, które nie są dzisiaj znane. Drodzy czytelnicy, to Wam pozostawiam obliczenie, ile takich gospodarstw można byłoby za ów okup kupić. Wtedy zobaczycie, że cena wolności żorzan była tak ogromna, że wydaje się aż niemożliwa.  Chciałabym tu zaznaczyć, że wielkość wszelkich skarbów występujące w opowieściach ludowych bywa nierzadko mocno przesadzona i należy je traktować z dystansem, choć może być w takich opowieściach ziarnko prawdy.                                                      

 

 

Ps. GROSZ PRASKI : W XIV wieku grosz praski opanował rynek pieniężny Śląska, Królestwa Polskiego i Mazowsza. W XV w. zdominował również Litwę. Zdarzają się odkrycia skarbów groszy praskich, liczące kilka tysięcy sztuk tych monet[1].

Również grosz praski ulegał dewaluacji. Waga grosza wynosiła 3,78 g, co odpowiadało 12 denarom małym i stanowiło 1/60 obrachunkowej jednostki – kopy. Początkowo zawierał 3,527 g czystego srebra, sto lat później już tylko ok. 2 g, a na początku XVI w. 1,255 g. Nie zmienił się natomiast nigdy typ grosza praskiego. Na awersie była korona z podwójnym otokowym napisem zawierającym imiona emitentów (królów czeskich) i ich tytuł. (cytat pochodzi z Wikipedii)

Komentarze

Dodaj komentarz