Jastrzębski Węgiel
Jastrzębski Węgiel

Pierwszy punkt w finałowym spotkaniu zdobył po ataku ze środka Moustapha M’Baye. W kolejnej akcji Trevor Clevenot zablokował Łukasza Kaczmarka (2:0). Po asie serwisowym francuskiego przyjmującego wynik brzmiał 6:3. ZAKSA odpowiedziała tym samym. As Marcina Janusza oznaczał rezultat 8:7, a kiedy zagrywką zapunktował Aleksander Śliwka mieliśmy remis 9:9. Nasza drużyna znów jednak przycisnęła. Najpierw Jurij Gladyr zatrzymał Norberta Hubera, a chwilę później Stephen Boyera dorzucił asa (14:10). Wicemistrzowie Polskie nie zamierzali się poddawać i ponowne ruszyli w pościg punktowy (16:15). Później wciąż byliśmy na czele, ale z minimalną przewagą. Od stanu 19:18 raz jeszcze udało nam się odskoczyć na kilka „oczek” i znów spora w tym zasługa bombardującego zagrywką Boyera (21:18). Jastrzębski Węgiel miał w górze trzy piłki setowe (24:21), ale kędzierzynianie zdołali doprowadzić do wyrównania. Następnie, po asie Śliwki, to oni wyszli na prowadzenie 26:25. Tym razem to my się obroniliśmy. Zaraz potem wszedł w pole serwisowe zmiennik Rafał Szymura i posłał asa (27:26). Po czasie wziętym przez trenera ZAKSY Bartosz Bednorz zaatakował w aut.

W drugą część meczu weszliśmy ze sporym animuszem (3:1), ale ZAKS szybko wyrównała straty. Następnie to kędzierzyńska drużyna wyszła na czoło, ale tylko na moment. Mistrzowie Polski znów przejęli inicjatywę. Dzięki skutecznym akcjom Tomasza Fornala i błędom kędzierzynian, wynik brzmiał 10:7. Za chwilę Boyer dorzucił blok na Bednorzu i prowadziliśmy już 11:7. Po czasie wziętym przez Tuomasa Sammelvuo jego drużyna zrobiła przejście i przeszła do kontrofensywy. As Davida Smitha na Fornalu zmniejszył ich straty do jednego punktu (12:11), chociaż jeszcze chwilę wcześniej wynik brzmiał 12:9. Dwa błędy Gladyra w ataku poskutkowały odwróceniem rezultatu na korzyść rywali (15:14). Po pierwszym czasie wziętym w tym spotkaniu przez Marcelo Mendeza Śliwka zablokował Boyera, a następnie Bednorz posłał nam asa (17:14). Kolejny błąd w ataku, tym razem autorstwa Clevenota, dał wynik 18:14. W naszym zespole doszło do dwóch zmian. Eemi Tervaportti zastąpił Bena Toniuttiego, a Szymura Clevenota. Nasz gra posypała się zupełnie. Przy stanie 20:15 trener Mendez wziął drugi czas. Po nim Gladyr pewnie zaatakował w boisko. Kiwka lewą ręką w wykonaniu Fornala oznaczała wynik 17:20. Po kontrze Boyera mieliśmy już tylko dwa punkty straty do ZAKSY (19:21). Teraz to ZAKSA zyskała trzy setbole (24:21) i wykorzystali drugą z nadarzających się szans, kończąc zwycięsko drugiego seta (25:22).

W trzeciego seta lepiej wkroczyła ZAKSA. W pewnym momencie prowadziła już 6:2, ale blok Clevenota na Huberze rozpoczął nasz pościg za przeciwnikiem. Zwieńczył go udany blok Fornala (6:6). Odtąd walka toczyła się cios za cios. Nasi rywale zrewanżowali się tym samym. Blok Janusza na Fornalu znów pozwolił ZAKSIE odskoczyć na dwa punkty, a chwile później Boyer popełnił błąd w ataku (10:7). Nasz zespół znów męczył się ze swoją grą, a nasi przeciwnicy napędzali się z każdą akcją coraz bardziej (15:9). Znów na placu gry pojawili się zmiennicy – Szymura i Tervaportti. Chwilę później z boiska zszedł Fornal, a w jego miejsce pojawił się Clevenot. Obraz gry nie ulegał jednak zmianie. As serwisowy Kaczmarka był równoznaczny z wynikiem 18:11. Kolejne przerwy na żądanie nie były w stanie zatrzymać rozpędzonych rywali. Kolejny punktowa zagrywka atakującego ZAKSY złożyła się na rezultat 20:11. Przy wyniku 22:11 na boisku pojawił się Jan Hadrava za Boyera, ale Huber nie zamierzał poprzestawać w blokach (23:11). Seta zakończył w swoim stylu, czyli sprytną kiwką Śliwka (25:14).

Na czwartego seta znów na placu gry pojawiła się nasza wyjściowa szóstka. Od początku tej partii ton naszej grze nadawał w ofensywie Boyer (4:4). Okrasą tej partii była akcja, w której Fornal wygranął piłkę spod band reklamowych, a Clevenot nie dał szans rywalom w kontrze. Dwie skuteczne akcja Gladyra – najpierw w bloku, a później w ataku poskutkowały wynikiem 9:7 dla JW. Bomba z pola serwisowego autorstwa Smitha w Jakuba Popiwczaka zapewniła ZAKSIE remis 10:10. Wkrótce to nasi przeciwnicy byli już na czele, bo Huber zastopował na siatce Gladyra (12:10). Na szczęście nasz zespół nie zwiesił głów i zabrał się ostro do odrabiania strat, a następnie wyszedł na czoło (15:13). Dwukrotni triumfatorzy Ligi Mistrzów dopadli nas przy serwisach Hubera i teraz to oni prowadzili (18:16). Autowy atak Śliwki spowodował, że znów mieliśmy remis (19:19). Teraz znów byliśmy świadkami wymiany ciosów (21:21). Kiedy Gladyr strzelił z pola serwisowego tak, że piłka wróciła na naszą stronę, Fornal tylko dopełnił formalności (22:11 dla JW.). Po czasie wziętym przez trenera ZAKSY Gladyr zaserwował w siatkę (22:22). Przy stanie 24:23 Hadrava posłał piłkę w aut, ale zaraz potem Bednorz zrobił to samo (24:24). Potem to my mieliśmy setbola w górze, ale ZAKSA pozostała w grze. Potem Śliwką wyprowadził ją na prowadzenie, ale Fornal utrzymał nas w grze (po 27). ZAKSA ponownie miała meczbola, ale Bednorz przestrzelił (28:28). Piłkę na wagę tie-breaka zwieńczył mądrym, lekkim atakiem o blok Fornal (30:28).

Decydującą część meczu lepiej otworzyli kędzierzynianie (3:1, 5:3). Zespoły zmieniły się stronami przy wyniku 8:5 dla obrońców europejskiego tytuły sprzed roku. Grę ZAKSY napędzał w tej partii Śliwka (9:6). Dwa asy Gladyra doprowadziły do wyrównania po 9. Z wymiany ciosów ZAKSA ponownie odskoczyła na dwa punkty (12:10). Dzięki Hadravie zbliżyliśmy się na punkt (12:11). Przy stanie 13:12 mieliśmy w górze kontrę na remis, ale Janusz zatrzymał blokiem Clevenota (14:12). W ostatnie akcji seta i całego meczu Smith pewnie zaatakował ze środka. Kędzierzynianie po raz trzeci z rzędu wygrali Ligę Mistrzów.

Relacja: Biuro prasowe JW

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 3:2 (26:28, 25:22, 25:14, 28:30, 15:12)

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Kaczmarek, Janusz, Smith, Śliwka, Bednorz, Shoji (libero) oraz Paszycki
Jastrzębski Węgiel: Boyer, Toniutti, Gladyr, M’Baye, Fornal, Clevenot, Popiwczak (libero) oraz Hadrava, Tervaportti, Szymura

1

Komentarze

  • SzaryMIeszkaniec 21 maja 2023 21:15Za zwycięstwo Zaksa dostała raptem PÓŁ MILIONA euro - dużo? - Mało!, a tymczasem zwycięzca Ligi Europy w piłce nożnej zgarnia "tylko" 20 MILIONÓW euro. Siatkówka (a zwłaszcza Polska) jest mocno niedoceniana, jeden piłkarz jest wart więcej niż cała drużyna siatkówki, A tymczasem - atmosfera na trybunach jest równie gorąca - ba! pokusiłbym się że nawet lepsza - bardziej kulturalna, rodzinna. Nie ma zadym, wulgarnych piosenek. Mamy jedną z mocniejszych lig siatkarskich Europy a nawet świata (siatkówka klubowa czy reprezentacyjna) - ale nie wykorzystujemy potencjału. A szkoda...

Dodaj komentarz