Tragiczne wydarzenia rozegrały się w Radlinie, gdzie w budynku przy ulicy Mariackiej odkryto ciało Tomasza K. Pożar, który wybuchł we wtorek (20.02.) rano, okazał się być tylko wierzchołkiem góry lodowej w sprawie, która szybko przerodziła się w kryminalną zagadkę z morderstwem w tle. Straż pożarna, wezwana na miejsce zdarzenia, natknęła się na częściowo spalone zwłoki mężczyzny, a śledztwo prowadzone przez prokuraturę i policję ujawniło szokujące okoliczności związane z jego śmiercią.
Z ustaleń policjantów wynika, że awantura, która miała miejsce w ubiegły poniedziałek w pustostanie przy ulicy Mariackiej, eskalowała konflikt między 47-letnim Tomaszem K. a 50-letnim Wojciechem S. Podczas tego zdarzenia Wojciech S. uderzył Tomasza K. siekierą w rękę. Pomimo tego brutalnego ataku, pozostałe osoby obecne w budynku udzieliły pomocy poszkodowanemu i poszły spać, wierząc, że sytuacja została opanowana.
Niemniej jednak, około godziny 2:00 w nocy, Wojciech S. ponownie wszczął awanturę, co skłoniło dwie mieszkanki budynku do biegu do najbliższego komisariatu policji, by powiadomić o zdarzeniu. Kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce, odkryli, że cały budynek już płonie, co wymagało natychmiastowej interwencji jednostek ratowniczo-gaśniczych. W akcji gaśniczej pożaru uczestniczyło 8 zastępów Straży Pożarnej, które łącznie składały się z 33 strażaków. Niestety, w płomieniach znaleziono częściowo spalone zwłoki Tomasza K.
Śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Gliwicach ujawniło, że Wojciech S. nie tylko wielokrotnie zaatakował Tomasza K. siekierą, ale także oblał go łatwopalną cieczą i podpalił, co doprowadziło do jego śmierci oraz rozprzestrzenienia się ognia na cały budynek. Pozostali mieszkańcy budynku, uciekając przed nagłym pożarem, znaleźli się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
W toku dochodzenia, oprócz Wojciecha S., zatrzymano również czterech innych mężczyzn w przedziale wiekowym od 30 do 66 lat. Po przeprowadzeniu przesłuchań wszyscy zostali jednak zwolnieni.
50-latek został postawiony w stan oskarżenia o trzy przestępstwa: zabójstwo, kierowanie gróźb karalnych oraz sprowadzenie niebezpieczeństwa powszechnego. Za te czyny grozi mu kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 10 lat, a nawet dożywotnie pozbawienie wolności. Na podstawie wniosku prokuratury i śledczych, sąd zadecydował o jego tymczasowym aresztowaniu.
Komentarze