To ma być ostatni film Kena Loacha, który jest jednym z tych twórców, którzy nie zapomnieli, że X muza ma również swoje społeczne obowiązki. O reżyserach takich jak on mówi się, że są "zaangażowani" i rzeczywiście twórczość Kena Loacha zawsze podszyta jest troską o tych, którzy są najbiedniejsi, najbardziej opuszczeni, wykorzenieni.
Tak jest również w jego obrazie zatytułowanym "The Old Oak" (Stary Dąb). Tytuł filmu to jednocześnie stary pub o tej nazwie, który widział już niejedno. Jest to jedyne miejsce w wyludniającej się wiosce, które tak naprawdę odgrywa jeszcze jakąkolwiek funkcję integracyjną. Akcja filmu rozgrywa się u kresu tego miejsca, gdy większość mieszkańców skąpi grosza, by napić się piwa w lokalu lub po prostu woli swoją nudną egzystencję prowadzić w domowym zaciszu.
Obraz domu jest w tej produkcji Loacha o tyle ważny, że w miejscowości zaczynają osiedlać się Syryjczycy, których przyciąga jak magnes niska cena mieszkań. W pewnym momencie musi dojść do wybuchu konfliktu między autochtonami a przyjezdnymi. W opisie filmu możemy przeczytać: "Narastająca frustracja i nieufność wobec wszystkiego, co obce znajduje ujście, kiedy do miasta trafia autobus z syryjskimi uchodźcami. Sytuacja robi się coraz bardziej napięta, a mieszkańcom nie podoba się, że przyjezdni mogą liczyć na większe wsparcie niż oni. Szansą na porozumienie może okazać się niezwykła przyjaźń, jaka rodzi się między właścicielem pubu TJ Ballantynem a młodą Syryjką Yarą".
Ta dwójka musi zmierzyć się z gniewem i frustracją "lokalsów", którzy sami zostali porzuceni przez państwo i jego instytucje. Oskarżenie o ksenofobię, nietolerancję i rasizm u Loacha zamienia się w oskarżenie kapitalizmu, który wyhodował narastające nierówności oraz postępujące zubożenie społeczności. Przyjezdni, chociaż są w tej samej sytuacji, co miejscowi, nie mogą liczyć na ich wsparcie, bo ci ostatni sami ledwie wegetują w miasteczku dotkniętym kryzysem gospodarczym.
Jest obraz brytyjskiego reżysera wnikliwą obserwacją tego, jak rodzi się konflikt społeczny i potwierdzeniem starej tezy Ryszarda Kapuścińskiego, że wśród biednych nie ma solidarności.
Komentarze