W międzynarodowym krajobrazie politycznym pojawiają się coraz silniejsze obawy związane z możliwością powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu oraz zwycięstwem we Francji skrajnie prawicowego ugrupowania Marie Le Pen. Obie te postacie, choć operujące w różnych kontekstach kulturowych, reprezentują nurt polityczny, który może poważnie zagrozić stabilności demokracji oraz bezpieczeństwu międzynarodowemu. Polska, w obliczu tych zmian, powinna szczególnie rozważyć zacieśnienie swoich relacji z Niemcami i Unią Europejską, aby skutecznie przeciwdziałać potencjalnym zagrożeniom.
W Stanach Zjednoczonych po ostatniej debacie prezydenckiej w stacji telewizyjnej CNN powrót do populizmu staje się coraz bardziej prawdopodobny, szczególnie że kontrast między formą fizyczną Trumpa i Bidena był znaczący. Warto wspomnieć, że kadencja Donalda Trumpa jako prezydenta Stanów Zjednoczonych była naznaczona wieloma kontrowersjami, zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej. Jego populistyczne podejście do polityki, w połączeniu z brakiem szacunku dla instytucji demokratycznych, wywołało głębokie podziały w społeczeństwie amerykańskim. Powrót Trumpa do władzy może nasilić te podziały i osłabić pozycję USA na arenie międzynarodowej, a polityka "America First" oznaczała izolacjonizm i zaniedbanie międzynarodowych sojuszy.
Wybory parlamentarne we Francji dwa tygodnie temu przyniosły zaskakujące wyniki: skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe zdobyło 33,2 proc. głosów, co czyni je faworytem w drugiej turze. Swego czasu udowodniono, że Marine Le Pen i jej partia otrzymywały pieniądze od Moskwy w formie pożyczki, która ostatecznie okazała się bezzwrotna. Kiedyś Le Pen postulowała wyjście z Unii Europejskiej, odejście od euro i otwarcie popierała Putina i Moskwę. Po aneksji Krymu w 2014 roku wypowiedziała się ciepło o tym wydarzeniu, natomiast w 2022 r. proponowała strategiczne porozumienie, co do europejskiej polityki bezpieczeństwa z udziałem Rosji. Od lat budzi też obawy związane z nacjonalistyczną i antyimigracyjną retoryką.
Ostateczna wygrana Le Pen w wyborach parlamentarnych we Francji, a za dwa lata w prezydenckich może oznaczać poważne zmiany w polityce wewnętrznej i zagranicznej tego kraju. Jej eurosceptyczne podejście może osłabić integrację europejską i skomplikować współpracę w ramach Unii Europejskiej. Polska wobec tych potencjalnych zagrożeń powinna dążyć do zacieśnienia swoich relacji z Niemcami. To dużo bardziej przewidywalny partner. I choć wszyscy pamiętamy niemiecki romans z Rosją, szczególnie ten gospodarczy, to prędzej w Paryżu, a nie w Berlinie może dojść do władzy siła po prostu prorosyjska.
Kluczowe jest także wzmocnienie pozycji Polski w Unii Europejskiej, a dzięki temu zabezpieczenie naszych interesów na arenie międzynarodowej, zwłaszcza w kontekście polityki bezpieczeństwa i obronności. Trwa pełnoskalowa wojna w Ukrainie, powrót Donalda Trumpa do władzy w USA oraz potencjalne zwycięstwo Marie Le Pen we Francji stanowią poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa w naszym regionie i na świecie i jedności Zachodu wobec agresora.
Komentarze