fot. Piotr Piersiak
fot. Piotr Piersiak

– Jestem zadowolony, bowiem po zakończeniu każdej edycji przychodzą do mnie ludzie i mówią, że się im podobało. I nie narzekają, że jest za drogo, choć startowe za jeden turniej wynosi 60 złotych. Nie można jednak powiedzieć, żeby to był jedyny taki przypadek w Polsce. Na turniejach w Złotowie, które cieszą się wielkim powodzeniem, wpisowe także wynosi 60 złotych – tak zawody podsumował Stanisław Niemiec, prezes okręgu Rybnik PZSkat, pomysłodawca i dobry duch imprezy, której organizacją zajmują się Asy Wisus Żory, czyli jego macierzysty klub.

Pięć dni walki

Przypomnijmy, że pomysł zabawy urodził się w głowie prezesa Niemca w 2018 roku – jako alternatywa dla mistrzostw świata, które odbywały się w Berlinie, ale z Polski wybrało się na nie niewielu graczy. Powodem były wysokie ceny. O tamtych MŚ wszyscy już zapomnieli, a żorskie zawody mają się świetnie. Ostatnia edycja była siódmą z rzędu. Jak i wcześniejsze odbyła się w restauracji Klimat, a trwała pięć dni. Każdego dnia rozgrywano jeden turniej, który obejmował trzy serie po 36 rozdań. Liczba uczestników ważyła się do samego końca, jeden z zawodników na przykład wycofał się w ostatniej chwili z powodu śmierci w rodzinie.

Stanisław Niemiec powiedział nam, że spodziewał się około 50 osób, licząc się z tym, że sporo ludzi mistrzostwom odbierze międzynarodowa olimpiada skatowa, która 19 sierpnia zacznie się w Katowicach. Okazało się, że nie miało to wpływu na frekwencję, jako że w Żorach ostatecznie wystartowało 61 osób (o cztery mniej niż rok temu, lecz w tym czasie kilku graczy niestety zmarło). Część uczestników to zawodnicy Asów Wisusa Żory, pozostali pochodzili z klubów całego regionu. W salach Klimatu spotykali się więc gracze z okręgów Rybnik, Śląsk Południe i Tychy. Zmagania zaczynały się popołudniami, a trwały do późnego wieczora.

Komu nagrodę

Startowe wynosiło 300 złotych, co wydaje się sporą kwotą, jednak dzięki temu nagród było tyle, że statystycznie każdy powinien dostać przynajmniej jedną. Co dnia było bowiem dziesięć nagród regulaminowych (trzy za wygrane serie, siedem dla najlepszych w rankingu), kolejnych dziesięć nagród (były to paczki podarunkowe) rozdysponowano drogą losowania, było wreszcie dziewięć nagród końcowych, pięć nagród dla najlepszych w kategorii duetów oraz nagrody za grand ouverta. Było także pięć pucharów: trzy dla zwycięzców, jeden dla kobiety i jeden dla juniora. Nagrody były naprawdę atrakcyjne, co umożliwiło dobre przemyślenie koncepcji podziału puli. – Jak są pieniądze, to jest czym dzielić – stwierdził prezes Stanisław Niemiec.

W pierwszym tygodniu imprezy rozegrano trzy turnieje, w drugim dwa. A w zeszłą środę wieczorem okazało się, że konkurencji nie miał Mirosław Szewczyk (LKS Lyski, 13497 pkt), drugie miejsce zajął Jerzy Kwaśniak (Asy Wisus Żory, 12731 pkt), a trzecie Klaudiusz Wojaczek (LKS Lyski, 12410 pkt). W końcowej dziewiątce znaleźli się ponadto: czwarty Łukasz Wojaczek (LKS Lyski, 12405 pkt), piąty Joachim Grodoń (Asy Wisus Żory, 12398 pkt), szósty Zbigniew Obirek (Cieszyn Filar, 12219 pkt), siódmy Andrzej Konsek (SK Woszczyce, 11951 pkt), ósmy Radosław Bujnowski (RKS Rybnik Furkida, 11940 pkt) i dziewiąty Bolesław Motyka (U Walka Gotartowice, 11708 pkt).

Kto miał passę

Z dziennikarskiego obowiązku podajemy, że jeden gracz uczestniczył w czterech turniejach, jeden w nieco ponad trzech, jeden w trzech, jeden w dwóch, a jeden tylko w jednym. Na więcej nie pozwoliły im obowiązki. Właściwa walka rozegrała się zatem między 56 zawodnikami, choć należy dodać, że jednym szło wyraźnie lepiej, a innym gorzej. Mirosław Szewczyk był w gronie tych pierwszych. Nie wygrał co prawda ani jednej serii, ale pierwszego dnia był drugi, trzeciego piąty, czwartego drugi, a po piątym dniu znalazł się na prowadzeniu, wyprzedzając drugiego w klasyfikacji  zawodnika o 766 pkt!

Jerzy Kwaśniak też był wśród tych, którym szło lepiej. Wygrał jedną serię, a piątego dnia był pierwszy. Klaudiusz Wojaczek także należał do tych, co mieli passę: nie wygrał wprawdzie żadnej serii, ale pierwszego dnia był siódmy, a piątego szósty, a to wszystko przełożyło się na jego trzecie miejsce w zawodach. Zwracamy uwagę, że różnica między drugim a trzecim graczem wynosiła 321 pkt, ale już trzeci Klaudiusz Wojaczek wygrał ze swoim bratem młodszym Łukaszem tylko pięcioma oczkami. Tego ostatniego z kolei od piątego w klasyfikacji dzieliło tylko siedem punktów. Potem różnice były już nieco większe.

Ogranie mistrza

Dodajmy, że Mirosław Szewczyk, świeżo upieczony mistrz Żor, ma 46 lat, ze skatem jest związany praktycznie od dziecka. Kolejna ogromna pasja Mirosława Szewczyka to rower. Jak nam powiedział, ma prawo jazdy, ale wszędzie porusza się tylko na rowerze, którym zwiedził już część Europy (był m.in. nad Atlantykiem), a chciałby zwiedzić cały świat. Na turnieje do Żor z Rydułtów, gdzie mieszka, jeździł oczywiście rowerem. 

Jerzy Kwaśniak, drugi gracz żorskich otwartych mistrz, ma 68 lat, jest emerytowanym kolejarzem, w dorobku ma tytuł mistrza Polski w kategorii ogólnej, który wywalczył w 2016 roku. Klaudiusz Wojaczek, trzeci zawodnik żorskiego turnieju, ma 37 lat, także może pochwalić się tytułem czempiona, który wywalczył zdobył na mistrzostwach Polski w 2021 roku.

Ogórki i bogracz

Ostatniego dnia mistrzostw był wspólny poczęstunek dla wszystkich uczestników –  chleb ze smalcem i kiszone ogórki, a na koniec, już wieczorem, bogracz. Imprezie już po raz kolejny patronował prezydent Żor Waldemar Socha. W ramach tej pieczy magistrat ufundował trzy puchary, organizatorów nieco wspomógł pawilon handlowy Mix pani Urszuli Brody, podobnie jak właścicielka restauracji Klimat. Kierownictwo sprawował prezes Asów Wisusa Henryk Paździor, który wziął też na siebie obowiązki sędziego, a biuro zawodów prowadziła Natalia Wachel.

Pary, grandy i puchary

Turniej duetów wygrali Klaudiusz i Łukasz Wojaczkowie (24813 pkt), na miejscu drugim uplasowali się Jerzy Kwaśniak i Bogdan Gawron (obaj Asy Wisus Żory, 23911 pkt), na trzecim Mirosław Szewczyk i Grzegorz Wojaczek (obaj LKS Lyski, 23739 pkt), na czwartym Adrian Szafraniec i Andrzej Konsek (obaj SK Woszczyce, 22735 pkt), a na piątym Wiesław Kopacz i Stanisław Niemiec (obaj Asy Wisus Żory, 22650 pkt). Puchar dla juniora odebrał Franek Żołneczko (Dąbki Mościska, 9797 pkt, 39. miejsce). Puchar dla pani otrzyma Monika Gajda (Forteca Świerklany, 8195 pkt, 52. miejsce). Grand ouverty rozegrali Joachim Grodoń (Asy Wisus Żory, z trzema, drugiego dnia imprezy) i Bolesław Motyka (U Walka Gotartowice, z czterema, trzeciego dnia zawodów). 

Komentarze

Dodaj komentarz