Od piątku do niedzieli lało. To nie był zwykły deszcz, ale ściana wody, która spadła na ziemię spękaną od suszy, bo przez cały sierpień i część września były u nas miejsca, gdzie nie spadła nawet kropla. W ciągu 48 godzin sytuacja zmieniła się radykalnie. Nad Polską pojawił się tzw. niż genueński. Czym jest to zjawisko pogodowe? Meteorolodzy spieszą z wyjaśnieniem, że: „Niż genueński to układ niskiego ciśnienia, który tworzy się nad Zatoką Genueńską, która znajduje się częścią północnych Włoch. Powstaje, gdy wilgotne, i dość ciepłe powietrze znad Basenu Morza Śródziemnego styka się ze znacznie chłodnym powietrzem napływającym z północy, głównie znad obszaru Alp czy też Europy Środkowej”. Dawid Gackowski zauważa, że: „Dodatkowo prócz aspektów zagrożeń meteorologicznych występują również zagrożenia hydrologiczne przede wszystkim ze względu na intensywne opady deszczu w dłuższym okresie czasowym, istnieje ryzyko powodzi, zwłaszcza w obszarach górskich i podgórskich, oraz terenach niżej położnych i w sąsiedztwie rzek czy zbiorników wodnych”. W mediach zapowiadano, że może być bardzo ciężko, ale to, co przyniósł wrześniowy weekend, przerosło najczarniejsze scenariusze. Potworne uderzenie ściany wody padającej z nieba uderzyło z całą mocą w trzy województwa - w Dolnośląskie, Opolskie i Śląskie.
Pociągi nie jeżdżą
W naszym regionie ucierpiały zwłaszcza powiat wodzisławski i raciborski, chociaż na walkę z nieokiełznanym żywiołem wyruszyli także strażacy i wolontariusze Jastrzębia-Zdroju, Żor i Rybnika. Wiele dróg oraz torów kolejowych zostało zalanych. Pociągi i autobusy musiały się zatrzymać. W chwili, gdy składana jest gazeta, nie jest jeszcze możliwa komunikacja z Czechami. Pociągi osobowe zatrzymują się na stacji Chałupki, a składy dalekobieżne dojeżdżają do Rybnika, Wodzisławia Śląskiego lub do Raciborza. Przez ten piekielny weekend mieszkańcy mieli problem z przemieszczaniem się samochodami, bo wiele dróg i ulic znalazło się pod wodą. Syreny wyły wielokrotnie, bo strażacy przeżywali ciężkie chwile. Do godziny 4.30 w niedzielę 15 września opuszczali remizy ponad 300 razy. Najczęściej wozy bojowe kierowano do zalanych domostw. Tak było w prawie 190 przypadkach. Ponadto zarówno zawodowcy z PSP, jak i ochotnicy z OSP pracowali przy zalanych drogach, posesjach, powalonych drzewach, zerwanej trakcji energetycznej. Była to owocna praca, ponieważ już w poniedziałek 16 września Wojciech Raczkowski ze starostwa powiatowego powiadomił media, że: - zdecydowana większość dróg, których administratorem jest Powiatowy Zarząd Dróg z siedzibą w Syryni obecnie jest przejezdna. Trwa ich czyszczenie i inwentaryzacja szkód spowodowanych przez wodę.
Kierownik Biura komunikacji społecznej i Informacji powiedział również, że 485 domów w naszym powiecie pozbawionych było zasilania w energię elektryczną. Zdecydowana większość – 427, na terenie gminy Gorzyce, pozostałe na terenie gminy Mszana.
W Rydułtowach wylała Nacyna. Woda zalała ulicę Radoszowską oraz część ulic Maczka. Tradycyjnie w tym miejscu utworzyło się rozlewisko, zalało piwnice i posesje.
Zbiornik chroni Racibórz
W powiecie raciborskim woda zaatakowała z dwóch stron. Żywioł jak zazwyczaj uderzył od strony Chałupek. Poziom wody na wodomierzach zatrzymał się na wysokości 710 cm, co oznaczało, że wody w rzece było więcej niż w 1997 r. Całe szczęście jednak nie przelała się ona przez wały. Z miejscowości trzeba ewakuowano niektórych mieszkańców, Ci ostatni w poniedziałek jeszcze nie mogli wrócić do domu, ponieważ służby obawiały się tego, że wały - namoknięte i poddane dużej presji nie wytrzymają presji i pękną. Do prawdziwej tragedii doszło po czeskiej stronie granicy, gdzie w starym Bohuminie zalało szpital.
Racibórz, podobnie jak cały kraj z zapartym tchem obserwował, czy największa inwestycja przeciwpowodziowa III RP, czyli zbiornik w Raciborzu da radę. Dzięki tej budowie ponad 2,5 miliona osób ma zostać uchronione przed wielką falą. W wielkiej niecce zbiornika, rozległej na 26 tysięcy km2 (odpowiada to ponad 3,5 tysiącom boisk piłkarskich), może zmieścić się 185 milionów metrów sześciennych wody. Na rządowych stronach możemy przeczytać, ze: „Zbiornik umożliwia spłaszczenie fali powodziowej oraz opóźnia moment dojścia fali odrzańskiej do ujścia Nysy Kłodzkiej, zmniejszając tym samym prawdopodobieństwo nałożenia się dwóch kulminacji fal”. Tym samym może on przechwycić taką masę wody odpowiadającej tej, która przetoczyła się w lipcu 1997 r. przez Polskę. Jest to zbiornik suchy, gdzie odbywa się również wydobycie kruszywa. Dzięki temu w perspektywie czasu jego olbrzymia objętość jeszcze się zwiększy. Zbiornik Racibórz Dolny ma zabezpieczyć ludność aż po Wrocław. W poniedziałek Linda Hofman z Wód Polskich wskazała - Napełnianie Zbiornika Racibórz Dolny przebiega prawidłowo. Do godz. 16.00 zbiornik przyjął ok. 108 mln m3 wody, wymiernie ścinając falę wezbraniową rzeki Odry. Nasza obsługa nadzoruje proces piętrzenia.
Żywioł zagroził również miejscowościom Kuźnia Raciborska i Nędza. Tu niebezpieczeństwo płynęło ze strony Zalewu Rybnickiego, z którego woda jest zrzucana do rzeki Rudy. Według komunikatu Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rybniku i Sztabu Powodziowego Elektrowni Rybnik zrzut do rzeki Rudy wynosił 25 m3/s. Natomiast dopływ wody do zbiornika wynosił 27-28 m3/s. Z domów w gminie Kuźnia Raciborska zostało ewakuowanych 198 osób.
Podtopienia w Rybniku
W stolicy regionu doszło do lokalnych podtopień. Najgorsza sytuacja wystąpiła przy ulicy Partyzantów, gdzie woda wystąpiła z koryta Rudy. Cały niedzielny wieczór trwała dramatyczna walka z rzeką. Ostatecznie zwyciężył człowiek i nie było potrzeby ewakuacji mieszkańców. Ciężką pracę służby wykonały również przy ulicy Skalnej w Niedobczycach oraz przy ulicy Stalowej w Stodołach. Przy ostatniej interwencji brali udział nie tylko strażacy, ale także kibice ROW Rybnik. W ciągu feralnych trzech dni służby wyjeżdżały do akcji ok. 350 razy, z czego ponad 150 interwencji podjęto na terenie samej stolicy regionu. Oprócz Straży Pożarnych (zarówno OSP, jak i PSP) i wspomnianych kibiców pomocną dłoń wyciągnęli do mieszkańców pracownicy Rybnickich Służb Komunalnych oraz PWiK.
Jastrzębie i Żory
W miastach na prawach powiatu nie ma większych cieków wodnych, co nie oznacza jednak, że i tutaj żywioł nie pokazał swojej niszczycielskiej siły. W górniczym mieście straż pożarna wyjeżdżała do akcji prawie 180 razy. Najwięcej interwencji dotyczyło podobnie jak w innych regionach zalanych domostw. Poważnym problemem była również sytuacja na drogach. Nieprzejezdne były m.in. ul. Połomska oraz ul. Pszczyńska, a także rozwojowa, na pewnym odcinku także Droga Główna Południowa. Z uwagi na wodę częściowo zawieszono funkcjonowanie komunikacji publicznej. W Żorach służby opuszczały remizy 118 razy.
Pomoc
Woda jeszcze nie ustąpiła, a już zaczęły się organizować pierwsze grupy pomocy. W naszym regionie zaoferowali się poseł Marek Krząkała i eurodeputowany Łukasz Kohut, którzy rozpoczęli zbiórkę takich rzeczy jak: butelkowane, środki czystości, żywność długoterminowa, termosy, powerbanki, środki higieny osobistej (szczoteczki do zębów, pasty, żele pod prysznic, szampony), skarpetki, bielizna osobista. Zostaną one przekazane służbom, pracującym przy poszkodowanych. Dary dla powodzian można przynosić do biura posła Krząkały w Rybniku przy ulicy Sobieskiego.
Podobną akcję rozpoczęła Rybnicka Raada Kobiet z Hanną Kustrą, w tym przypadku miejsce zbiórki znajduje się w Rybniku przy ulicy Białych 7. Zbiórkę prowadzi również stowarzyszenie Chwalynciok. Tu dary zostawiamy w Kościele w Chwałęcicach. Zbiórki to jednak nie wszystko. Olbrzymim gestem serca wykazał się miliarder z Zawady Książęcej Rafał Brzoska. Przedsiębiorca ogłosił na jednym z portali społecznościowych: - Uruchamiamy cały dostępny tabor drogowy, by dostarczać nieodpłatnie pomoc napływającą z różnych regionów kraju w rejon klęski żywiołowej. Uruchomimy również dedykowany bezpłatny serwis dostaw gotowych paczek pomocowych dla wszystkich, którzy takie paczki będą chcieli wysłać do potrzebujących. Proszę każdą firmę i korporację, by pilnie dzisiaj przyłączyła się do naszej akcji. Zachęcam do kontaktu osobistego również tu, jeśli jakkolwiek mogę pomóc.
Komentarze