Materiał partnera
Materiał partnera

Panie Prezesie, mówi Pan, że transformacja energetyczna jest nieunikniona. Proszę wyjaśnić dlaczego i co jest jej genezą?

Jacek Kaczorowski, Prezes Zarządu PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna: O odchodzeniu w Polsce od węgla – podobnie zresztą jak w innych krajach europejskich – mówi się od lat. I nie są to jedynie słowa. W Krajowym Systemie Elektroenergetycznym z roku na rok znacząco rośnie udział energii ze źródeł odnawianych. Wrzesień tego roku był rekordowym miesiącem w polskiej energetyce - po raz pierwszy w historii udział węgla w produkcji energii spadł poniżej 50 procent, osiągając wartość na poziomie ok. 49 procent (dane ENTSOE). Jeszcze kilka lat temu węgiel odpowiadał za ponad 80 procent produkcji energii w naszym kraju. Jednocześnie we wrześniu ponad 33 procent produkcji pochodziło ze źródeł odnawialnych. Przed rokiem było to ok. 26 procent, a dwa lata temu mniej niż 18.

Rośnie także udział w produkcji energii z gazu ziemnego.

Z czego to wynika?

Gaz to dobre rozwiązanie jako paliwo pomostowe na czas transformacji, czyli odchodzenia od węgla i przechodzenia do źródeł bezemisyjnych. Bloki gazowo-parowe cechują się znacznie wyższą sprawnością energetyczną w porównaniu do elektrowni węglowych. Dodatkowo spalanie gazu ziemnego generuje znacznie mniejsze emisje dwutlenku węgla.

Czy to stąd inwestycje grupy PGE w bloki gazowo-parowe?

Wobec utraty konkurencyjności elektrowni węglowych, GK PGE realizuje w Rybniku projekt budowy nowoczesnego bloku gazowo-parowego o mocy 882 MW. Tak jak wspomniałem, jest to dobre rozwiązanie na czas transformacji, czyli przechodzenia do źródeł zeroemisyjnych. Blok ma rozpocząć działalność pod koniec 2026 roku i będzie dostarczał energię elektryczną dla około 2 milionów odbiorców. Na rynku mocy uzyskał 17-letni kontrakt.

W Rybniku radość z budowy nowego bloku studzą informacje o wygaszeniu starych bloków węglowych. Czy takie działanie jest konieczne?

Wyjaśnię. Przede wszystkim już teraz, jako spółka PGE GiEK, mamy duże nadwyżki mocy. Oznacza to, że bloki węglowe – we wszystkich naszych elektrowniach – mają większą moc niż możliwości wykorzystania wynikające z kontraktów na Rynku Mocy. To dlatego wygaszenie bloków jest nieuniknione. Jednocześnie największe dysproporcje są – obok Elektrowni Dolna Odra – właśnie w przypadku Elektrowni Rybnik, a kontrakty na Rynku Mocy dla tego Oddziału obowiązują jedynie do końca 2025 roku.

Elektrownia Rybnik jest trwale nierentowna. Na produkowanej przez nią energii nie tylko nie zarabiamy, ale wręcz dopłacamy.

Doskonale rozumiem obawy związane z transformacją energetyczną w Rybniku. Elektrownia przez lata pełniła kluczową rolę w regionie, nie tylko dostarczając energię, ale także tworząc miejsca pracy. Decyzja o zakończeniu działalności jest trudna i zrozumiałe jest, że budzi emocje. Jednak z punktu widzenia transformacji energetycznej i polityki klimatycznej jesteśmy zmuszeni podejmować kroki, które pomogą dostosować polski sektor energetyczny do nowych realiów.

Powiedział Pan, że elektrownia jest nierentowna. Ale
z drugiej strony jest to podmiot zależny od państwa, który nie musi być konkurencyjny, nie musi działać na warunkach rynkowych.

To nie tak. Spółki prawa handlowego, w tym spółki energetyczne takie jak PGE GiEK, funkcjonują w ramach regulacji rynkowych i podlegają prawom ekonomii. PGE GiEK jest częścią państwowej grupy kapitałowej PGE S.A., ale też podmiotem komercyjnym, co oznacza, że jej działalność musi być prowadzona zgodnie z zasadami rentowności, stabilności finansowej oraz odpowiedzialnego zarządzania długiem.

Mówiąc to mam na myśli nie tylko interes samej spółki, ale także jej pracowników. Dziś – choć jesteśmy, mówiąc kolokwialnie, na minusie – możemy rozmawiać o wypracowaniu i zaproponowaniu pracownikom satysfakcjonującego Programu Dobrowolnych Odejść. Jednak dalsze zadłużanie spółki w kolejnych latach mogłoby nie tylko zmniejszyć, ale nawet odebrać nam te możliwości w zakresie wsparcia pracowników.

Do kiedy w takim razie działać będzie Elektrownia Rybnik?

Z ekonomicznego punktu widzenia działanie Elektrowni Rybnik już dziś nie jest uzasadnione. Dodatkowo istnieje presja na szybkie odejście od energetyki węglowej. Z drugiej strony musimy dbać o bezpieczeństwo dostaw energii oraz o sytuację gospodarczą regionów, które były zależne od górnictwa i energetyki konwencjonalnej. Dlatego transformacja nie jest procesem zero-jedynkowym, wymaga stopniowych kroków. I nie mniej ważne niż aspekty ekonomiczne – a może i ważniejsze – są dla nas aspekty społeczne. Dyskutując więc o przyszłości Elektrowni Rybnik, jesteśmy otwarci na dalsze rozmowy ze stroną społeczną i rządową.

Związkowcy podnoszą, że Elektrownia Rybnik powinna działać do 2030 r., a zagwarantowało to porozumienie podpisane w 2020 roku.

Zauważmy jednak, że w tym samym roku – czyli 2020 - ówczesny Zarząd PGE GiEK poinformował Prezesa Polskich Sieci Elektroenergetycznych o zamiarze wyłączenia w przyszłości z eksploatacji bloków energetycznych Elektrowni Rybnik. Czyli takie właśnie działania były rozważane już w tym okresie. Uważam, że jest to niekonsekwencja i dezinformacja, która spowodowała, że niejako stracono te cztery lata - w tym czasie można było podjąć działania przygotowujące region do wygaszenia bloków. Teraz czasu mamy zdecydowanie mniej.

To, co mogę obiecać dziś, to działania transparentne. Transformacja energetyczna jest złożonym procesem, który zależy nie tylko od decyzji naszej spółki, ale także od otoczenia regulacyjnego i ekonomicznego. Równocześnie zdajemy sobie sprawę, że przedłużanie niepewności nie jest korzystne ani dla pracowników, ani dla lokalnych społeczności, dlatego staramy się działać jak najszybciej, dbając o to, aby decyzje były odpowiedzialne.

Pamiętajmy też, że wyłączenie bloków węglowych nie będzie oznaczało końca produkcji energii w Rybniku. W bloku gazowo-parowym – nadal będzie produkowana energia, a do miasta nadal wpływały będą podatki z tytułu działalności nowej jednostki.

Czy nowy sposób wytwarzania energii zapewni także dostawy ciepła do mieszkańców Rybnika? Czy rozważane są inne pomysły? Mieszkańcy obawiają się, że ciepło przestanie płynąć do ich domów.

Nie ma takiego ryzyka. Powołany został specjalny zespół, który pracuje nad docelowymi rozwiązaniami związanymi z zaopatrzeniem w ciepło odbiorców po zakończeniu w Rybniku produkcji energii z węgla. Za nami także spotkanie w Ministerstwie Aktywów Państwowych z udziałem Pana Roberta Kropiwnickiego, sekretarza stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Zadeklarowano na nim, że w perspektywie do końca roku PGE GiEK przedstawi docelową koncepcję dostaw ciepła do miasta.  Podsumowując mogę zapewnić, że nie ma ryzyka przerwania dostaw ciepła.

Zdecydowanie jednak zmniejszy się zatrudnienie. Nowe bloki gazowo-parowe obsługiwać będzie mniejsza liczba pracowników.

To prawda i jest to także kwestia czasów, w których żyjemy. Charakterystyczne dla gospodarek, które coraz mocniej opierają się na nowych technologiach jest malejące zapotrzebowanie na pracowników, a zastępująca ich automatyzacja zapewnia zwykle dużą efektywność pracy.

Na co mogą liczyć pracownicy Elektrowni Rybnik?

Mam świadomość, że dla wielu pracowników perspektywa zamknięcia zakładu to osobista tragedia. Dlatego w PGE GiEK pracuje specjalny zespół, który zajmuje się prowadzeniem analiz pod kątem różnych scenariuszy dotyczących przyszłości elektrowni w kontekście wykorzystania jej potencjału, a kluczowa jest ochrona miejsc pracy.

Zgodnie z ustawą z dnia 17 sierpnia 2023 roku, pracownicy Elektrowni Rybnik zostali objęci przepisami o osłonach socjalnych, co gwarantuje im zabezpieczenia w okresie transformacji energetycznej. Dodatkowo w PGE GiEK trwają prace nad nowym projektem, który umożliwi pracownikom dobrowolne odejścia z pracy na korzystnych warunkach, w przypadku podjęcia przez nich takiej decyzji.

Nie mogę tu nie wspomnieć o bardzo dobrej współpracy z samorządem Rybnika, z Panem Prezydentem Piotrem Kuczerą. Mamy nadzieję, że wspólnie uda nam się stworzyć warunki, które pozwolą na dalszy rozwój regionu.

Będzie Pan prowadził także dialog ze związkami zawodowymi?

Oczywiście. Rozumiem, że rolą związków jest dbanie o interesy pracowników. Pamiętajmy jednak, że stoimy po tej samej stronie, nie jesteśmy w opozycji. Tylko zrozumienie tego pozwoli nam na konstruktywną współpracę, która przyniesie najlepsze efekty.

My wyciągnęliśmy lekcję. Być może zbyt szybko założyliśmy, że w tym trudnym procesie transformacji wszystkie strony rozumieją cele i kontekst działań, założyliśmy, że nasze intencje są jasne. Okazało się, że nie wszyscy widzimy ten proces tak samo. Dlatego słuchamy i zamierzamy lepiej wyjaśniać nasze plany, będąc otwarci na sugestie i współpracę na rzecz regionu.

Dla PGE GiEK kluczowe jest, aby proces transformacji przebiegał w sposób jak najbardziej zrównoważony, z poszanowaniem potrzeb wszystkich interesariuszy – czyli w duchu partnerstwa, z udziałem samorządu, związków zawodowych, pracowników i lokalnej społeczności.

Dziękuję za rozmowę

1

Komentarze

  • NOx 18 października 2024 14:09Panie Prezesie ,jest taka elektrociepłownia w okolicy a może i wiecej ich (nie moge zdradzić gdzie bo podpisywalem lojalke) w ktorej to nie bylo opalania weglem ale uwaga kamieniem węgielnym .Z tego wzgledu jedynie młyny tzw weglowe albo kruszarki byly remontowane na okraglo własnymi siłami raz na miesiąc a odblokowywane dwa co najmniej razy do zmiany i Panie produkcja szla ,jedynie słabo opłacani pracownicy ruchu zmianowego podwójnie w dup.. dostawali no bo na ich ramionach to bylo nalozone .Aby bardziej Ich zmotywować do tej ledwo jak średnia płaca oplacanej pracyzmianiwej z sobot i świętami pewien Prezes ktory później szczelil w kalendarz na "pompke" wymyślił epitafium pod tytulem "Misja" ktora to każdy musial umieć na pamięć recytować . I tak sie to fajnie coolalo dynama sprawne do produkcji jeszcze stoją ale "buce" co Europejskie stolce dzierżą blokade zrobiły myśląc ze tam wszedzie na Śląsku to wegiel spalali . A powiedz Pan sam co o to za emisja byla ze spalanego kamienia. Żadna prawda. Zyski to handel certyfikatami przynosił lecz kuźwa nigdy nie bylo na podwyżki dla Tych co ta produkcję robili . Ze ja zamiast tez kuzwa blokadami sie zajmować 40lat ,to w Niemczech wegla na tasme nie wrzucałem za uczciwa kase to sam sobie sie dziwie jaki glupi bylem. Taka ta Polska ,.takie rządy . Niemcy i tak wojnę wygrali.

Dodaj komentarz