To pytanie, przekornie zadają sobie górnicy z JSW, zastanawiając się, czy i kto obecnie rządzi jedną z największych spółek Skarbu Państwa w Polsce.
Trudno im się dziwić. Po pierwszym tygodniu kontroli poselskiej, jaką w JSW rozpocząłem z parlamentarzystami z naszego regionu mam dokładnie takie samo wrażenie. Są gabinety, są służbowe limuzyny, co miesiąc z konta firmy wypłacane są sowite wypłaty liczone w dziesiątkach tysięcy złotych na głowę, tylko prezesów jakoś nie widać. Mimo zapowiedzianej dużo wcześniej wizyty kontrolnej żaden członek zarządu (pewno w napiętym harmonogramie obowiązków służbowych) nie znalazł wolnej chwili, by spotkać się i odpowiedzieć na pytania posłów. Wydelegowani pracownicy spółki też nie mogli w miarę logicznie wytłumaczyć absencji swoich szefów.
Jeszcze gorzej było podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Energetyki oraz Transformacji Górniczej i Energetycznej, któremu mam zaszczyt przewodniczyć. Nikt z zarządu JSW nie przyjął zaproszenia i nawet nie wysilił się na wydelegowanie zastępcy czy nadesłanie kilku słów wyjaśniających nieobecność.
Gdyby tylko chodziło o lekceważenie ustawowych uprawnień poselskich, nikomu nie zawracałbym głowy. Jeżeli posłowie z PiS- u wszczynają kontrolę w spółce Skarbu Państwa kontrolowanej przez ludzi PO, to z góry wiadomo, iż przyjęcie będzie co najmniej chłodne. Wynika to ze stylu sprawowania władzy i szacunku dla prawa.
Problem jest jednak o wiele poważniejszy. Po roku sprawowania władzy przez rząd Donalda Tuska JSW znalazła się na skraju bankructwa, a straty liczone są w miliardach złotych. I tylko tyle wiadomo o przyszłości spółki i zatrudnionych w niej tysiącach pracowników. Zarząd spółki do dziś nie przedstawił jasnej i spójnej koncepcji funkcjonowania JSW i poprawy jej sytuacji finansowej. Jest jeszcze gorzej, bo chwilowo nie ma żadnego planu, a antidotum na finansowe tarapaty mają być cięcia płacowe i redukcja zatrudnienia. Podobno, bo to też jedynie przecieki z tajnych narad obecnego zarządu. Wody w usta nabrali też Ministrowie Przemysłu oraz Aktywów Państwowych.
Czas ucieka. Starty rosną z każdym dniem, a zarząd JSW bawi się z parlamentarzystami w kotka i myszkę. Może nawet byłoby to zabawne, gdyby nie dramatyczne okoliczności, które towarzyszą tej zabawie w chowanego.
Komentarze