Jastrzębski Węgiel pierwszą cześć fazy zasadniczej PlusLigi kampanii 2024 zakończył na 1. miejscu, zdobywając 40 punktów, najwięcej w historii występów jastrzębian w najwyższej klasie rozgrywkowej. Złożyło się na to 13 zwycięstw i dwie przegrane. Warte podkreślenia jest to, że aż 9 spotkań JW rozegrał na wyjeździe, co oznacza że w rundzie rewanżowej dziewięciokrotnie kibice z Jastrzębia będą mogli dopingować siatkarzy w domowej hali.
Pierwsza okazja nadarzyła się już w sobotę, 14 grudnia. Wtedy to Pomarańczowi zmierzyli się w meczu domowym z ekipą Barkom Każany Lwów i byli zdecydowanym faworytem tej potyczki.
Jastrzębska drużyna wystąpiła w tym spotkaniu z czarnymi wstążkami, przypiętymi do meczowych koszulek w geście wsparcia dla pogrążonego w żałobie – po stracie ojca – Arkadiusza Żakiety. W składzie mistrzów Polski doszło do kilku roszad w wyjściowym zestawieniu. W podstawowym składzie zabrakło kapitana Benjamina Toniuttiego, Norberta Hubera oraz Timothee’go Carle’a. Całkowicie poza zespołem był, z oczywistych względów, Arkadiusz Żakieta. W jego miejsce dołączony do składu adept Akademii Talentów Wojciech Gajek, juniorów z rocznika 2006.
Mecz, dość niespodziewanie, rozpoczął się od prowadzenia gości 7:4. Kibice Pomarańczowych liczyli jednak, że ich ulubieńcy szybko odrobią straty. Tak się jednak nie stało i Barkom wygrał inauguracyjną partię do 20. Na początku drugiego seta, przy prowadzeniu przyjezdnych 5:3, na parkiecie pojawił się Toniutti. To spowodowało, że mecz się wyrównał i ostatecznie kończył się na przewagi. Swoje szansę lepiej wykorzystali przyjezdni i po godzinie gry prowadzili 2:0.
Trzeci i czwarty set należał już do gospodarzy, którzy poirytowani wydarzeniami na parkiecie, odrobili straty i doprowadzili do remisu 2:2. Wtedy wydawało się, że podopieczni Marcelo Mendeza opanowali sytuację, tym bardziej, że decydującą partię rozpoczęli od prowadzenia 2:0, a po asie Fornala było już 4:1. Rywale doprowadzili jednak do remisu, później wypracowali sobie przewagę i ostatecznie wygrali tie breaka 15:13 i cały mecz 3:2. Ta sztuka udała się ekipie Barkom Każany Lwów po raz drugi z rzędu. Podobnie było bowiem w rundzie rewanżowej poprzedniego sezonu, kiedy to wygrali w Jastrzębiu-Zdroju bez straty seta.
O kolejne ligowe punkty zespół z Jastrzębia powalczy w sobotę, 21 grudnia. Pojedzie wtedy do Rzeszowa na mecz z tamtejsza ekipą Asseco Resovią. Początek o godz. 14:45. Wcześniej, bo w środę 8 grudnia zagrają w Lidze Mistrzów, na własnym parkiecie, z Chaumont VB 52. Początek tej rywalizacji o godz. 18:30.
PO MECZU POWIEDZIELI
Jakub Popiwczak, libero JW
Mam pretensję o to, że po ostatnich ciężkich wojażach, trudnych meczach w delegacji, mieliśmy czas, aby przygotować się do tego spotkania, zresetować głowy, odpocząć, a weszliśmy w tę rywalizację ospale, mówiąc kolokwialnie nic nam nie żarło i zawiedliśmy naszych kibiców. Oczywiście nie możemy niczego odbierać naszemu rywalowi, który kolejny raz przyjechali do Jastrzębia i pokazał wysoki poziomo siatkówki, ale o wyniku zdecydowało głównie nasze podejście, musimy uderzyć się w pierś i wyciągnąć wnioski na dalszą część sezonu. Z nikim nie można tak grać, na pół gwizdka, bo to kosztuje punkty. Finalnie wszystko mieliśmy w swoich rękach, w tie breaku wygrywaliśmy trzema punktami, ale nie wykorzystaliśmy swoich szans. Gdybyśmy wygrali piąty set, teraz wszyscy byliby zadowoleni i opowiadali, jak to zespół dobrze zareagował. Niestety, tak się nie stało. Przegrywamy ten mecz ze względu na nasze podejście, opieszałość. Nie ma co mówić, że dziś zagrali mniej doświadczenie zwodnicy, liderzy powinni ich mocniej wspierać, nie ma sensu teraz szukać winnych tej porażki.
Jordan Zaleszczyk, zawodnik JW
Od początku spotkania było widać, że Barkom przyjechał do nas, aby wygrać ten mecz. Tak jak każda inna drużyna. My pierwsze dwa sety zagraliśmy bardzo słabo. Później udało się odwrócić losy tej rywalizacji, doprowadziliśmy do remisu w setach 2:2. Niestety, decydującą partia nie poszła po naszej myśli i musimy pogodzić się z porażką. Nasz dzisiejszy rywali to zespół, który walczy o życie. Był na przedostatnim miejscu w tabeli, pewnie dużej presji nie odczuwał. My bardzo przekonywująco wygraliśmy set nr 4, ale kolejny był od stanu 0:0. Nie udało nam się finalnie zwyciężyć, musimy oddać punkty rywalom. Osobiście uważam, że nie zagrałem złego spotkanie. Na pewno będę dalej mocno pracował, aby się stale rozwijać. Jak tylko będę mógł wejść na boisko kolejny raz, to postaram się pomóc drużynie w jak największym stopniu.
Jastrzębski Węgiel – Barkom Każany Lwów 2:3 (20:25, 25:27, 25:21, 25:13, 13:15)
JW: Kaczmarek, Finoli, Brehme, Zaleszczyk, Fornal, Vicentin, Popiwczak (libero) oraz Toniutti, Huber, Kufka, Carle.
Barkom: Kowalow, Fasteland, Tammearu, Tupczij, Szczurow, Petrows, Pampuszko (libero) oraz Pope, Cmokało, Szewczenko.
1. Jastrzębski Węgiel 16 41 44:17
2. Projekt Warszawa 16 38 44:18
3. Warta Zawiercie 16 36 40:19
4. BOGDANKA LUK Lublin 16 32 37:23
5. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 16 31 35:27
6. Norwid Częstochowa 15 28 35:28
7. Asseco Resovia Rzeszów 16 28 37:32
8. Skra Bełchatów 16 25 32:31
9. Ślepsk Malow Suwałki 15 21 31:33
10. Indykpol AZS Olsztyn 16 21 28:32
11. Cuprum Stilon Gorzów 15 19 26:34
12. Trefl Gdańsk 15 17 28:38
13. PSG Stal Nysa 16 12 21:41
14. Nowak-Mosty MKS Będzin 16 12 20:40
15. Barkom Każany Lwów 16 11 23:40
16. GKS Katowice 16 6 17:45
Komentarze