Etatowa wojna


Restrukturyzacja przewidywała w ub. r. zwolnienie z zakładu 28 osób. Redukcja poparta była uchwałą powiatu. Na odprawy dla zwalnianych pracowników ZLA miało do dyspozycji 150 tys. zł. Ale 6.11.ub. r. radni zadecydowali, że przez trzy lata nie może być zwolnień. Posłuchali prośby Rady Społecznej ZLA (ciała opiniującego działania zakładu, w skład którego wchodzą m.in. pracownicy i związkowcy), która chciała ochronić personel. Taki układ pokrzyżował plany dyrektorowi. Zdążył wypowiedzieć umowy 19 osobom, pozostałe zachowały pracę. Podjął więc starania o uchylenie uchwały. Wydawało się, że szczęśliwy dla niego koniec był bliski - w porządku sesji rady powiatu 29.01 znalazł się stosowny punkt. Został jednak w ostatniej chwili wykreślony. Dlaczego? Radni nie chcieli konfrontacji ze związkowcami, których przyjścia na sesję się spodziewali. Ostatecznie odwiedzin nie było. Przewodniczący rady powiatu rozdał za to rajcom pismo zaadresowane do niego, podpisane przez cztery związki zawodowe działające przy ZLA z apelem o utrzymanie uchwał w mocy:- Pismo wysłaliśmy, bo pokątnie dowiedzieliśmy się, że dyrektor stara się o uchylenie tych uchwał. Dyrektor w ogóle z nami się nie konsultował. Mógł powiedzieć, że zwolnienia są konieczne. W końcu nie jesteśmy po to, by się tu handryczyć, tylko, by pomóc - mówi Alojza Wołoszyn z Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Ochrony Zdrowia w Raciborzu.W piśmie czytamy m.in. też, że bez uzgodnienia zwolnione zostały dodatkowo cztery osoby „...Poza tym dyrektor nie uzgodnił i nie było żadnych rozmów ze związkami zawodowymi w sprawie dalszych zwolnień pracowników. Ponadto 02.10.2000 r. zostało spisane porozumienie, w którym zapisano m.in. że: związki zawodowe nie wyrażają zgody na zatrudnienie nowych pracowników w ZLA z zewnątrz. Porozumienie to zostało przez dyrektora zlekceważone, gdyż w roku 2001 zatrudnionych zostało 12 nowych pracowników, bez jakichkolwiek konsultacji ze związkami zawodowymi. Przykład ten potwierdza fakt, że dyrektor jest niewiarygodny...”Dyrektor Aleksander Wolski spokojnie, acz stanowczo, odpowiada:- To nieprawda. Poza restrukturyzacją zwalniane były osoby zgodnie z kodeksem pracy. Organizacje związkowe informowałem o tym na piśmie, a żaden sprzeciw do mnie nie dotarł. Poza tym sami zwalniani nie mieli zastrzeżeń.Co do dwunastki zatrudnionych - Aleksander Wolski odpowiada, że restrukturyzacja nie polega jedynie na zwalnianiu, tylko na dopasowaniu personelu do potrzeb. Zatrudnił czterech lekarzy, sprzątaczki, palaczy, a wszystkich, jego zdaniem, za wiedzą związkowców. Uważa, że porozumienie, na które powołują się związkowcy, obowiązuje wówczas, kiedy chciałby zwolnić, np.: pielęgniarkę i w jej miejsce zatrudnić inną. Kiedy jednak chce przyjąć osobę o kwalifikacjach, których nie ma nikt z personelu, czuje się zwolniony z przestrzegania porozumienia.- Ono wyraźnie dotyczy wszystkich pracowników -twardo obstaje przy swoim Alojza Wołoszyn.Pytanie tylko, czy chodzi tu o konsultacje, czy też o zgodę, zastanawia się dyrektor ZLA? Póki co jest w defensywie - uchwały zabraniające zwolnień wciąż obowiązują. Nie jest to jednak koniec konfliktu w ZLA. Oby tylko nie ucierpieli na tym pacjenci.

Komentarze

Dodaj komentarz