To już programowy popłoch




Popłoch panuje także w innych miastach, a jakby tego było mało, w Żorach są święcie przekonani, że za kontrolę legalności oprogramowania wzięła się ta sama ekipa, która sprawdzała Jastrzębie. Podinspektor Witold Orman, rzecznik żorskiej KMP, nie chciał komentować tych pogłosek, zasłaniając się dobrem postępowania. Oświadczył jedynie, że każda komenda ma swój teren i to jej funkcjonariusze prowadzą na nim stosowne działania. Leszek Urbańczyk, szef miejscowej prokuratury rejonowej, przyznał, że taka kontrola odbywa się w zasadzie bez przerwy, choć działania są zakrojone na zdecydowanie mniejszą skalę niż w Jastrzębiu. – W ciągu ostatnich kilku tygodni wydaliśmy trzy nakazy przeszukania pomieszczeń, w których prowadzi się działalność gospodarczą. W żadnym nie wykryto nielegalnego oprogramowania – powiedział nam w poniedziałek. Jak dodał, prokuratura wydaje taki nakaz jedynie wtedy, kiedy policja ma uzasadnione podejrzenia, że ktoś dopuszcza się przestępstwa polegającego na uprawianiu piractwa.Jacek Rzeszowski, szef jastrzębskiej prokuratury, przypomina, że postępowanie w mieście toczy się w konkretnej sprawie, więc policjanci pukają tylko do wytypowanych wcześniej osób. Stwierdził również, że nieprawdą jest, jakoby udział w takich czynnościach brali prokuratorzy. Nie ma też nawet mowy o nakładaniu mandatów, bo karę za posiadanie nielegalnego oprogramowania może wymierzyć jedynie sąd. Ale siła plotki jest ogromna. Z tego wszystkiego najbardziej cieszą się firmy komputerowe. Np. system operacyjny Windows, który kosztuje ponad 300 zł, sprzedaje się na pniu, a w niektórych sklepach już go zabrakło. (eg-p, WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz