20021101
20021101


- Tu zawsze był taki cichy zakątek– mówi mieszkająca w pobliskim domu kobieta w średnim wieku – a teraz to już strach będzie dzieci wypuścić z domu. Nam tu potrzebny dom publiczny? To tak ma wyglądać ta demokratyczna Polska? A gdyby tak dzieci pogrzebały w tej stojącej na chodniku torbie? Co by nam wtedy powiedziano, że to są koszty wolności. Do d... z taka wolnością!Mieszkańcy ul. Krzyżkowickiej już wcześniej protestowali przeciw otwieraniu agencji towarzyskiej. Niewielu jednak miało odwagę podpisywać się na listach sprzeciwu. Wiadomo, ten interes zawsze śmierdzi gangsterską zemstą. Dzisiaj jedno niepotrzebne słowo, jutro połamane kości. W tym biznesie zastraszanie prostych ludzi odwetem należy do powszechnie stosowanych metod wymuszania milczenia. Rydułtowska policja też sprzeciwiała się temu pomysłowi. Podobno właścicielowi przyszłej agencji również ktoś groził.– To konkurencja – mówią miejscowi.Ładunek wybuchowy przy płocie budynku prawdopodobnie musiał zostać podłożony z 4 na 5 marca. Takich "prezentów", wiadomo, nie przynosi się w południe. Podejrzanie wyglądającą torbę plastikową zauważył ktoś z mieszkańców ulicy właśnie 5 marca o godzinie 4.30.- Na podstawie tego, co się dało dotąd ustalić, ładunek umieszczony był w czarnej plastikowej torbie do magazynowania śmieci – mówi nadkomisarz Ernestyn Bazgier z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu. – Podobno wystawały z niego jakieś przewody i błyskało czerwone światełko. Widać było, że w torbie umieszczono coś w rodzaju metalowej, błyszczącej puszki albo garnka. Wszystkie te szczegóły musiały mieć wpływ na to, że przed południem nikt się nie palił do ruszania tego pakunku. Smaczku wszystkiemu dodawała atmosfera związana z perspektywą uruchomienia agencji towarzyskiej.O godzinie wpół do drugiej niedoszły właściciel agencji zaniepokojony Leszek Cz., wezwał strażników miejskich. Dwuosobowy patrol przybył po dziesięciu minutach. Dokładnie nie wiadomo, co stało się w ciągu kolejnych kilkudziesięciu sekund. W każdym razie w chwilę po przybyciu strażników Rydułtowami wstrząsnęła potężna eksplozja. Niektórzy potem zeznali, że wydawało im się, jakoby wyleciała w powietrze stacja benzynowa na rynku.- Eksplozja mogła nastąpić na skutek poruszenia zawartością niebezpiecznego pakunku albo też ładunek został odpalony drogą radiową – tłumaczy nadkomisarz Ernestyn Bazgier.Przed godziną czternastą karetki pogotowia ratunkowego przywiozły do szpitala w Rydułtowach pięciu okaleczonych mężczyzn. W wyniku eksplozji ciężko ranny został 28-letni strażnik, któremu odłamki poważnie uszkodziły oczy, tchawicę, krocze i nogi. 25-letni właściciel lokalu stracił prawą rękę i również doznał urazu oczu. Grozi mu amputacja nogi. Po zaopatrzeniu ran i zapewnieniu podtrzymania funkcji życiowych w rydułtowskim szpitalu obaj przewiezieni zostali karetkami reanimacyjnymi do Szpitala Wojewódzkiego w Rybniku, gdzie przeszli skomplikowane operacje oczu, kończyn i narządów wewnętrznych. Ich życiu nadal zagraża niebezpieczeństwo. Dwóch innych poszkodowanych w wyniku eksplozji mężczyzn zoperowano w Rydułtowach, a ich stan określa się jako niezagrażający życiu. Piąty po zaopatrzeniu medycznym zwolniony został do domu.Policja na razie nie chce mówić nic na temat sprawców zamachu. Na lewo i prawo słychać jednak o zemście konkurencji. Ernestyn Bazgier twierdzi, że za wcześnie na konkrety. Ślad podobno jest już pewny, ale na ostatnie słowo trzeba zaczekać. A konkurencja, jak to w sexbiznesie bywa, nie była ponoć z daleka. Tak mówią miejscowi. Wynikałoby stąd, że podpalone wcześniej drzwi lokalu i pogróżki pod adresem Leszka Cz. były tylko pierwszymi stopniami ostrzeżenia.Kim jest ów młody biznesmen?. W wydziale rozwoju miasta rybnickiego magistratu ma zarejestrowanych wiele firm różnej branży i w różnych miejscowościach. Jest wśród nich również drink-bar przy ul. Krzyżkowickiej w Rydułtowach. Niektórzy mieszkańcy miasta mają za złe swoim władzom samorządowym, że nie reagowały na pogłoski o bliskim otwarciu agencji towarzyskiej. Podobno nawet policja przed tym przestrzegała.- Ten człowiek jest mieszkańcem Rybnika – mówi Jolanta Pierchała z Urzędu Miejskiego w Rydułtowach – i zwrócił się do nas z prośbą o wydanie zezwolenia na sprzedaż i podawanie napojów alkoholowych. – Na potwierdzenie charakteru swojej firmy dostarczył nam kopię zaświadczenia o wpisie do ewidencji działalności gospodarczej wydane przez miasto Rybnik. Zgłosił tam drinkbar przy ul. Krzyżkowickiej w Rydułtowach.Wynikać by stąd mogło, że drink-bar Leszka Cz. miał być cichą agencją towarzyską. Bo, że tego rodzaju usługi miał świadczyć, nie ulega wątpliwości. W dniu wybuchu bomby w budynku trwał jeszcze remont, ale sławetne niklowane rury i wanny do masażu były już na swoich miejscach. Przed południem 5 marca znane to było tylko z plotki. Po południu, gdy w budynku poszukiwano materiałów wybuchowych, wszystko stało się jasne.Niektórzy w Rydułtowach mówią, że urwana ręka, wypalone oczy i zgruchotana noga to kara boska za podkładanie spokojnym ludziom pod nos burdelu. Zdaniem policji, kara czy zemsta – jak kto woli – nie przyszła aż z tak daleka. A poza tym ucierpieli Bogu ducha winni strażnicy.

Komentarze

Dodaj komentarz