20021211
20021211


Wbrew zapewnieniom szefa komitetu protestacyjnego Janusza Tarasiewicza, w tym roku demonstracja miała charakter typowo polityczny. Do Jastrzębia przyjechali przedstawiciele LPR z Wrocławia, Pszczyny, Żor, Bielska-Białej, Mysłowic. Demonstracja podzielona została na dwie części. Na placu przed „Supersamem” liderzy komitetu protestacyjnego przedstawili 21 postulatów kierowanych do rządu. Zażądali m.in. niezwłocznego ustalenia winnych łamania przepisów bezpieczeństwa w górnictwie, podniesienia najniższej renty i emerytury do kwoty 750 zł, odwołania Leszka Balcerowicza z funkcji prezesa Narodowego Banku Polskiego, zaprzestania lansowania Unii Europejskiej, szerzenia przemocy i dewiacji seksualnych w szkołach oraz środkach masowego przekazu. Na koniec J. Tarasiewicz zażądał „niezwłocznego podjęcia przez Rząd RP negocjacji z Komitetem Protestacyjnym Miasta Jastrzębie Zdrój w sprawie drastycznie pogłębiającej się nędzy i biedy polskich rodzin”.- To nasze ostatnie ostrzeżenie. Następnym razem pojedziemy do Warszawy – mówił Kazimierz Janoska, jeden z liderów komitetu.Zgodnie z pozwoleniem, jakie organizatorzy manifestacji otrzymali od władz miasta, orszak niezadowolonych przemaszerował aleją Piłsudskiego pod Urząd Miasta. Tam do demonstrantów wyszli członkowie zarządu Miasta oraz przewodniczący RM Henryk Kapol. Na jego ręce J. Tarasiewicz złożył listę 15 postulatów domagając się zwołania w trybie natychmiastowym nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, odwołania z funkcji prezydenta Janusza Ogiegły, powołania nowego, składającego się z pięciu, nie siedmiu, członków zarządu miasta, zmniejszenia wysokości diet radnych oraz wynagrodzeń członków zarządu. Część postulatów dotyczy sposobu opracowywania specyfikacji przetargowych oraz publikowania na łamach „lokalnej prasy” wszystkich decyzji podejmowanych przez władze miasta. Komitet zażądał również by znowelizowany został tegoroczny budżet miasta. Nowela ta ma polegać na przyznaniu środków finansowych przeciwnikom integracji Polski z Unią Europejską w takiej samej wysokości, w jakiej przeznaczane są jej sojusznikom.- Na realizację tych postulatów macie panowie czas do 4 kwietnia. Jeżeli ich nie spełnicie przyjdziemy pod urząd bez zapowiedzenia. Nie damy się zastraszyć. W ubiegłym roku panowie z władz miasta skierowali sprawę przeciwko mnie do prokuratury. Okazało się, że nie popełniłem przestępstwa – mówił J. Tarasiewicz.- Postulaty zostaną przedstawione wszystkim radnym podczas najbliższej sesji Rady Miasta, która odbędzie się 23 marca. Radni zadecydują czy zostaną one zrealizowane. Tryb zwołania nadzwyczajnej sesji Rady Miasta określa statut miasta oraz regulamin RM. Może to nastąpić na wniosek 12 radnych lub zarządu miasta. Ja nie zamierzam łamać ani statutu, ani regulaminu rady – mówi przewodniczący H. Kapol.- Manifestacja miała charakter kampanii wyborczej Ligi Polskich Rodzin przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Dlatego uważam, że igranie uczuciami osób, które straciły pracę jest nie na miejscu. W ubiegłym roku prowadziliśmy rozmowy z przedstawicielami komitetu, ale nie z naszej winy zostały one zerwane. Pan Tarasiewicz zarzucił nam manipulowanie protokołem pokontrolnym Najwyższej Izby Kontroli. Dziennikarze otrzymali w ubiegłym roku wyciągi z tego dokumentu. W żadnej ze spraw poruszanych przez komitet NIK nie dopatrzyła się znamion przestępstwa – mówi prezydent Janusz Ogiegło.Prezydent przypomniał, że prokuratura nie podjęła się prowadzenia sprawy przeciwko J. Tarasiewiczowi uznając, że przedstawiciele władz miasta mogą dochodzić swoich praw na drodze procesu z powództwa cywilnego. Na razie prezydent nie podjął decyzji, czy po ubiegłotygodniowej demonstracji wystąpi do sądu przeciwko liderowi komitetu.

Komentarze

Dodaj komentarz