Swój pierwszy kufel Stanisław Dzierżęga dostał w 1983 roku na Gwarkach w kopalni 1 Maja. Ponieważ po ukończeniu studiów swoje zawodowe życie związał z górnictwem, wkrótce do pierwszego kufla zaczęły dołączać kolejne. – I takie były moje kolekcjonerskie początki – mówi Stanisław Dzierżęga. Początkowo zbieractwo traktował jako rozrywkę, dziesięć lat temu na serio zajął się powiększaniem swojego kuflowego królestwa. –Pojedynczych kufli mam 1631, natomiast 484 to dublety. Wszystkie są archiwizowane w komputerze. Każdy kufel jest opisany – data (jeśli jest, to produkcji), skąd pochodzi. Jest też sfotografowany – opowiada pan Stanisław. Część egzemplarzy wypełnia meble w pokojach, jednak większość kolekcji zajmuje trzy garaże i pomieszczenie gospodarcze. Na ścianach, w rzędach półek stoją kufle cynowe, siatkowe, z porcelany, kryształu, porcelitu, drewna. Najstarszy pochodzi z XIX wieku. Oprócz tradycyjnych w kształcie są też śmieszne, fikuśne, a nawet i trochę zbereźne. Pan Stanisław śmieje się, że gdyby ze wszystkich kufli, które ma w swojej kolekcji, przyszło mu się napić piwa, to musiałby je pić przez blisko sześć lat. Kolekcjoner od 16 lat pracuje jako inspektor w Okręgowym Urzędzie Górniczym w Rybniku. W przeważającej większości kufle to pamiątki po karczmach piwnych, w których uczestniczył. Z uzyskaniem niektórych wiążą się zabawne wydarzenia. Należy do nich potężny kufel, na którego zdobycie musiał ciężko „zapracować”. – Był główną nagrodą w konkursie picia piwa na karczmie piwnej w 2000 roku w Rogowie. Chciałem go mieć, więc zgłosiłem się do tego konkursu. Konkurencja polegała na tym, że litr piwa trzeba było wypić przez słomkę. Wygrałem i kufel był mój – wspomina pan Stanisław ze śmiechem. Sam wyszukuje okazy lub wymienia się z innymi birofilami. Z pomocą przychodzą mu również znajomi i przyjaciel, którzy wiedzą o jego pasji. – Gdziekolwiek wyjeżdżam, szukam i kupuję kufle. Jeśli znajomi jadą w jakieś ciekawe miejsce, proszę ich, by przywieźli mi kufel – mówi Dzierżęga. Ma więc kufle z całego świata, m.in. z Malezji, Kostaryki, Ameryki, Wysp Kanaryjskich, Kanady czy Egiptu. – Najtrudniej było zdobyć ten egipski kufel. Tam jest bardzo mało, więc strasznie długo musiałem się targować, żeby go zdobyć. Z kolei podczas wycieczki na Bałkanach 30 osób szukało dla mnie kufli. Poszukiwania skończyły się tym, że przywiozłem do Polski 25 kufli – wspomina kolekcjoner. Jak podkreśla, najprzyjemniejsza jest dla niego zima, a właściwie okres od listopada, bo to czas karczm i Gwarków, i okazja do powiększenia kolekcji. Pamięta, że kiedyś wypatrzył kufel na Gwarkach w Rydułtowach. I choć namawiał właściciela na odstąpienie mu go, ten za nic nie chciał się zgodzić. – No to poprosiłem dyrektora, czy nie sprawdziłby, czy nie mają takiego samego. A ponieważ dyrektor zapomniał, o jaki chodziło, posłał mi 10 kufli – opowiada Stanisław Dzierżęga. Praktycznie nie ma takiej kopalni w Polsce, z której kufel nie uzupełniałby zbiorów pana Stanisława. Obok śląskich stoją kufle z Bełchatowa czy Lubina. Oprowadzając po swoim królestwie, pokazuje również pokaźną kolekcję szklanek do piwa. Liczy ona 1850 sztuk. Czyszczenie tych wszystkich egzemplarzy zajmuje mu sporo czasu. To jednak nie odstrasza go od zbieractwa. Co więcej, zaczął kolekcjonować inne przedmioty. I znowu, jak mówi wodzisławianin, zupełnie przez przypadek. – Tu dostałem otwieracz, tam hełm, gdzie indziej znowu lampkę górniczą czy kilof. Potem kolejne, aż uzbierało się na następne kolekcje – śmieje się pan Stanisław.
Swój pierwszy kufel Stanisław Dzierżęga dostał w 1983 roku na Gwarkach w kopalni 1 Maja. Ponieważ po ukończeniu studiów swoje zawodowe życie związał z górnictwem, wkrótce do pierwszego kufla zaczęły dołączać kolejne. – I takie były moje kolekcjonerskie początki – mówi Stanisław Dzierżęga. Początkowo zbieractwo traktował jako rozrywkę, dziesięć lat temu na serio zajął się powiększaniem swojego kuflowego królestwa. –Pojedynczych kufli mam 1631, natomiast 484 to dublety. Wszystkie są archiwizowane w komputerze. Każdy kufel jest opisany – data (jeśli jest, to produkcji), skąd pochodzi. Jest też sfotografowany – opowiada pan Stanisław. Część egzemplarzy wypełnia meble w pokojach, jednak większość kolekcji zajmuje trzy garaże i pomieszczenie gospodarcze. Na ścianach, w rzędach półek stoją kufle cynowe, siatkowe, z porcelany, kryształu, porcelitu, drewna. Najstarszy pochodzi z XIX wieku. Oprócz tradycyjnych w kształcie są też śmieszne, fikuśne, a nawet i trochę zbereźne. Pan Stanisław śmieje się, że gdyby ze wszystkich kufli, które ma w swojej kolekcji, przyszło mu się napić piwa, to musiałby je pić przez blisko sześć lat. Kolekcjoner od 16 lat pracuje jako inspektor w Okręgowym Urzędzie Górniczym w Rybniku. W przeważającej większości kufle to pamiątki po karczmach piwnych, w których uczestniczył. Z uzyskaniem niektórych wiążą się zabawne wydarzenia. Należy do nich potężny kufel, na którego zdobycie musiał ciężko „zapracować”. – Był główną nagrodą w konkursie picia piwa na karczmie piwnej w 2000 roku w Rogowie. Chciałem go mieć, więc zgłosiłem się do tego konkursu. Konkurencja polegała na tym, że litr piwa trzeba było wypić przez słomkę. Wygrałem i kufel był mój – wspomina pan Stanisław ze śmiechem. Sam wyszukuje okazy lub wymienia się z innymi birofilami. Z pomocą przychodzą mu również znajomi i przyjaciel, którzy wiedzą o jego pasji. – Gdziekolwiek wyjeżdżam, szukam i kupuję kufle. Jeśli znajomi jadą w jakieś ciekawe miejsce, proszę ich, by przywieźli mi kufel – mówi Dzierżęga. Ma więc kufle z całego świata, m.in. z Malezji, Kostaryki, Ameryki, Wysp Kanaryjskich, Kanady czy Egiptu. – Najtrudniej było zdobyć ten egipski kufel. Tam jest bardzo mało, więc strasznie długo musiałem się targować, żeby go zdobyć. Z kolei podczas wycieczki na Bałkanach 30 osób szukało dla mnie kufli. Poszukiwania skończyły się tym, że przywiozłem do Polski 25 kufli – wspomina kolekcjoner. Jak podkreśla, najprzyjemniejsza jest dla niego zima, a właściwie okres od listopada, bo to czas karczm i Gwarków, i okazja do powiększenia kolekcji. Pamięta, że kiedyś wypatrzył kufel na Gwarkach w Rydułtowach. I choć namawiał właściciela na odstąpienie mu go, ten za nic nie chciał się zgodzić. – No to poprosiłem dyrektora, czy nie sprawdziłby, czy nie mają takiego samego. A ponieważ dyrektor zapomniał, o jaki chodziło, posłał mi 10 kufli – opowiada Stanisław Dzierżęga. Praktycznie nie ma takiej kopalni w Polsce, z której kufel nie uzupełniałby zbiorów pana Stanisława. Obok śląskich stoją kufle z Bełchatowa czy Lubina. Oprowadzając po swoim królestwie, pokazuje również pokaźną kolekcję szklanek do piwa. Liczy ona 1850 sztuk. Czyszczenie tych wszystkich egzemplarzy zajmuje mu sporo czasu. To jednak nie odstrasza go od zbieractwa. Co więcej, zaczął kolekcjonować inne przedmioty. I znowu, jak mówi wodzisławianin, zupełnie przez przypadek. – Tu dostałem otwieracz, tam hełm, gdzie indziej znowu lampkę górniczą czy kilof. Potem kolejne, aż uzbierało się na następne kolekcje – śmieje się pan Stanisław.
Komentarze