20021412
20021412


- Skoro ktoś chce cokolwiek zrobić, to dlaczego mu w tym nie pomóc? Próbowaliśmy zainteresować wyrobiskami inwestorów, by przekształcili je w coś w rodzaju miasteczka wodnego. Chętnych nie było, głównie z powodu ogromnych nakładów finansowych, z jakimi wiązałaby się taka inwestycja - mówi Elżbieta Sokołowska naczelnik Wydziału Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami UM Raciborza. Wędkarze nie obiecują cudów, przez co ich propozycja jest realna.Wniosek o dzierżawę złożył konkretnie Okręg Polskiego Związku Wędkarskiego w Katowicach koło nr 45 w Raciborzu. Miasto. Koncepcja zagospodarowania terenu obejmuje pięć etapów, których realizację zaplanowano na dwanaście lat. Koszt wędkarze oszacowali na 200 tys. zł. Pieniądze mają zamiar uzyskać ze składek członkowskich, wpływów z prowadzonej na Ostrogu działalności i od potencjalnych współinwestorów. Nie oczekują natomiast wsparcia finansowego ze strony miasta. Pierwszy etap, rozłożony na lata 2002 - 2004, przewiduje uruchomienie płatnych łowisk: karpia w akwenie nr 4 i pstrąga w zbiorniku nr 5. Zbiorniki nr 1, 2 i 10 mają zostać połączone i zarybione. Wędkarze chcą też uruchomić parking wzdłuż wału Odry, a znajdujący się na terenie wyrobisk budynek zaadaptować dla potrzeb łowisk i dozoru. Pierwszy etap przewiduje też zagospodarowanie terenu - jego wyrównanie, zasianie trawy, zadrzewienie i usunięcie dzikich wysypisk.W drugim etapie, od 2005 do 2007 roku związek wędkarski chce przygotować kąpielisko i bazę kajakowo - rowerową. Jednak niczego nie obiecuje - zagospodarowanie basenu uzależnia od znalezienia inwestora, który wyłożyłby pieniądze. W kolejnych latach planowane jest wykonanie parkingu i drogi dojazdowej od ulicy Grzonki, przygotowanie miejsc do grilowania a także budowa mostów łączących przekopy.Wyrobiska na Ostrogu do tej pory miały pecha do inwestorów. Od 2000 roku interesowała się nimi spółka Wodnik. Firma zamierzała przekształcić teren w ogólnodostępny ośrodek sportowo - rekreacyjny. W ubiegłym roku wszystko się skończyło - zmarł właściciel spółki. Wcześniej przez długie lata raciborzanie traktowali te zbiorniki jako jedyne miejsca w mieście, w których mogli latem popływać. Niestety akweny miały niezbadane dno, kąpieliska nie były strzeżone, stąd zdarzały się utonięcia.

Komentarze

Dodaj komentarz