Handlarze narkotyków przed sądem


15 z nich zarzuca się udział w obrocie znacznymi ilościami marihuany, amfetaminy, LSD, haszyszu i tabletek ekstazy, za co grozi kara od 6 miesięcy do 10 lat więzienia.Na ławie oskarżonych zasiadło ośmiu rybniczan, sześciu katowiczan i dwóch mieszkańców Żor. Najmłodszym jest 19-letni katowiczanin Tomasz J. ps. „Brzydal, najstarszym, 42-letni ślusarz mechanik Marek N. z Rybnika. Tylko trzech oskarżonych odpowiada z wolnej stopy, 13 pozostałych przywieziono na rozprawę z kilku aresztów śledczych m.in. z Zabrza, Katowic, Mysłowic i Raciborza.Rybnicka sprawa to tylko jeden z wątków wyłączonych z dużego śledztwa. Wprowadzeniem do obrotu na terenie Górnego Śląska w latach 1997 - 2001 znacznych ilości narkotyków i substancji psychotropowych zajmuje się od kilku lat Wydział do Spraw Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Katowicach.W trakcie śledztwa ustalono m.in. jak, gdzie i kiedy dokonywano transakcji. Na początku września 2000 roku dwaj mężczyźni zaproponowali 25-letniemu katowiczaninowi sporą ilość marihuany. Ten skontaktował się z mieszkającym w Katowicach rybniczaninem Przemysławem D., który miał znaleźć kupca. Znalazł. 38-letni Andrzej M., bezrobotny mechanik z Rybnika złożył zamówienie na pół kilograma narkotyku, zażądał jednak próbki towaru. Po „degustacji” zdecydował się na kupno narkotyku.29 września 2000 do mieszkania Przemysława D. w Katowicach przyjechało dwóch mężczyzn. W reklamówce mieli trzy bloki sprasowanej marihuany. Jeden z nich przecięli na pół i wręczyli Przemysławowi D. Jeszcze tego samego dnia przesyłka trafiła do Andrzeja M. Ten jednak po spróbowaniu marihuany odmówił jej kupna, twierdząc, że to towar gorszej jakości. Dwaj dostawcy uwzględnili reklamację i dostarczyli nową paczkę 30 września. Połówkę kilogramowej paczki zostawili w mieszkaniu Andrzeja M. przy ul.Reymonta, który za każdy gram miał zapłacić 5 zł. Gdy wracali, w rybnickiej dzielnicy Ligota zostali zatrzymani przez policję. W samochodzie policjanci znaleźli nie tylko marihuanę, ale również amfetaminę i sproszkowany lek przeciwbólowy. Jak się później okazało używali go do oszukiwania swoich kontrahentów. Zatrzymując część amfetaminy, brakujące gramy uzupełniali np. sproszkowanym apapem.Jeszcze tego samego dnia w mieszkaniu nie karanego wcześniej Andrzeja M. przeprowadzono rewizję. Oprócz marihuany policjanci znaleźli też blisko 1200 g amfetaminy. Sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu pierwszych 4 oskarżonych. Kolejne osoby trafiły do aresztu dopiero latem 2001 roku. 13 września 2001 roku policja zatrzymała 34-letniego wtedy żorzanina Zdzisława R. ps. „Runiu”, a 9 października 27-letniego rybniczanina Krzysztofa B. ps. „Szpenio” bądź „Wielki Brat”.Andrzej M. zeznał, iż od wiosny 2000 roku do chwili zatrzymania handlował narkotykami wspólnie z Jerzym M. poszukiwanym przez Prokuraturę Okręgową w Katowicach listem gończym. Od różnych osób kupowali narkotyki w Orzeszu, Zabrzu, Knurowie, Bykowie czy Paniówkach. Nabyli ponad 3000 g marihuany, ponad 600 g amfetaminy, 20 g kokainy oraz ponad 500 sztuk pastylek ekstazy. Część narkotyków Andrzej M. zażywał sam, część sprzedawał innym osobom, które z kolei miały sprzedać je następnym osobom, min. Markowi N., Przemysławowi D. i Markowi M. z Rybnika.W czasie pierwszej, 6-godzinnej rozprawy, wyjaśnienia złożyło trzech oskarżonych. 38-letni Andrzej M. przyznał się do stawianych mu zarzutów, ale zmienił część swoich wcześniejszych zeznań. Do winy przyznał się również 25-letni Przemysław D., skorzystał jednak z prawa do odmowy składania wyjaśnień, podobnie jak najstarszy z oskarżonych Marek N. Odnosząc się do swoich wcześniejszych zeznań przyznał, że narkotykami handlował od dwóch, trzech lat. Opowiedział m.in. o swoich wyjazdach po „towar” do Torunia i Warszawy. Na dworcu Warszawa-Wschodnia od dwóch Rosjan kupił żółtą amfetaminę tzw. kosmos. Transakcje finalizował też bliżej domu m.in. w Rybniku, Żorach, Łaziskach Górnych i Orzeszu.Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na początek maja.

Komentarze

Dodaj komentarz