W ubiegłą środę rybniccy policjanci zatrzymali 46-letniego mieszkańca Jastrzębia, który tak narozrabiał, że grozi mu kara do 10 lat więzienia. Wszystko zaczęło się ok. godz. 14, gdy mundurowi otrzymali sygnał, iż na targowisko miejskie wjechał mercedes. Samochód prowadził mężczyzna, który najprawdopodobniej był nietrzeźwy. Po kilku minutach okazało się, że opisane auto rozbiło sygnalizator świetlny na przejściu dla pieszych w rejonie ulicy Kotucza. Wkrótce stróże prawa dostrzegli z okien radiowozu wspomnianego mercedesa na ulicy Podmiejskiej. Samochód nagle wjechał w boczną uliczkę. Z auta wysiadł kierowca i próbował uciekać, ale został ujęty. – Był wyraźnie pod wpływem alkoholu, nie stosował się do poleceń funkcjonariuszy – informuje nadkomisarz Aleksandra Nowara, rzeczniczka rybnickiej policji. Mundurowi przewieźli delikwenta do komendy na badanie za pomocą alkomatu. Po drodze mężczyzna miał rzucić im 600 zł i „zażyczył” sobie odwiezienia do domu. W komendzie odmówił dmuchania w alkomat. Z rozbrajającą szczerością wyznał: „nie po to płaciłem tyle kasy, żeby teraz dmuchać.” W tej sytuacji został przewieziony do szpitala, gdzie pobrano mu krew. Wynik analizy będzie znany w najbliższych dniach. Delikwent odpowie nie tylko za jazdę po pijanemu i spowodowanie zagrożenia, ale także za próbę przekupienia funkcjonariuszy na służbie.
Komentarze