Chłop poszedł do lasu po choinkę, ledwo uszedł z życiem. Kto lub co go zaatakowało? Czy to był leśny diabeł czy utopiec? Tego niestety już się nie dowiemy.
Z tej opowieści płynie jeden wniosek: lepiej jest nigdy nie zabierać żadnej znalezionej rzeczy. Nie wiadomo bowiem, czy nie siedzi w niej jakieś licho.
Ela i Robert Rafińscy z Rybnika trzy tygodnie podróżowali po Indiach, poznając zarówno miejsca turystyczne, jak i takie, których próżno szukać w przewodnikach.
Ludzie z czasem zapomnieli o nieszczęsnym ułomnym paniczu Mikołaju, o którym pisaliśmy w poprzednim odcinku. W śląskich opowieściach zmienił się on w dodatku groźnego zbója, kt&oa...
Wszystko zaczęło się od tego, że bogatemu rycerzowi urodził się kaleki syn, a on oddalił od siebie i chłopca i jego matkę, by wychował się w leśnej głuszy. Na łożu śmierci ojciec wezwał go do s...
Dom pod Rybnikiem był piękny jak na owe czasy, ale nie dało się w nim mieszkać. Okazało się, że to duchy żołnierzy domagały się chrześcijańskiego pochówku.
Ostatnie Komentarze