Grunt siada i będzie siadał


– Problem narastał od 1998 roku, ale jego rozwiązanie cały czas odwlekano, bo koszty niezbędnych robót wyliczono na blisko 5 mln zł. Ostatecznie po wielu spotkaniach Zakład Zagospodarowania Mienia zdecydował się na zlecenie tych robót firmie Trexhal – opowiada Henryk Ryszka, radny z Niedobczyc.Zlikwidowanie depresji na terenie o powierzchni blisko 6 hektarów to nie lada wyzwanie. Trwa zwożenie tu skały płonej z kopalni Chwałowice. Docelowo zapadlisko wypełni 80 tys. ton skały, która zostanie przykryta 40 tys. m sześciennych ziemi. Ta z kolei zwożona jest z tych terenów Rybnika, gdzie trwa budowa kanalizacji. Zanim zaczęto wysypywać kamień, zebrano też górną warstwę ziemi z zapadliska, by później rozplantować ją na podniesionym i wyrównanym już terenie.Szefostwo firmy chciało zintensyfikować ruch ciężarówek wożących kopalnianą skałę, ale okazało się, że powoduje to zbyt duże utrudnienia w ruchu, co wiąże się również z faktem, że właśnie przez Niedobczyce prowadzą trasy objazdów, wytyczone po zamknięciu części ul. Wodzisławskiej z powodu remontu wiaduktu.Marian Fajkis, prezes Trexhalu, chwali mieszkańców okolicznych posesji za wyrozumiałość, są bowiem narażeni na sporo uciążliwości, zwłaszcza że firma pracuje na trzy zmiany i wozi kopalnianą skałę również nocą. Zapewnia, że wszystkie samochody posiadają europejskie certyfikaty i są względnie ciche.Problemem jest błoto, które kołami ciężarówek jest nanoszone na ul. Skalną. By uchronić ogrodzenia posesji przed zachlapaniem, pracownicy firmy zasłonili je folią. Wcześniej planowano wytyczenie bardziej oddalonej od posesji tzw. drogi technologicznej po północnej stronie niedobczyckiej depresji, ale nie zgodzili się na to właściciele tamtejszych gruntów.Gotowa jest już i obsiana trawą jedna piąta całego terenu. Termin wykonania robót mija 15 grudnia, ale szefowie Trexhalu zabiegają o przesunięcie terminu.– Główne, techniczne roboty zdążymy wykonać, ale możemy mieć problem z trawą. Zgodnie z umową musimy cały ten zrekultywowany teren obsiać trawą. Nie chcielibyśmy tego robić w grudniu, kiedy można się spodziewać opadów śniegu, dlatego zabiegamy o to, by wysiać ją dopiero na wiosnę – mówi Marian Fajkis.Trzeba było też ściąć kilka drzew, których korzenie niszczyły wały potoku Niedobczyckiego, do którego wpada między innymi woda z rowu melioracyjnego odwadniającego m.in. teren pobliskiego osiedla Wrębowa. Wały potoku zostały zresztą podniesione na tyle wysoko, by po przewidywanym jeszcze obniżeniu się tego terenu jego koryto znajdowało się na odpowiednio bezpiecznym poziomie.
Tekst i zdjęcie: (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz