Bloki w osiedlu Korfantego należące do Spółdzielni Mieszkaniowej „Żory”
Bloki w osiedlu Korfantego należące do Spółdzielni Mieszkaniowej „Żory”

Przed modernizacją kaloryfery zaczynały pracę w temperaturze zaledwie 8 stopni C. Logicznie rzecz biorąc, lokatorzy powinni cieszyć się ze zmiany, bo przecież teraz będą mieli ciepło w pokojach dużo szybciej niż kiedyś. Tymczasem są niezadowoleni! Ludzie tłumaczą, że zostali uszczęśliwieni na siłę. Wbrew może i dobrym intencjom władz spółdzielni wielu mieszkańców obawia się, że straci na modernizacji. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że już nie zaoszczędzą na ogrzewaniu. Do tej pory mogli po prostu zakręcić kaloryfery w pomieszczeniach, w których przebywali rzadko, bo po co ogrzewać puste pokoje. Dzięki temu zużywali mniej ciepła i płacili mniejsze rachunki. Teraz będzie to niemożliwe ze względów technicznych.
Co z chorymi?
– W poprzednim roku spółdzielnia zwróciła nam 200 zł z tytułu nadpłaconych faktur za dostarczone ciepło. Prawdopodobnie na koniec obecnego okresu grzewczego zapłacimy więcej – martwią się Elżbieta i Jan Wójcikowie z osiedla Korfantego. Niezadowoleni są również ci, którzy wyjeżdżali z Żor na dłużej. Chodzi tu głównie o osoby, w tym również samotne, które pracują za granicą. Na okres swojej nieobecności zakręcali grzejniki. Ale skończyły się dobre czasy. Teraz po powrocie do domu będą musieli uiścić słone rachunki, choć przez całą zimę nie korzystali z ciepła. Niestety, kaloryfery w ich mieszkaniach włączały się samoczynnie zawsze wtedy, gdy temperatura otoczenia spadała do wspomnianych 16 stopni C. Ludzie podkreślają, że to nie władze spółdzielni powinny decydować o tym, kiedy w mieszkaniu ma być ciepło, ale sami lokatorzy. – Niektóre osoby zakręcają kaloryfery ze względów zdrowotnych. Mój mąż np. nie może przebywać w zbyt wysokiej temperaturze ze względu na wycięty płat płuc. Natomiast koleżanka córki choruje na astmę. Jak jest zbyt ciepło, to oni się duszą. Teraz nie będziemy mogli wyłączyć kaloryferów. Czy ktoś pomyślał o chorych? – pyta lokatorka z bloku nr 2 w osiedlu Korfantego. Zdaniem państwa Agnieszki i Przemysława, młodych małżonków z osiedla Sikorskiego, w mieszkaniu których głowice termostatyczne są już zmodernizowane, więc można stwierdzić, jak się sprawują, inwestycja nie spełni oczekiwań administracji.
Strata, nie zysk
– W naszym mieszkaniu jest jeszcze chłodniej niż przed montażem. Tymczasem pracownicy spółdzielni zapewniali, że będzie cieplej – podkreślają żorzanie. Pan Przemysław uważa, że spółdzielnia powinna w pierwszej kolejności wymienić stare niesprawne okna na nowe. – Naszych to nie można nawet otworzyć – dodaje mężczyzna. Jak stwierdza, trzeba też pilnie uszczelnić tzw. listwy między poszczególnymi kondygnacjami w blokach, bo tamtędy ucieka najwięcej ciepła. Herbert Palenga, prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Żory”, nie chciał jednak rozmawiać o akcji modernizowania głowic termostatycznych. – Życzę panu miłego roku. Nie, nie spotkamy się, do widzenia – uciął przez telefon. W tej sytuacji zadzwoniliśmy do jednego z biur administracji. Urzędniczka sądziła, że rozmawia z lokatorem. Grzecznie wyjaśniła, iż modernizacja urządzeń ma na celu wyrównanie temperatury we wszystkich mieszkaniach poszczególnych bloków. – Jeśli ktoś nie ogrzewa pokoju, to jego ściany są wychłodzone. Tym sposobem osoba, która wyłączyła u siebie kaloryfery, wyziębia mieszkania sąsiadów z góry i z dołu. Po modernizacji wszędzie będzie tak samo ciepło – powiedziała pani z administracji. Dodała, że jej zdaniem ci lokatorzy, którzy oszczędzali na ogrzewaniu (czytaj zakręcali swoje kaloryfery – przyp. red.), teraz zapłacą więcej. Pozostali na pewno nie stracą.

Komentarze

Dodaj komentarz