Wykluwanie przedsiębiorców

W budynku leżącym naprzeciw urzędu miasta znajduje się 45 pomieszczeń biurowych i 15 lokali użytkowych. Górę zajmie inkubator przedsiębiorczości, przeznaczony dla osób, które zdecydują się otworzyć własny biznes. Ośrodek zamierza ułatwić im start. Przygotował cztery boksy wyposażone w komputer i oprogramowanie. Młodzi przedsiębiorcy będą mogli przez pół roku korzystać z tego za darmo. Pracownicy ośrodka zapewnią darmową obsługę biurową i prawną, pomogą też stworzyć biznesplan na dłuższą działalność i zdobyć pieniądze na jej rozkręcenie. Jeśli biznes wypali, przeniosą się na drugie półrocze do oddzielnych lokali, niewyposażonych w sprzęt. – Zakładamy, że będą już w stanie kupić sobie sprzęt, ewentualnie ośrodek pomoże im zdobyć pieniądze. Te pomieszczenia udostępnimy im za darmo. Po dwóch półrocznych okresach młodzi przedsiębiorcy powinni się już usamodzielnić. Ich sukces będzie miernikiem skuteczności inkubatora – tłumaczy Gabriela Lenartowicz, była szefowa Pro Europy i współinicjatorka utworzenia placówki. Oprócz zachęcania ludzi do rozkręcania własnych biznesów placówka zamierza również nakłaniać lokalnych przedsiębiorców do nawiązywania kontaktów gospodarczych z firmami w Czechach. Kontakty zagraniczne są chlebem codziennym dużych zakładów. Sytuacja jest zgoła inna w przypadku małych rodzinnych firm, które stanowią zdecydowaną większość ogółu przedsiębiorstw. Stowarzyszenie prowadziło swego czasu badania w ramach euroregionu Silesia, czy małe przedsiębiorstwa współpracują z czeskimi. Okazało się, że w znikomym stopniu. Za główną przyczynę wskazały brak ośrodka koordynującego kontakty: – W życiu codziennym kontaktujemy się bez problemów, ale jeśli rozmowy przechodzą na wyższy poziom biznesowy, handlowy, umów prawnych, to zaczynają się bariery. Przeszkodę stanowi też odmienny system prawny. Dlatego uznaliśmy, że jest potrzebny taki przewodnik, który z jednej strony gromadziłby informacje, a z drugiej pomagał organizacyjnie – wyjaśnia Gabriela Lenartowicz. Oprócz tego ośrodek stawia sobie za cel przełamywanie oporów małych przedsiębiorców w korzystaniu ze zdobyczy telekomunikacyjnych. Choć trudno w to uwierzyć, ale tylko niewielkie grono osób korzysta z internetu. Była szefowa Pro Europy mówi, że nie wszystkie firmy mają nawet komputer, a jeśli już, to służy do zabawy. Kamienica znajdowała się w opłakanym stanie i wyraźnie szpeciła ten kwartał miasta. Kiedy pojawiła się szansa wzięcia pieniędzy z unii na odbudowę, miasto skwapliwie z niej skorzystało. Inwestycja kosztowała 1,1 mln zł, z czego Unia Europejska wyłożyła w ramach programu Interreg IIIa Polska – Czechy 750 tys. zł. Roboty trwały od lutego do 27 grudnia, kiedy odbył się odbiór techniczny. Kamienica prezentuje się okazale. Niestety nie dostosowano jej do potrzeb niepełnosprawnych. Inkubator znajduje się na trzecim piętrze i na razie nie jest dostępny dla osób poruszających się na wózku. Miasto liczy na dogadanie się z właścicielem sąsiedniego biurowca. Budynek przylega do ośrodka. Jest wyposażony w windę. Gdyby udało się przebić ścianę i połączyć korytarze, problem braku dostępu dla niepełnosprawnych zniknie. Pomieszczenia trzeba teraz wyposażyć. Placówka ruszy najdalej w marcu. Obiekt przygotowało miasto, ale użyczy go w zarząd Śląskiemu Towarzystwu Gospodarczemu „Pro Europa”. Ośrodek ma się utrzymywać z wpływów z najmu pomieszczeń i pieniędzy pozyskiwanych przez towarzystwo. Zawsze marzyliśmy, aby mieć w Raciborzu agencję podobną do tej, jaka jest w Opawie czy innych miastach czeskich, zajmującą się promocją nie tylko turystyki, ale też przedsiębiorczości. Mam nadzieję, że przygraniczne położenie Raciborza będzie należycie wykorzystane dzięki temu przedsięwzięciu – podkreśla prezydent Mirosław Lenk. Według Rafała Jasińskiego, naczelnika wydziału rozwoju i współpracy zagranicznej urzędu miasta, przedsięwzięcie stanowi pewną kontynuację pomysłu zarzuconego cztery lata temu, a mianowicie utworzenia Raciborskiej Strefy Aktywności Gospodarczej. Logo ośrodka stworzyli studenci PWSZ na zajęciach.

Komentarze

Dodaj komentarz