Informacje o ewentualnym zamknięciu kopalni wywołały spory niepokój wśród mieszkańców. Wielu przyklasnęłoby temu pomysłowi, jednak nie wolno zapominać o tym, że kopalnia to jak na razie największy zakład pracy w Rydułtowach. Dlatego też na wniosek radnego Olgierda Wieczorka na ostatnią sesję miejską zaproszono przedstawicieli kopalni. W imieniu dyrektora wypowiadał się właśnie inżynier Janusz Matuszek, który bez ogródek opowiadał radnym o sytuacji ekonomicznej zakładu. Nie zamierzał także nikogo mamić obietnicami, że wraz z zamknięciem ścian skończyły się wstrząsy pod ziemią. – Ten rok jest dla nas rokiem straconym, ale dołożymy wszelkich starań, by jednak zakład mógł dalej funkcjonować. Tu nie ma żartów – mówi inżynier Matuszek.
100 mln strat
Ponad 100 mln zł straciła kopalnia, która funkcjonuje w strukturach Kompanii Węglowej w Katowicach, w ubiegłym roku po tym, jak musiała ograniczyć wydobycie i zamknąć trzy z sześciu eksploatowanych ścian. W tym roku szacuje się, że bilans ujemny kształtował się będzie w granicach 80 mln zł. – 2007 rok zadecyduje o losach kopalni Rydułtowy. Naszym zadaniem jest wykazanie, że kopalnia ma szansę na dalsze istnienie, dalszą eksploatację i osiąganie zysków – mówił Matuszek. Uda się to zrobić, jeśli w 2008 roku będzie można zacząć fedrować w nowych miejscach i wydobywać taką ilość węgla, która pozwoli na osiąganie zysków. Przygotowywane są cztery ściany: dwie w rejonie Pieców, jedna pod samym centrum Rydułtów i jedna w okolicach Niewiadomia. Jak na razie Rydułtowy są utrzymywane przez trzy inne kopalnie: Jankowice, Chwałowice i Marcel, które też należą do Kompanii Węglowej. Pytanie tylko, czy ta ostatnia będzie na tyle cierpliwa, że zechce utrzymywać bankruta. – Dopóki nic się nie stanie w tych pozostałych zakładach, spółka może utrzymywać Rydułtowy, ale jeśli tam doszłoby do jakichś zawirowań, wówczas nasza kopalnia byłaby poważnie zagrożona – dodał inżynier Matuszek. Kolejny problem, z którym zakład musi się zmierzyć, to ogromny opór społeczny. Chodzi o to, że mieszkańcy Rydułtów mają już serdecznie dość wstrząsów. Niestety w tym względzie nic się nie zmieni, bo zagrożenia wstrząsami nie niesie za sobą jedynie fedrowanie w rejonie Pieców. Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja pod centrum miasta.
Były, są i będą
– Ta eksploatacja będzie powodowała wstrząsy. One były i będą, dopóki kopalnia będzie istniała – mówił bez ogródek inżynier Matuszek. Skutki odczuje mnóstwo mieszkańców, ponieważ obszar objęty oddziaływaniem wstrząsów jest rozległy. Władze zakładu zdają sobie z tego sprawę. Trzeba też jednak pamiętać o tym, że jego zamknięcie oznacza utratę 5,4 tys. miejsc pracy. Kopalnia ma w swoim budżecie zabezpieczone 14 mln zł na wypłaty odszkodowań z tytułu powstałych szkód górniczych. Szacuje się, że te pieniądze w stu procentach pokryją ewentualne roszczenia. Inżynier Matuszek podkreślił, że w tej chwili Kompania Węglowa nie daje sygnałów mówiących o zamknięciu zakładu. Nie cofnięto bowiem pieniędzy na budowę szybu Leon 4, a lada dzień ma zapaść decyzja, czy spółka wyda 24 mln zł na zakup nowej obudowy.
– Poprzednia uległa zniszczeniu podczas grudniowego wstrząsu. Jeżeli decyzja będzie na tak, kopalnia ma szansę na dalszą działalność – dodał Matuszek. Rada miasta po wysłuchaniu opinii fachowców wypracowała w tej sprawie stanowisko, w którym wyraża swoje zaniepokojenie sytuacją w kopalni, zwłaszcza że jest ona głównym pracodawcą na terenie miasta, który znacząco wpływa na sytuację ekonomiczną i społeczną w mieście oraz jego rozwój. Zwraca się także do Kompanii Węglowej i jednostek nadzoru górniczego o rzetelne przeanalizowanie zaistniałych przyczyn oraz skutków oddziaływania eksploatacji górniczej, którą prowadzi kopalnia Rydułtowy-Anna Ruch I. Opracowania powinny być dostosowane do uwarunkowań zalegania złoża celem zminimalizowania skutków zaistniałych zjawisk.
Analizy i konsultacje
„Wnosimy o przeprowadzenie szczegółowych analiz oraz konsultację w przedmiotowym temacie z władzami miasta w jak najbliższym terminie. Jednocześnie (…) apelujemy o realizację wieloletnich i ostatnich deklaracji związanych z usuwaniem szkód górniczych” – czytamy w stanowisku Rady Miasta Rydułtowy, przyjętym 18 stycznia. W podobnym tonie wypowiedziała się burmistrz Kornelia Newy. – Kopalnia musi istnieć dla dobra mieszkańców. Na nas spoczywa obowiązek poinformowania ich o skutkach wydobycia na tym terenie. Trzeba jednak uświadomić sobie, że pewne straty musimy ponieść, aby nie zlikwidować żywicielki, którą jest właśnie ta kopalnia – tłumaczyła decyzję radnych pani burmistrz.
Komentarze