Pojęcie wcześniejsza emerytura przechodzi do historii – przyznaje Anna Lepiarczyk
Pojęcie wcześniejsza emerytura przechodzi do historii – przyznaje Anna Lepiarczyk

– W branży emerytur zapanowało ogromne zamieszanie. Jakie są przyczyny?
– Rok 2007 jest ostatnim, w którym np. nauczyciele mogą odejść na wcześniejsze emerytury, jeśli spełnią określone warunki. Dlatego jesteśmy wręcz zasypywani ich wnioskami, bo jeśli nie złożą ich teraz, to z dniem 1 stycznia 2008 roku wygasną im uprawnienia. Wnioski składają też przedstawiciele innych grup, którzy nie stracą nabytych uprawnień, ale chcieliby skorzystać z nich już teraz. Poza tym teraz kończą się możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę dla osób, które nie spełnią warunków w tym roku. Wyjątkiem są górnicy.
– Czyli pojęcie wcześniejsza emerytura przechodzi do historii.
– Tak, bo kto nie nabędzie praw w tym roku, musi pracować do osiągnięcia wieku emerytalnego. Takie zapisy wprowadziła ustawa o emeryturach i rentach wypłacanych z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z 17 grudnia 1998 roku, która weszła w życie 1 stycznia 1999 roku. Chciałabym tu dodać, bo jest to niezwykle istotne, że prawa do wcześniejszej emerytury nie mają osoby, które zawarły umowy z którymś z otwartych funduszy emerytalnych.
– Wróćmy jednak do tych, którzy mogą jeszcze przejść na wcześniejszą emeryturę niezależnie od zawodu.
– W przypadku kobiet warunkiem jest ukończenie 55 lat i udokumentowanie 30 lat pracy. Te osoby nie muszą jednak składać wniosku teraz, bo nie utracą nabytych uprawnień, więc mogą być aktywne zawodowo do osiągnięcia wieku emerytalnego, a nawet dłużej. Druga grupa uprawnionych to panie, które mają 55 lat, 20 lat pracy i zostaną uznane za całkowicie niezdolne do pracy. W przypadku mężczyzn warunkiem jest ukończenie 60 lat, udokumentowanie 25 lat pracy i uznanie za całkowicie niezdolnych do pracy. Dotyczy to osób, które przez cały okres swej kariery zawodowej były zatrudnione na podstawie umowy o pracę.
– Są jednak jeszcze branże. Zacznijmy od nauczycieli.
– Uprawnione są tu osoby niezależnie od wieku, które będą miały 30 lat pracy, w tym co najmniej 20 nauczycielskiej co najmniej w połowie obowiązującego ich wymiaru czasu pracy. Warunkiem jest tu rozwiązanie stosunku pracy do 31 grudnia tego roku. To samo dotyczy nauczycieli, którzy do końca tego roku udokumentują w przypadku kobiet 20 lat, a w przypadku mężczyzn 25 lat pracy, w tym co najmniej 15 lat nauczycielskiej wykonywanej stale i w pełnym wymiarze czasu pracy. Uprawnienia zyskają też nauczyciele w wieku 55 lat w przypadku kobiet i 60 mężczyzn, którzy na 31 grudnia 1998 roku udokumentowali odpowiednio 20 i 25 lat pracy, w tym co najmniej 15 lat nauczycielskiej wykonywanej stale i w pełnym wymiarze czasu pracy.
– A jak jest w przypadku górników?
– Pierwszą grupę stanowią tu osoby bez względu na wiek, które mają 25 lat pracy górniczej. Druga grupa to ci, którzy kończą 55 lat i mają 25 lat pracy, w tym co najmniej pięć górniczej. Trzecia grupa to osoby, które kończą 50 lat i mają 25 lat pracy górniczej, równorzędnej i zaliczalnej do pracy górniczej, w tym co najmniej 15 górniczej. Wypada dodać, że od 1 stycznia tego roku górnicy mogą też przechodzić na emerytury na tzw. obostrzonych zasadach.
– No to jeszcze zapytam o dziennikarzy, bo w tym zawodzie jest wyjątkowo dużo kontrowersji w kwestii nabywania wcześniejszych praw emerytalnych.
– Mężczyzna nabywa je w wieku 60 lat, jeśli ma 25 lat pracy, w tym co najmniej 15 dziennikarstwa objętego układem zbiorowym pracy. W przypadku kobiet warunkiem jest ukończenie 55 lat i udokumentowanie 20 lat stażu pracy, w tym co najmniej 15 dziennikarskiego objętego układem zbiorowym pracy. Osoby zainteresowane muszą być objęte takim układem w chwili złożenia wniosku.
– No to ciekawe, kto spełni te kryteria, skoro dziennikarze piszący zostali sprywatyzowani jako pierwsza grupa zawodowa w Polsce. Nastąpiło to przecież tuż po likwidacji RSW Prasa-Książka-Ruch, gdy tytuły gazetowe stały się własnością spółek prywatnych, w których nie było i nie ma mowy o układzie zbiorowym. Podobnie jest bodaj we wszystkich mediach elektronicznych.
– Rzeczywiście jest to problem. Wielu dziennikarzy, którym odmówiono przyznania praw emerytalnych z tej właśnie przyczyny, odwołało się zatem do sądu.
– Jeszcze w czasach PRL-u powstała lista tzw. zawodów szczególnych, których wykonywanie uprawniało do wcześniejszej emerytury. Byli na niej nauczyciele, dziennikarze, górnicy i wiele innych grup. Jeśli jednak ktoś z branży objętej tą listą nie nabędzie uprawnień w tym roku, poza oczywiście górnikami, to musi pracować do ukończenia 60 lub 65 lat, zależnie od tego, czy jest kobietą, czy mężczyzną. To sprawiedliwe? Jakie w związku z tym są losy ustawy pomostowej, tworzonej bodaj od 1999 roku, która ma rozwiązać ten problem?
– Oba pytania są do polityków, nie do ZUS-u.
– To wróćmy do sprawy OFE, o której pani wspomniała. Tu musimy cofnąć się do ustawy, ponieważ pojęcie OFE pojawiło się wraz z jej wejściem w życie.
– Ustawa podzieliła ubezpieczonych na dwie grupy wiekowe. Pierwszą stanowią urodzeni po 31 grudnia 1948 do 31 grudnia 1968 roku, którzy mogli pozostać tylko w ZUS-ie, ale mogli jednocześnie zawrzeć umowę z którymś z otwartych funduszy emerytalnych. Druga grupa to osoby urodzone po 31 grudnia 1968 roku, które są w ZUS-ie, ale mają też obowiązek wybrania któregoś z OFE. Przedstawiciele pierwszej grupy, którzy pozostali przy ZUS-ie, należą do tzw. pierwszego filaru ubezpieczeniowego. Ci, którzy zawarli też umowy z którymś z OFE, oraz przedstawiciele drugiej grupy weszli do drugiego filaru. Trzeci filar, dobrowolny dla wszystkich, który nie ma znaczenia przy ustalaniu uprawnień emerytalnych z FUS-u, to pracownicze programy emerytalne, tworzone przez pracodawców, a także indywidualne konta emerytalne, prowadzone przez prywatne podmioty w formie lokat bankowych, polis ubezpieczeniowych czy inwestycji giełdowych.
– Gdy ustawa wchodziła w życie, wielu ludzi średniego pokolenia nie wiedziało, co zrobić. Najwięcej zostało przy ZUS-ie, ale niemało przystąpiło i do OFE. Niedawno zorientowali się, że z tego powodu nie mogą przejść na wcześniejszą emeryturę, bo nie uświadomili im tego ani działy kadr, ani akwizytorzy OFE.
– To prawda, że zdarzali się nie do końca uczciwi akwizytorzy, ale jest tu wyjście. Jeśli bowiem dana osoba składa w ZUS-ie wniosek o przejście na wcześniejszą emeryturę i otrzymuje decyzję odmowną jedynie z powodu przynależności do OFE, stanowi to dla niej podstawę do ubieganie się o rozwiązanie tej umowy. Z tego, co słyszałam, wynika, że OFE są tu przychylne. Nie należy więc narzekać, tylko szybko działać, a będzie można skorzystać z nabytych uprawnień.
– Zwłaszcza że ostatnio Sejm zapalił zielone światło do rozwiązywania umów. Tak czy inaczej ludzie urodzeni w latach 50. mówią, że należą do straconego pokolenia. Ci starsi mają kiepskie emerytury, z tzw. starego portfela, ale je mają. Na co mogą liczyć ci młodsi?
– ZUS został zobowiązany do ponownego ustalenia wysokości emerytur i rent, które obliczono od kwoty bazowej, stanowiącej mniej niż 100 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Wyjaśnię tu, że jej obniżenie do wysokości 91 proc. tej sumy, wprowadzone ustawowo od 1 marca 1993 roku, dotyczyło wszystkich świadczeń bez względu na datę ich przyznania. Od 1 czerwca 1994 roku wymiar tej kwoty został podniesiony do 93 proc., od września 1996 roku do 94 proc., a w kolejnych waloryzacjach wzrastał o jeden punkt procentowy. Od 1 stycznia 1999 roku jest to 100 proc. średniego wynagrodzenia. Dodam, że trwa likwidacja tzw. starego portfela. Dotyczy to świadczeń przyznanych przed 31 grudnia 1998 roku i jest realizowane od marca 2005 roku w pierwszej kolejności dla urodzonych przed 1 stycznia 1930 roku. Jeśli chodzi o osoby młodsze, nastąpi to kolejno w latach 2007, 2008, 2009 i 2010. Nie należy składać tu wniosków, bo ZUS czyni to z urzędu.
 
Rozmawiała: Elżbieta Piersiakowa
 
 
Dodatek:
 
Wysokość emerytury zależy od kwoty, jaka uzbiera się na indywidualnym koncie ubezpieczonego (ma je w ZUS-ie każdy zatrudniony Polak urodzony po 31 grudnia 1948 roku), długości okresu zatrudnienia, a także tzw. okresów nieskładkowych (np. zwolnień lekarskich), przypadających po 15 listopada 1991 roku. Na tym koncie są zapisane wartość kapitału początkowego, czyli hipotetycznej emerytury wyliczonej na 1 stycznia 1999 roku, oraz składek wpływających po 31 grudnia 1998 roku z tytułu zatrudnienia. Osoby, które pracowały przed 1 stycznia 1999 roku, są zobligowane do złożenia wniosku o wyliczenie tego kapitału. Każdy ubezpieczony dostaje z ZUS-u informację o wysokości wpływających składek. Środki zgromadzone na kontach podlegają waloryzacji. (eg-p)
 
Osoby urodzone po 31 grudnia 1968 roku mają obowiązek wybrania któregoś z OFE i zawarcia z nim umowy w ciągu siedmiu dni od daty podjęcia pierwszej pracy. Każdy pracodawca powinien poinformować o tym nowego podwładnego i podać ZUS-owi, który z funduszy wybrał dany człowiek. To wymóg ustawowy, bo każdy nowo przyjęty pracownik musi być zgłoszony do wszystkich ubezpieczeń społecznych w ZUS-ie. Jeśli nie wybierze OFE, ZUS wysyła mu monit. Jeśli nie przynosi to efektu, centrala ZUS-u przydziela go do któregoś z OFE drogą losowania, którego dokonuje dwa razy w roku, a wybiera te fundusze, które radzą sobie najlepiej. Teraz jest ich sześć. – Każdy pracownik, który zawiera umowę z OFE, musi dokładnie sprawdzić, czy w jego danych personalnych nie ma błędu. Samo przekręcenie nazwiska może spowodować, że dana osoba będzie miała konto na np. nazwisko Koralski, choć nazywa się Kowalski. Błąd można skorygować, ale jest z tym sporo problemów – ostrzega Anna Lepiarczyk. Jak dodaje, w przypadku osób związanych z OFE składka emerytalna (jej wysokość wynosi 19,52 proc. podstawy wymiaru) podlega podziałowi. ZUS przekazuje OFE 7,3 proc., reszta zostaje w pierwszym filarze, a dany człowiek będzie otrzymywał emeryturę i z ZUS-u, i z OFE. (eg-p)
 
Mówi się, że w Polsce wkrótce może zabraknąć na wypłaty emerytur i rent. Obawy narosły po doniesieniach mediów, że Aleksandra Wiktorow, prezes ZUS-u, wystąpiła do rządu o zabezpieczenie dotacji państwa na świadczenia. Przemysław Przybylski, rzecznik centrali ZUS-u w Warszawie, zapewnia jednak, że emeryci i renciści mogą spać spokojnie, choć wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (tworzą go fundusze emerytalny, rentowy, chorobowy i wypadkowy) nadal będą niższe niż wydatki. Różnicę pokryje budżet państwa, który jest gwarantem wypłat w ustawowej wysokości. – Tak jest we wszystkich krajach na świecie, w których istnieje system obowiązkowych ubezpieczeń społecznych, bo wpływy ze składek od osób pracujących nie pokrywają wydatków. Przypomnę, że w Polsce państwo dotuje nie tylko ZUS, ale i Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, gdyż składki rolników stanowią tylko ok. dziewięciu proc. kwot wypłat, pokrywa też całość wydatków na emerytury wojska, policji, sędziów i prokuratorów – wyjaśnia rzecznik. Jak dodaje, wystąpienie pani prezes dotyczyło prognozowego niedoboru funduszu emerytalnego FUS-u, który w latach 2008-2012 może wynieść od 18 do 39 mld zł zależnie od wariantu (są ich trzy) i stanu gospodarki. Przypomina też, że od jakiegoś czasu ZUS na koniec każdego roku sporządza taką prognozę na pięć lat, a co trzy lata na 50 lat. – Jest to informacja dla polityków, żeby wiedzieli, ile pieniędzy trzeba dołożyć do wypłat i zabezpieczyli je w budżecie. Ta prognoza pokazuje, jak będą kształtowały się wpływy i wydatki FUS-u w obecnym stanie prawnym. Posłowie mogą przecież zmieniać ustawy, obniżać składki lub podwyższać świadczenia i przyznawać prawa do wcześniejszych emerytur kolejnym grupom, a tym samym wpływać na wysokość dotacji. ZUS nie ma na to wpływu – tłumaczy Przemysław Przybylski. Jak dodaje, w zeszłym roku deficyt wyniósł 24 mld zł. (eg-p)

Komentarze

Dodaj komentarz