Dioniza Brasse i Jan Delowicz podczas spotkania w kinie
Dioniza Brasse i Jan Delowicz podczas spotkania w kinie

Tych, którzy nie mieli siły iść dalej, zabili hitlerowcy. Ich mogiły znaczą dziś trasę marszu, która wiodła przez Pszczynę, Żory, Rybnik i Jastrzębie do Wodzisławia. Do tych, którym udało się przeżyć, należy Dioniza Brasse z Żor, która w zeszły czwartek gościła w kinie Na Starówce. Spotkanie prowadził historyk Jan Delowicz. Na początku zaprezentowano 20-minutowy film o tym, co działo się w obozie. Potem pani Dioniza opowiadała o swoich losach. Urodziła się w Sosnowcu, z pochodzenia jest Żydówką. Podczas okupacji już w wieku 14 lat wysłano ją do przymusowej pracy w kopalni Niwka Modrzejów. Ponieważ nie dawała rady, hitlerowcy osadzili ją w więzieniu w Mysłowicach, a potem wywieźli do Oświęcimia. Tam więźniarki załatwiły jej zajęcie gońca. Dzięki temu dziewczynka dożyła ewakuacji. W Wodzisławiu, jak i inni więźniowie, została załadowana do odkrytej węglarki. Pociąg ruszył do obozu w Ravensbrueck, ale pani Dionizie udało się uciec. Jej szwagier Wilhelm Brasse był fotografem obozowym w Oświęcimiu. Po wojnie nakręcono o nim film dokumentalny pt. „Portrecista”, który niedawno wyemitowała TVP. W piątek przedstawiciele władz Żor oraz organizacji społecznych i młodzieży złożyli kwiaty na mogile 23 więźniów, którzy nie przeżyli Marszu Śmierci. Grób znajduje się na cmentarzu przy ul. Smutnej. W niedzielę pamięć ofiar marszu uczczą członkowie rybnickiego Klubu Inteligencji Katolickiej i Akcji Katolickiej. O godz. 14.30 wyruszą w procesji Drogi Krzyżowej z kościoła pw. Matki Boskiej Bolesnej pod pomnik przy ul. Gliwickiej, a potem pod mogiłę 446 więźniów. O godz. 16.30 w kościele pw. św. Katarzyny w Wielopolu zacznie się msza. Organizatorzy zapraszają do udziału w uroczystości wszystkich mieszkańców, a zwłaszcza harcerzy, młodzież i nauczycieli.

Komentarze

Dodaj komentarz