Czyścić za korony


- Koszt oczyszczenia 1 m³ ścieków kosztuje tam około 2,8 zł, tymczasem w Polsce nie ma możliwości odprowadzenia ich po cenie niższej od 3 zł – mówi wójt Krzyżanowic Wilhelm Wolnik.Gminę czeka budowa kanalizacji. Inwestycja pochłonie około 24 milionów zł. Gdyby Krzyżanowice zdecydowały o wybudowaniu własnej oczyszczalni, musiałyby wydać dodatkowo sześć milionów. Potem gmina musiałaby zakład utrzymywać, remontować, itd. Ponadto zdaniem wójta lokalizacja oczyszczalni może budzić kontrowersje wśród mieszkańców. Te wszystkie problemy znikłyby w momencie zawarcia umowy z Wojewódzkimi Zakładami Kanalizacji i Wodociągów w Ostrawie (to przedsiębiorstwo zaopatruje w wodę Jastrzębie Zdrój).Temat eksportu ścieków do Czech pierwszy raz pojawił się dwa lata temu w trakcie rozmów wójta Krzyżanowic ze starostką (odpowiednikiem wójta) – jednej z gmin partnerskich. Jest tam oczyszczalnia dosłownie przylegająca do granicy z Polską. W grę wchodziłoby odprowadzanie do niej ścieków z trzech wiosek: Rudyszwałdu, Zabełkowa i Chałupek.- Pani starostka wstępnie zgodziła się, ale wbrew własnej woli musiała odstąpić od tematu. Tamtejszy rząd uznał, że oczyszczalnia w Silchezowicach powinna przede wszystkim odbierać ścieki z okolicznych gmin, ale czeskich. W tej sytuacji dla Krzyżanowic brakłoby mocy przerobowej – mówi Wilhelm Wolnik.Ten wątek zakończył się, ale nie cała sprawa. Rok temu Konsul Generalny RP w Ostrawie podjął rozmowy z dyrektorem wspomnianego już przedsiębiorstwa wodociągowego na temat odprowadzania ścieków. Władze Krzyżanowic również były w kontakcie. Okazało się, że zakład chętnie nawiąże współpracę. Zaczęły się przygotowania. Samorządowcy dowiedzieli się od polskiego ministra środowiska, że można eksportować ścieki ale potrzebna jest zgoda gminy, na której terenie znajduje się oczyszczalnia. Rada Bogumina też się zgodziła, jednakże postawiła warunek, że wodociągi połączą kanalizacją Stary Bogumin z nowym. Przedsiębiorstwo na to przystało. Krzyżanowice muszą wybudować kolektor i nitki kanalizacyjne z własnych środków na własnym terenie. Odcinek graniczny, długości około 300 metrów sfinansują w połowie strona polska i czeska.Nie wiadomo jednak, czy cała sprawa wypali:- Zapytałem czeski urząd celny, czy import ścieków wiąże się z dodatkowymi kosztami. Bo jeżeli okaże się, że tak, wówczas zajmowanie się sprawą nie będzie miało sensu – mówi Wilhelm Wolnik.Gmina zwróciła się też do Wojewódzkiego Inspektora Weterynaryjnego z pismem o przedstawienie wszystkich warunków, jakie muszą zostać spełnione, aby inwestycja przeprowadzona została zgodnie z wymogami. Wszystkie odpowiedzi powinny być znane do czerwca. Jeżeli nie będzie przeszkód, wójt zamierza przedstawić sprawę radzie na czerwcowej sesji. Wtedy też powinna zapaść decyzja o zawarciu umowy z czeskim przedsiębiorstwem.

Komentarze

Dodaj komentarz