Odra znów potrafi wygrywać z najlepszymi w lidze. Doceniają to kibice, których w sobotę było przy Bogumińskiej blisko 4 tys. To rekord frekwencji w tym sezonie
Odra znów potrafi wygrywać z najlepszymi w lidze. Doceniają to kibice, których w sobotę było przy Bogumińskiej blisko 4 tys. To rekord frekwencji w tym sezonie


Pierwsze fragmenty meczu przypominały to, co przed tygodniem na tym samym stadionie grały w Pucharze Ekstraklasy drużyny Wisły Kraków i Odry. Jak widać, trener Orest Lenczyk nie wyciągnął wniosków z rozwoju wypadków w tamtym pojedynku. Przyjechał do Wodzisławia po zwycięstwo, przekonany o większych umiejętnościach swoich podopiecznych. Piłkarze Bełchatowa sprawiali wrażenie, jakby liczyli na najłatwiejsze punkty w tym sezonie. Mieli ku temu podstawy, bo pół roku temu rozgromili wodzisławian 5:1.
Jednak od tego czasu w drużynie Odry wiele się zmieniło. Pokazały to wszystkie dotychczasowe pojedynki, począwszy od przegranych w Lubinie, na własnym boisku z Cracovią, poprzez remisowy w Grodzisku i wspomniany, wygrany z Wisłą.
O tym, że mecz nie będzie dla lidera spacerkiem, można się było przekonać tuż przed upływem pierwszego kwadransa gry. Marcin Nowacki otrzymał podanie na ósmym metrze od Marcina Kokoszki. Uderzył po przyjęciu piłki wprost w Piotra Lecha, a przy dobitce podał piłkę do rąk, siedzącemu na murawie bramkarzowi GKS-u. Gola nie było, bo Nowacki nie zachował w tej sytuacji zimnej krwi. Sytuacja była natomiast poważnym ostrzeżeniem dla przyjezdnych. Po upływie kolejnego kwadransa miejscowi przesunęli się odważnie na połowę rywala i stworzyli kilka groźnych sytuacji, oddając trzy celne strzały. Autorem najgroźniejszego był Dariusz Dudek, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową skierował piłkę do siatki, jednak tym razem gości uchroniła główka kapitana GKS-u Edwarda Cecota, stojącego tuż przed linią bramkową. Goście niespecjalnie się tym przejmowali, bo sami stworzyli kilka może jeszcze bardziej niebezpiecznych sytuacji. Po raz kolejny okazało się jednak, że jednym z najmocniejszych punktów w Odrze jest Wojciech Skaba. To właśnie swojemu bramkarzowi podopieczni trenera Jacka Zielińskiego zawdzięczają zachowanie czystego konta.
Najpierw w 11. minucie meczu Sławomir Szary pozwolił oddać niezwykle groźny strzał z prawej strony pola karnego Tomaszowi Wróblowi. Pomocnik bełchatowian uderzył mocno po długim rogu, ale Skaba znakomitą interwencją zdołał odbić piłkę, która tuż obok słupka wyszła na róg.
W 18. min Skaba spisał się jeszcze lepiej, bo miał czas tylko na odruchową reakcję przy strzale głową z pięciu metrów Dawida Nowaka. Tym razem piłka odbita przez golkipera wyszła w pole.
Kolejne bardzo dobre spotkanie rozegrał również Marcin Malinowski. Kapitan Odry przerywał z łatwością akcje rywala zarówno w chwili ich zawiązywania, jak i pod własną bramkę, przecinając kluczowe podania do napastników. Sporo zdrowia zostawił na boisku Marcin Radzewicz, szczególnie widoczny w pierwszej odsłonie meczu. Gdyby lewonożny pomocnik otrzymywał większe wsparcie od partnerów, kilka zainicjowanych przez niego ataków mogło przynieść bramkowy efekt.
Kluczową dla losów spotkania akcję przeprowadził prawą stroną boiska Jan Woś. Po jego dośrodkowaniu w pole karne piłkę na dziesiątym metrze przyjął Stanisław Wróbel. Napastnik Odry poślizgnął się jednak dwukrotnie. Najpierw tuż po przyjęciu wylądował na kolanach, a później, składając się do strzału, stracił równowagę i musiał jeszcze raz podjąć próbę uderzenia piłki. Te wyglądające nieporadnie usiłowania sprawiły, że i Lech, i obrońcy Bełchatowa stanęli, pozwalając, by uderzona w końcu piłka ugrzęzła w siatce ich bramki. Gol zdobyty na siedem minut przed końcem pierwszej płowy uskrzydlił miejscowych, a niewiele zmienił w poczynaniach jednego z głównych w tym roku pretendentów do tytułu mistrza Polski.
Przez ostatnie minuty tej części gry miejscowi kibice trzymali kciuki, by ich zespół nie stracił bramki przed zejściem do szatni. Nic takiego się jednak nie stało i na stadionie przy Bogumińskiej zaczęto wierzyć, że możliwe jest urwanie choćby jednego punktu liderowi.
Kibiców czekała jednak niespodzianka. Drużyna Jacka Zielińskiego okazała się bardzo dobrze przygotowana na grę z kontry. Bełchatowianie stracili w drugiej połowie koncepcję. Ich akcje nie były już tak dynamiczne jak w pierwszych czterdziestu pięciu minutach. Gorąco na trybunach zrobiło się w 69. min. Po wymianie piłki między Wróblem i Nowackim groźnie z ok. 20 m strzelił Jakub Biskup. Piłka przeszła tuż obok rąk interweniującego z największym trudem Lecha, zatrzepotała w siatce, ale po zewnętrznej stronie bramki.
Drużyna z Bełchatowa oddała pierwszy celny strzał w drugiej połowie dopiero w 80. minucie. Silnym plasowanym uderzeniem popisał się Tomasz Wróbel, jednak dobrze ustawiony Skaba nie miał problemów z wyłapaniem piłki. W 87. minucie głową próbował zaskoczyć wodzisławskiego bramkarza Tomasz Jarzębowski, ale jego uderzenie było zbyt słabe, by sprawić trudności w wyłapaniu piłki.
Jedyny celny strzał w drugiej części po stronie gospodarzy oddał Sławomir Szary. Obrońca Odry przebiegł z piłką od szesnastki do szesnastki i uderzył z narożnika pola karnego. Lech wyłapał nieczysto uderzoną piłkę. Za tą akcją poszedł z prawej strony niepilnowany Woś. Gdyby Szary go zauważył, radość ze zwycięstwa mogłaby być jeszcze większa.
Niestety wychowanek ROW-u zdążył się w sobotę jeszcze raz wpisać do meczowych statystyk. W 90. min otrzymał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Szary jest podporą wodzisławskiej defensywy i na pewno będzie go brakowało w meczu z ŁKS-em.
– To dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Wygrać z niepokonanym liderem to duża sprawa, jednak w naszej sytuacji to jest mały kroczek. Nasz byt rozstrzygnie się w meczach z Górnikiem Zabrze, Wisłą Płock, Pogonią Szczecin. Gdybyśmy w tym meczu pozwolili rywalowi strzelić bramkę, na pewno nadzialibyśmy się na kontrę. Ułożyło się po naszej myśli, spróbujemy szukać szczęścia także w kolejnych pojedynkach – powiedział po spotkaniu trener Zieliński.



Odra Wodzisław – GKS BOT Bełchatów 1:0 (1:0) Wróbel 38.

Odra: Skaba – Szary (63. i 90. żk, czk), Dymkowski, Dudek, Kokoszka – Radzewicz (63. Biskup), Nowacki (72. Muszalik), Malinowski, Woś – Wróbel, Grzegorzewski (88. Rygel)
Bełchatów: Lech – Kowalczyk, Cecot, Pietrasiak, Popek – Wróbel, Strąg, Hinc (65. żk, 79. Jarzębowski), Boguski (46. Garguła) – Ujek (50. Costly), Nowak

Zestaw par 20. Kolejki, 5.04, g. 20: GKS Bełchatów – Zagłębie Lubin. 7.04, g. 16: Korona Kielce – Pogoń Szczecin, Wisła Płock – Górnik Łęczna, Arka Gdynia – Widzew Łódź, Górnik Zabrze – Legia Warszawa, ŁKS Łódź – Odra Wodzisław, Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski – Cracovia, 7.04, g. 18.30: Wisła Kraków – Lech Poznań.

Komentarze

Dodaj komentarz