Bieg 11.: Rory Schlein i Michał Mitko wygrywają podwójnie ze Screenem i Mariuszem Węgrzykiem
Bieg 11.: Rory Schlein i Michał Mitko wygrywają podwójnie ze Screenem i Mariuszem Węgrzykiem

Żużlowcy RKM-u w pierwszym meczu sezonu na swoim torze zebrali cięgi od Intaru Ostrów, przegrywając 43:50. W zespole tym prym wiedli bracia Karlssonowie, byli zawodnicy rybnickiego klubu, i jego wychowanek Mariusz Węgrzyk.
Drużyna gości od kilku sezonów bezskutecznie dobija się do bram ekstraligi. Gospodarze występujący jako zespół, który właśnie ją opuścił, tylko z tej racji powinni być uznawani za jednego z faworytów. Niestety, najpierw przegrali na wyjeździe z beniaminkiem, zaś w niedzielę byli zdecydowanie gorsi od innego faworyta, wyciągając wynik, który jest znacznie lepszy od tego, co rybniczanie prezentowali na torze, zwłaszcza w pierwszej części meczu. To był prawdziwy nokaut. Po pierwszych pięciu wyścigach „rekiny” przegrywały już 8:22 i wiadomo już było, że tylko za sprawą cudu mogłyby odrobić taką stratę.
Drużyna Intaru dysponująca silnym składem przyjechała do Rybnika bez kontuzjowanego Łukasza Jankowskiego, zgłaszając chęć skorzystania z regulaminowej możliwości zastępowania go przez kolejnych zawodników. W efekcie najlepsi zawodnicy Intaru mogli startować po sześć razy. Co miało spory wpływ na losy meczu.
Trener rybniczan Mirosław Korbel po sobotnim popołudniowym treningu zrezygnował z Niemca Martina Smolinskiego (oglądał mecz z parkingu) i wystawił skład rosyjsko-angielsko-australijski z trzema krajowymi juniorami. Pod tym względem był to mecz historyczny. Po raz pierwszy w historii rybnickiego żużla o ligowe punkty walczyła drużyna, w seniorskim składzie której nie było nie tylko wychowanka klubu, ale nawet żadnego Polaka.
Wszystko zaczęło się całkiem dobrze, w wyścigu młodzieżowym Druchniak prowadził pewnie z duńskim juniorem Risagerem i Brucheiserem, więc zanosiło się na remis. Niestety na ostatnim łuku w motocyklu rybniczanina zerwał się łańcuszek sprzęgłowy i goście rozpoczęli mecz od podwójnego zwycięstwa i poszli za ciosem. Co prawda w drugim biegu Gafurow i Schlein zremisowali z najszybszym tego dnia Mikaelem Maksem, ale potem dwa poważne potknięcia przydarzyły się duetowi Poważny – Gizatulin. Obaj dobrze spisali się w Poznaniu, ale na swoim torze w ważnym meczu otwierającym sezon zdobyli do kupy razem ledwie cztery punkty. Trener Intaru Lech Kędziora wykorzystał najlepiej jak mógł wiekowego już Anglika Screena na początku meczu, wiedząc, że w końcówce, zmęczony, nie na wiele się już przyda. To on najpierw z Węgrzykiem w biegu trzecim, a potem w piątym z Maksem zostawił w pokonanym polu Poważnego i Gizatulina. W biegu ósmym wpadka przydarzyła się z kolei walecznemu Harrisowi, który linię mety minął za plecami Maksa i Węgrzyka. Po dziewięciu wyścigach gospodarze przegrywali 19:35 i było już praktycznie po meczu. W biegu dziesiątym Harris wystąpił jako „dżoker” (nowość regulaminowa); wespół z Gizatulinem odniósł małe zwycięstwo, ale że jego punkty liczyły się podwójnie, RKM wygrał ten bieg 7:2. Od tego momentu gospodarze zaczęli ścigać się bardziej agresywnie, choć trzeba przyznać, że prowadzenie gości ani przez chwilę nie było zagrożone. Sześciotysięcznej publiczności największą frajdę sprawili Australijczyk Schlein i junior Michał Mitko, którzy w biegu jedenastym wygrali podwójnie ze Screenem i Węgrzykiem. W kolejnym wyścigu Gafurow wywalczył remis, ale wygrał z Risagerem i trzecim na mecie Maksem, który w pięciu pozostałych swoich startach pewnie zwyciężał i poprawił własny rekord toru z sezonu 2002.
Mimo dwóch porażek skład RKM-u wygląda jednak obiecująco. W pojedynku z silnym Ostrowem dobrze spisali się Harris i Gafurow, nieźle wypadł Schlein, dla którego był to przecież pierwszy mecz w polskiej lidze. Obawiam się, że do marnej ligowej normy powrócił Roman Poważny, który przed meczem został kapitanem zespołu. Osobiście większe nadzieje wiązałbym z Gizatulinem, choć ten w niedzielę wypadł bardzo marnie. Bardzo udany występ zaliczył z kolei junior Michał Mitko, zdobył cztery punkty z bonusem, czyli więcej niż Poważny i Gizatulin razem wzięci. Na pomeczowej konferencji Lech Kędziora komplementował skład gospodarzy, twierdząc nawet, że rybniczanie do końca sezonu nie przegrają już u siebie żadnego meczu.
– Gdy dowiedziałem się, że Ostrów zastosuje zastępstwo zawodnika, pomyślałem, że to tak, jakbyśmy się ścigali z drużyną ekstraligową. Moi zawodnicy przespali początek meczu, być może wynikało to z tremy. Wszystko zmieniło się po zastosowaniu udanej złotej rezerwy taktycznej Harrisa, ale żeby wygrać jeszcze mecz, musielibyśmy wygrać kilka biegów 5:1, a to nam się nie udało. Zawiedli Gizatulin i Poważny. Ten ostatni nie wygrywał nawet startów, a to zawsze była jego mocna strona. Musimy usiąść do poważnej rozmowy... – mówił po meczu Mirosław Korbel, trener „rekinów”.
To był mecz nie tylko o ligowe punkty, ale i o względy sześciotysięcznej publiczności, jakiej np. grający w ekstraklasie piłkarze Odry Wodzisław mogą rybnickim żużlowcom tylko pozazdrościć. Nie obeszło się niestety bez niepotrzebnych zgrzytów. Otwierającego sezon Aleksandra Szołtyska, prezesa RKM-u, spora część rybnickiej publiczności przywitała gwizdami, zaś obrażeni widać na klubowych działaczy rybniccy szalikowcy z premedytacją nie wywiesili nawet pół flagi, choć dzień wcześniej na stadionie Odry, w czasie jej meczu z Górnikiem Zabrze, zielono-czarnych rybnickich flag i transparentów było co niemiara.
W najbliższą niedzielę, 22 kwietnia, o 15.30 żużlowcy RKM-u rozpoczną wyjazdowy mecz w Grudziądzu, tydzień później w Rybniku pojedynek ze Stalą Gorzów.

RKM43Ostrów50
Schlein1 2 W 3 39+1Max3 3 3 1 3 316+1
Gafurow2 1 3 3 2 W11+1Jankowskizastępstwo
Poważny1 1 – 0 13Węgrzyk3 2 2 2 0 110+1
Gizatulin0 0 1 –1Screen2 2 0 1 16+2
Harris2 3 1 6! 1 215+1Karlsson0 3 3 2 0 210
Mitko1 1 0 24+1Brucheiser2 0 – –2+1
Druchniak0 d0Risager3 1 2 06
FlegerNSLiberski00


Młodzieżowcy:
1.Risager, Brucheiser, Mitko, Druchniak1:5
Nominowane:
14.Schlein, Karlsson, Poważny, Risager4:241:46
15.Max, Harris, Węgrzyk; Gafurow – W2:443:50

1

Komentarze

  • Martyna P. Jest taki Max... 19 kwietnia 2007 13:47Jest Max, co rekord toru pobija. Jest taki Max...

Dodaj komentarz