Pora pakować walizki


Informację tę przekazał 8 maja Józef Klepacz, zastępca dyrektora ds. inwestycji Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach, kierownik Inspektoratu Eksploatacji Wód i Budowy Zbiornika w Raciborzu. W tym dniu w raciborskim inspektoracie RZGW odbyło się spotkanie z mediami przedstawicieli inwestora oraz konsorcjum opracowującego studium wykonalności inwestycji. Wiadomo już, że budowa zbiornika będzie tak droga, że praktycznie nie ma szans na sfinansowanie jej z budżetu państwa w najbliższych latach. Stąd inwestor – RZGW - liczy przede wszystkim na środki zewnętrzne, np.: kredyty z Banku Światowego, Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, Europejskiego Banku Inwestycyjnego czy pieniędzy z funduszy Unii Europejskiej.- Nie rozstrzygając, jakie to będą ostateczne źródła, musimy dysponować odpowiednim dokumentem techniczno-ekonomicznym, opracowywanym właśnie studium wykonalności. Prace finansowane są ze środków Banku Światowego na mocy umowy zawartej z tą instytucją przez rząd w 1997 r. W ramach tego studium konieczne jest przeprowadzenie szerokich negocjacji z władzami wojewódzkimi, samorządowymi, lokalnymi i z mieszkańcami. To opracowanie ma, zgodnie z procedurami UE i BŚ, rozważyć wszelkie aspekty techniczne, społeczne, środowiskowe skutków budowy tego zbiornika – mówi Józef Klepacz.Najbardziej drażliwą kwestią jest przesiedlenie mieszkańców wspomnianych wiosek, leżących na obszarze planowanego zbiornika. Trwające właśnie konsultacje mają rozpoznać ich problemy i oczekiwania. Dzięki nim ustalone zostaną wszystkie warunki wysiedlenia. Przykładowo jak ktoś ma dom, stodołę i 10 ha gruntów rolnych i na nowym miejscu zażąda tego samego, inwestor ma obowiązek mu to zapewnić. Dyrektywy Banku Światowego są w tym punkcie jednoznaczne. Chodzi o to, aby na wstępie rozwiązać wszystkie kwestie sporne, by potem, już w trakcie realizacji, inwestycja przebiegała sprawnie. Wszelkie przerwy tylko by ją podrażały.Wiadomo, że mieszkańcy utworzyli komitet obrony przed przesiedleniem. Co się stanie, jeżeli się uprą?- Stawiając zdecydowany opór działają na własną szkodę. Wyobraźmy sobie inną sytuację, że rząd rezygnuje z budowy tego zbiornika. Co się wtedy dzieje?. Te wioski są na terenie nieobwałowanym, zagrożonym zalaniem za każdym razem, gdy woda wystąpi z koryta rzeki. Ich sytuacja jest przesądzona, bo takie zalania są tam niemal co roku. Tereny te są zaklasyfikowane jako zalewowe. Nie można na nich budować niczego nowego, tylko ewentualnie odnawiać istniejącą zabudowę – tłumaczy Józef Klepacz.Ponadto na tym obszarze są potwierdzone złoża 200 milionów ton żwiru. Polityka przedsiębiorstw wydobywających go polega na tym, że eksploatowane są tereny, do których dostęp jest najłatwiejszy, tym samym najtańszy. Każde wyrobisko pożwirowe wypełnia się wodą. Takich „oczek” przybywa z każdym rokiem. W efekcie za 15 – 20 lat, w zależności od tempa wydobycia i zapotrzebowania na kruszec, wioski będą otoczone zalanymi wyrobiskami. Zmniejszy się liczba gruntów ornych, przejmowanych na potrzeby eksploatacji, grunty stracą na wartości.

Komentarze

Dodaj komentarz