Od lewej: Marek Krząkała i Tadeusz Gruszka, czyli stary szef rady i jego następca
Od lewej: Marek Krząkała i Tadeusz Gruszka, czyli stary szef rady i jego następca

Prezydent Rybnika Adam Fudali ma wreszcie większość w radzie miasta. To efekt porozumienia prezydenckiego BSR-u z PiS-em, w wyniku którego radni PO stali się mniejszościową opozycją. Przed tygodniem w czasie sesji absolutoryjnej nowy układ sił w samorządzie przełożył się na nowy skład prezydium i komisji rewizyjnej. Wynik większości głosowań można było przewidzieć w ciemno – 17:7 (w sali zabrakło jednego z radnych PO).
Rewolta nie była niespodzianką, więc Marek Krząkała, dotychczasowy szef rady z PO, od początku sesji wiedział, co się święci. Wkrótce do porządku obrad wniesiono nowe punkty mówiące o odwołaniu przewodniczącego i dwóch wiceprzewodniczących oraz powołaniu ich następców. Marka Krząkałę zastąpił Tadeusz Gruszka z PiS-u, nowymi wiceprzewodniczącymi zostali Józef Cyran z BSR-u oraz Andrzej Wojaczek z PiS-u. Szefem komisji rewizyjnej będzie teraz Józef Skrzypiec z BSR-u. Trzecim kandydatem na wiceprzewodniczącego był Piotr Kuczera z PO, ale przepadł w głosowaniu. – To cena, którą musimy zapłacić z byłym przewodniczącym – stwierdził Franciszek Kurpanik, dotychczasowy wiceszef z ramienia PO.

Trudne zadanie
Roszady personalne to rzecz jasna efekt nowego układu sił, a nie kompetencji. Tadeusz Gruszka stoi przed trudnym wyzwaniem, bo nie jest szczególnie komunikatywny, a przyjdzie mu zastąpić Marka Krząkałę, który choć debiutował w roli radnego, to okazał się bardzo sprawnym, konkretnym i błyskotliwym przewodniczącym, w dodatku umiejętnie panował m.in. nad oratorskimi zapędami kolegów również z własnego klubu. Zadanie jest tym trudniejsze, iż można się spodziewać, że po związaniu się PiS-u z BSR-em sesje będą przebiegały w bardziej gorącej atmosferze niż do tej pory. Nim dokonano tych zmian, prezydent Adam Fudali rozliczył się z wykonania ubiegłorocznego budżetu.
Potem przystąpiono do głosowania nad udzieleniem absolutorium. Za głosowało 17 radnych (BSR i PiS), przeciw siedmiu (PO i niezależny Stanisław Stajer). Prezentując stanowisko klubu PO, Piotr Kuczera chwalił wykonanie zaplanowanych dochodów miasta, ale zauważył, że plany związane w dużej mierze z inwestycjami zrealizowano tylko w 43,9 proc. Przypomniał też o opóźnieniach w budowie kanalizacji i remoncie wiaduktu na ul. Wodzisławskiej, zarzucając nierzetelność wykonania źle przygotowanych inwestycji. Prezydent Fudali odpowiedział później, iż miasto nie miało wpływu na to, iż Hydrobudowa budująca kanalizację m.in. w Niedobczycach zeszła z placu budowy, zostawiając tam rozgrzebane wykopy i drogi.

Filozofia budowania
Stanisław Stajer wypomniał niedoszacowanie przychodów i niezrealizowanie inwestycji, półroczne poszukiwania następcy Janusza Kopera, pełnomocnika prezydenta ds. budowy kanalizacji, oraz wydatki na ośrodek w Kamieniu i Olimpia, którym zawiaduje miejska spółka Hossa. Prezydent raz jeszcze wyjaśnił swoją filozofię pozyskiwania dotacji. Chodzi o zapisywanie w budżetach inwestycji, które miasto realizuje tylko wtedy, gdy uda się zdobyć finansowe wsparcie płynące zazwyczaj z Unii Europejskiej. Jak wyliczył Fudali, wartość pozyskanych w ubiegłym roku środków unijnych wyniosła ponad 408 zł na mieszkańca, w roku 2005 była to kwota nieco wyższa od 185 zł.



Marek Krząkała (PO): – To, co się stało, było planowane od najmniej miesiąca, choć myśmy zawsze z każdym szukali porozumienia. Nie chcemy atakować prezydenta, ale wykazywać błędy, by próbować je rozwiązać. Niepokoją nas opóźnienia w budowie kanalizacji, która miała być skończona w grudniu ubiegłego roku, a jest zrealizowana ledwie w 48 proc. Nie jesteśmy przeciwnikami inwestycji, ale chcemy, by przyszli tu inwestorzy, którzy dadzą ludziom pracę, a tak się nie dzieje. Zobaczymy, jak długo przetrwa ta koalicja. Będę się cieszył, jeśli prezydent będzie też słuchał głosu opozycji. (WaT)



Stanisław Jaszczuk (PiS): – Ta decyzja ma wzmocnić władzę wykonawczą i władzę stanowiącą prawo w tym mieście. Połączenie potencjału poparcia społecznego, jakie ma prezydent, z potencjałem politycznym, jakim dysponuje PiS w osobach ministra Bolesława Piechy i posła Grzegorza Janika, mieszkańcom miasta może tylko wyjść na dobre. Przed wyborami emocje zawsze biorą górę nad zdrowym rozsądkiem. Czas jednak goi rany, a najważniejsze są dobro miasta i jego mieszkańców. (WaT)



Adam Fudali, prezydent: – W demokracji do sprawowania władzy potrzebna jest większość. Nie powstała ona po wyborach, ale powstała teraz. To porozumienie dla Rybnika. Nieposiadanie większości w radzie komplikuje sytuację, bo np. trzeba bardzo ostrożnie rozmawiać z potencjalnymi inwestorami. Człowiek nigdy przecież nie wie, jaką decyzję podejmie później rada miasta. Inwestorzy też zwracają uwagę na to, gdzie prezydent ma pewne oparcie w samorządzie. Tu nie chodzi o mnie, ale o dobro miasta i jego rozwój. (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz