W sobotę olsztyński blok nie był w stanie powstrzymać Grzegorza Szymańskiego. Zdjęcie: WACŁAW TROSZKA
W sobotę olsztyński blok nie był w stanie powstrzymać Grzegorza Szymańskiego. Zdjęcie: WACŁAW TROSZKA

Trzeci sezon z rzędu drużyna Jastrzębskiego Węgla będzie grać o złoty medal mistrzostw Polski. Sobotnim, trzecim zwycięstwem z AZS PZU Olsztyn podopieczni trenera Tomaso Totolo zapewnili sobie udział w finale rozgrywek PLS i w Lidze Mistrzów.
Przed dwoma laty sprawili ogromną niespodziankę, bo w teoretycznie najsłabszym składzie zostali mistrzami kraju pod wodzą słowackiego trenera Igora Prielożnego. Przed rokiem sięgnęli po srebrne medale z trenerem Ryszardem Boskiem. Czy w tym roku zrewanżują się Skrze Bełchatów za poprzedni finał i sięgną po złoto z Włochem Tomasem Toatolo w roli szkoleniowca?
Trudno na to pytanie odpowiedzieć, bo jastrzębianie popadali w tym sezonie w skrajności. Nie tylko w rundzie zasadniczej, ale i w ćwierćfinale, i w półfinale zdarzały im się słabe mecze. Niemal nie skompromitowali się, będąc już jedną nogą za burtą, w rywalizacji z Mostostalem. Grozą powiało też w hali w Szerokiej po piątkowej gładkiej porażce z PZU AZS.
Do finału rozgrywek awansowali jednak dzięki meczom, w których wznieśli się na wyżyny siatkarskich umiejętności. Dla tych, którzy oglądali jastrzębian w tych udanych meczach, to wicemistrzowie Polski są faworytami w konfrontacji z obrońcami tytułu. Pierwsze mecze finału odbędą się 4 i 5 maja w Bełchatowie.

Jastrzębski Węgiel – PZU AZS Olsztyn 0:3 (23:25, 21:25, 14:25)
Jastrzębie: Iwanow, Murek, Kadziewicz, Pliński, Szymański, Siezieniewski, Rusek (libero) oraz Michalczyk, Yudin, Bednaruk, Kamiński.
AZS: Zagumny, Papke, Bąkiewicz, Tanik, Możdżonek, Grzyb, Lambourne (libero) oraz Ruciak, Kuciński

Jastrzębski Węgiel – PZU AZS Olsztyn 3:0 (25:22, 25:20, 25:15)
Jastrzębie: Iwanow, Murek, Siezieniewski, Szymański, Kadziewicz, Pliński, Rusek (libero) oraz Yudin
AZS: Zagumny, Papke, Tanik, Bąkiewicz, Grzyb, Możdżonek, Lambourne (libero) oraz Kuciński, Lubiejewski, Czarnowski, Ruciak, Lipiński

Komentarze

Dodaj komentarz