Kamienny krzyż, który ustawiono w miejscu głównego ołtarza przeniesionego kościółka
Kamienny krzyż, który ustawiono w miejscu głównego ołtarza przeniesionego kościółka

Stary cmentarz przy ul. Koziełka w Knurowie wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy. Nieczynny od 1975 roku, nie przypomina wiekowej nekropolii, ale śmietnik, gdzie grasują złomiarze i tzw. element społeczny. Teraz miasto planuje przywrócić mu dawny blask.
– I święty czas, bo aż wstyd patrzeć, jak cmentarz popada w ruinę. To przykre, bo to przecież kawał historii miasta – mówi Krzysztof Urbańczyk. Temat cmentarza ciągnie się od kilku lat. Za zrobieniem tam porządku orędował w poprzedniej kadencji radny Roman Buchta. Głos zabierali i inni samorządowcy, zarzucając magistratowi opieszałość i skarżąc się, że z powodu tego bałaganu muszą świecić oczami przed mieszkańcami. Władze miasta tłumaczyły, że zwłoka nie wynika z niczyjej złej woli, a z powodów proceduralnych. Cmentarz należał do parafii pw. śś. Cyryla i Metodego, więc aby móc cokolwiek zrobić, najpierw należało go skomunalizować i wziąć odpowiedzialność tak za utrzymanie, jak i za rekonstrukcję.

Najpierw komunalizacja
W 2004 roku prezydent Adam Rams przedstawił radnym projekt stosownej uchwały, a w listopadzie 2004 roku gmina przejęła nekropolię. – I dopiero wtedy można było przystąpić do działania – wyjaśnia Adam Szczypka, były wiceprezydent, obecnie starosta gliwicki. Pierwsze pieniądze na ten cel zabezpieczono w budżecie na 2005 rok, a poszły głównie na porządkowanie terenu. W zeszłym roku na cmentarz było 100 tys. zł, z czego 35 tys. zł na opracowanie dokumentacji rekonstrukcji. W tym roku miasto chce kontynuować roboty. Ostatnio w magistracie spotkały się wiceprezydent Barbara Zwierzyńska, Ewa Szczypka, szefowa wydziału inwestycji, i Krystyna Krupka, autorka projektu renowacji, który zakłada m.in. przeniesienie nagrobków, płyt i krzyży oraz wkomponowanie ich w ogrodzenie z piaskowca.
Jak poinformowała wiceprezydent Zwierzyńska, projekt zyskał już uznanie radnych oraz konserwatora zabytków. – Mamy pełną dokumentację, więc nic nie stoi na przeszkodzie do podjęcia robót. Kiedy opiekunowie grobów wyrażą zgodę, rozpiszemy przetarg na wykonanie inwestycji – wyjaśnia pani wiceprezydent. Koszt rekonstrukcji wyniesie 500 tys. zł. Ewa Szczypka tłumaczy, że ponieważ groby są bardzo stare, ekshumacja szczątków nie wchodzi w rachubę. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, prace na cmentarzu ruszą w drugiej połowie tego roku. Tymczasem mieszkańcy mają mieszane uczucia. Jedni są zadowoleni, inni czekają na rozwój wydarzeń, a jeszcze inni są pełni różnych wątpliwości.

Mieszane uczucia
Np. Michalina Hawranek, praprawnuczka fundatorów krzyża, nie jest zachwycona perspektywą usłania obiektu alejkami, ustawienia tam latarni i ławek, bo ma obawy, że cmentarz stanie się miejscem rekreacji, a nie refleksji. Z kolei Alojzy Dudek stwierdza, że oświetlenie jest potrzebne, bo na pewno odstraszy wszelki element. Doradza natomiast ostrożność w kwestii liczby alejek, bo jeśli będzie ich za dużo, cmentarz zmieni się w park. To samo dotyczy ławek. – Póki jednak prace nie ruszyły, należy powstrzymać się od krytyki. Mam nadzieję, że władza wie, co robi. Cmentarz ma być cmentarzem – stwierdza pan Alojzy. Wielu knurowian nie obawia się jednak efektów renowacji, bo ich zdaniem projekt jest ciekawy i wyważony. – Bardzo ważne w tym projekcie jest to, że odpowiednio zostanie wyeksponowane miejsce, gdzie stał stary kościółek – podkreślają ludzie.



Cmentarz przy ul. ks. Koziełka, która niegdyś była główną ulicą w Knurowie, jest jednym z najstarszych i najciekawszych miejsc w mieście. Dawniej w jego pobliżu stał drewniany kościółek pw. św. Wawrzyńca, wzniesiony w 1599 roku. W 1936 roku świątynię przeniesiono do Chorzowa. Pozostał po niej tylko kamienny krzyż, ustawiony w miejscu głównego ołtarza z fundacji Jana Kwitka i rodziny Kozyrów. (MS)

Komentarze

Dodaj komentarz