Henryk Morgała pamięta, jak chłopcy łowili w rzece raki
Henryk Morgała pamięta, jak chłopcy łowili w rzece raki

Nacyna wciąż należy do najbardziej zanieczyszczonych polskich rzek, choć kiedyś żyły w niej raki. Nie tak dawno, po latach zatruwania głównego lewobrzeżnego dopływu Rudy, w Nacynie zaczęła płynąć znacznie czystsza woda. Niestety, cud trwał krótko.
– A jeszcze niedawno na niektórych odcinkach widziałem piaszczyste dno, co wcześniej było niemożliwe. W Rybniku na rzece pokazały się dzikie kaczki. Odkryłem też tam ptasie gniazda. To było dla mnie zupełne zaskoczenie, które oznaczało, że w Nacynie poprawiła się jakość wody. Niestety, bo ze dwa miesiące temu rzeka znów nabrała czarnego brudnego wyglądu, a ptaki opuściły przyjazne miejsce. Wygląda na to, że rzeka została zanieczyszczona węglowym mułem – twierdzi rybniczanin Henryk Morgała, miłośnik miejscowej przyrody. Jego zdaniem, Nacynę zatruwa jedna z kopalń, odprowadzając do wody ścieki ze spłuczki, gdzie czyści się urobiony węgiel. Nasz Czytelnik, zaniepokojony, poszedł więc do Wydziału Ekologii Urzędu Miasta w Rybniku i powiedział pracownikom o zanieczyszczeniu.

Nie ten adres
– Prosiłem ich, by wszczęli postępowanie i wykryli ewentualnego winnego. Urzędnicy skierowali mnie jednak do właściciela rzeki, czyli Śląskiego Zarządu Melioracji i Gospodarki Wodnej. Bardzo mnie zaskoczyły ich słowa, bo kto jak kto, ale właśnie magistracki wydział ekologii powinien monitorować stan zanieczyszczenia środowiska na swoim terenie – zżyma się pan Henryk. Krzysztof Jaroch, magistracki rzecznik, mówi mniej więcej to samo, co urzędnicy. W sprawie czystości wód w Nacynie należy zwrócić się do właściciela rzeki, czyli ŚZMiGW w Katowicach. – Z moich informacji wynika, że to prowadzone w korycie rzeki prace ziemne spowodowały zmącenie wody starymi osadami mułowymi – dodaje przedstawiciel ratusza.
Tymczasem Leszek Galiński, dyrektor naczelny ŚZMiGW, przypomina, że jego zakład zajmuje się wyłącznie aspektem technicznym, a nie biologicznym funkcjonowania cieków wodnych. Sprawa jest jasna. Kwestia zanieczyszczenia rzek nie leży więc w kompetencjach ŚZMiGW, które może np. wyremontować koryto rzeki. Nie bada natomiast chemicznego składu wody. Zadanie to należy do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach. Wicedyrektor Anna Wrześniak informuje, że w ostatnich miesiącach nie wpłynęło tam żadne zawiadomienie o zanieczyszczeniu Nacyny. Niemniej w naszym regionie planuje się szereg kontroli. Na ten rok przewidziano w tzw. okręgu katowickim (nie obejmuje byłych województw bielskiego i częstochowskiego) aż 486 inspekcji. Drzyjcie więc, truciciele.

Poza klasą
Nacyna wypływa w Rydułtowach i wpada do Zalewu Rybnickiego. Trzy lata temu rydułtowski magistrat zlecił Beskidzkiemu Funduszowi Ekorozwoju wykonanie opracowania planu gospodarki odpadami, w którym znalazł się podrozdział poświęcony czystości wód w rzece. Wynik był porażający. Stwierdzono, że kopalnia Rydułtowy odprowadza do Nacyny poprzez osadniki słone wody dołowe, zawierające duże ilości siarczanów i chlorków, które tak bardzo zatruwają rzekę, że woda nie mieści się w żadnej klasie czystości. W latach 40. i 50. rybniczanin Jerzy Haince lowił w Nacynie ryby oraz raki. Teraz ma 75 lat i zostały mu już tylko wspomnienia o czasach świetności głównego dopływu Rudy, kiedy woda w Nacynie była przejrzysta.
– Niedaleko ulicy Jankowickiej, blisko centrum miasta, znajdowała się śluza. Tam właśnie żyło najwięcej raków. Równie czysta była rzeczka Młynówka, która napędzała koła pobliskiego młyna. Łączyła się z Nacyną przy śluzie – rozmarza się starszy pan. Sytuacja zmieniła się, gdy kopalnie wprowadziły mechanizację wydobycia. – Wtedy zaczęto odprowadzać do rzek nieczystości pochodzące z płukania urobionego węgla, bo ten wydobywany ręcznie nie zawierał aż tylu zanieczyszczeń, co wykopany za pomocą kombajnów o coraz większej mocy – podsumowuje rybniczanin.

Komentarze

Dodaj komentarz