Okazało się, że Dominika (tu z ojcem) ma złamaną nóżkę w aż dwóch miejscach
Okazało się, że Dominika (tu z ojcem) ma złamaną nóżkę w aż dwóch miejscach

Dlaczego lekarz nie zlecił prześwietlenia i założenia gipsu na złamaną nogę dwuletniej Dominiki? – zastanawiają się rodzice Joanna i Przemysław Bednarkowie z Rybnickiej Kuźni. W długi weekend zamiast odpoczywać, przeżyli prawdziwy koszmar. Twierdzą, że ich córeczka o mało nie straciła zdrowia z powodu dziwnego zachowania lekarza, który zignorował objawy złamania nogi.
W środę, 25 kwietnia, Dominice spadła na prawą nóżkę szafka w łazience. Ojciec zdołał przytrzymać mebel, co zmniejszyło siłę uderzenia. – Niemniej córka tak cierpiała, że nie mogła zasnąć. Ok. godz. 21.30 pojechałem więc z nią do szpitala w Orzepowicach. Tam po kwadransie przyjął nas chirurg dziecięcy, ale tylko trochę poruszał chorą nogą córki i kazał założyć zwykłą szynę, która była zresztą za długa. Na koniec kazał przyjść do kontroli w poniedziałek, 30 kwietnia. Mieliśmy zgłosić się do poradni w centrum miasta – opowiada ojciec. Przez pięć dni Dominika wciąż skarżyła się na ból. – Nie mogła chodzić, ale przesuwała się po mieszkaniu na pupci – stwierdzają rodzice. Do kontroli poszła z dzieckiem pani Joanna.
– Ok. godz. 12.30 przyjął nas ten sam lekarz. Uznał, że najprawdopodobniej córka uroiła sobie ból nogi. Na pytanie, dlaczego nie zlecił prześwietlenia, odparł, że to on decyduje o takich sprawach – relacjonuje mama. Rodzice dodają, że noga była już spuchnięta, ale lekarz wyznaczył kolejną wizytę dopiero za tydzień. Przerażeni nie na żarty, postanowili zmienić lekarza. Ale wszystkie prywatne gabinety były zamknięte, bo trwał długi weekend. Wreszcie Bednarkom udało się zapisać Dominikę do chirurga dla dorosłych w publicznej przychodni w Rybnickiej Kuźni. – Doktor Krynicki, u którego byliśmy, od razu kazał zrobić prześwietlenie. Wykonano je w szpitalu psychiatrycznym w środę 2 maja, a więc siedem dni po wypadku. Okazało się, że nóżka jest złamana w dwóch miejscach. Natychmiast pojechaliśmy do szpitala w Orzepowicach, gdzie córce założono gips na całą nogę – podkreśla ojciec.
Jak dodaje, lekarz wyjaśnił, że gdyby diagnozę postawiono odpowiednio wcześnie, wtedy Dominika miałaby gips jedynie od stopy do kolana. Za dwa tygodnie rodzice mają zawieźć ją do kontroli, prawdopodobnie jednak będzie musiała mieć unieruchomioną nogę przez okrągły miesiąc. Rodzice nie mogą pogodzić się z całą tą sytuacją. Ich zdaniem lekarz zlekceważył swoje obowiązki zawodowe. W poniedziałek udało się nam zamienić z nim jedynie kilka zdań. Przyjmował dzieci w przychodni. Podczas krótkiej przerwy stwierdził, że nie pamięta małej pacjentki, a by móc ustosunkować się do zarzutów, musi wpierw zajrzeć do historii choroby. Dodał przy tym, że nie w każdym przypadku trzeba prześwietlać bolącą kończynę. Roman Gnot, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku Orzepowicach, mówi, że nie otrzymał od rodziców dziewczynki żadnej skargi na postępowanie lekarza. Jeśli taka wpłynie, to wtedy zostanie wnikliwie rozpatrzona.

Komentarze

Dodaj komentarz