Bez niespodzianki i emocji

W finale Pucharu Podokręgu ŚlZPN w Rybniku trzecioligowy GKS Jastrzębie bez większego trudu pokonał Energetyka ROW Rybnik. Rybniczanie nie powtórzyli więc sukcesu sprzed trzech lat, nie tylko nie sprawili niespodzianki, ale i rozczarowali licznie przybyłych na mecz kibiców.
Na stadionie przy Gliwickiej finał Pucharu Podokręgu był sporym wydarzeniem piłkarskim. Na trybunach zasiadło wiele piłkarskich osobistości z regionu, a wśród nich między innymi Piotr Piekarczyk, Józef Golla, Jan Furlepa, Piotr Mandrysz czy Janusz Pancer. Fani obu drużyn tworzyli znakomitą atmosferę. Niestety gorzej rzeczy miały się gorzej na murawie. Gospodarze przystąpili do gry bez wiary w sukces. Usiłowali grać z kontry, pozwalając zamknąć się na własnej połowie. Po zmianie stron obraz gry nieco się zmienił, ale trudno się dziwić, bo drużyna terenera Piotra Rzepki nie miała potrzeby forsować tempa. Z kolei trener Paweł Kaszyca dał w tym meczu okazję do gry zawodnikom, którzy mają mało okazji do wyjścia na boisko w spotkaniach ligowych. W pierwszej połowie na stadionie dwukrotnie zgasło oświetlenie.
Finał Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu od paru lat odbywa się pod patronatem prezydenta Rybnika. Zwycięzcą wręczyli go więc Adam Fudali i prezes rybnickiego Podokręgu Alojzy Musioł.



ROW Rybnik - GKS Jastrzębie 0:4 (0:2) Pisarczyk 33., Buchała 35. i 85., Adaszek 70.
ROW: Skrocki - Indyk, Krzysztoporski, Pacholski - Matochniejczuk (60. Kuś), Nowak, Święty (32. Reclik), Tomiczek (46. Dzięgielowski), Francuz (46. Jaśkiewicz), Kostecki - Wodecki.
Jastrzębie: Paś - Wożniak, Wrzask, Wawrzyczek, Bednarek - Chrabąszcz, Sałek (46. Taraszkiewicz), Grabczyński (46. Adaszek), Stawowy (46. Małkowski) - Buchała, Pisarczyk (46. Rewaj).

Komentarze

Dodaj komentarz