650 zł musi wystarczyć pani Alicji i jej synowi na blisko trzy miesiące, a urzędnicy żądają ich zwrotu od razu
650 zł musi wystarczyć pani Alicji i jej synowi na blisko trzy miesiące, a urzędnicy żądają ich zwrotu od razu

Alicja Kaczyńska z Rybnika jest bezrobotna. Samotnie wychowuje 14-letniego syna. Jej jedyny dochód to 300 zł zaliczki alimentacyjnej i 64 zł zasiłku rodzinnego. Urząd pracy skierował ją jednak na przygotowanie zawodowe, a ona nie wiedziała, że musi to zgłosić w ośrodku pomocy społecznej. Przepisy są nieubłagane: teraz przez dwa miesiące kobieta nie dostanie alimentów. W lutym 2006 roku pośredniak skierował panią Alicję do komendy policji w Rybniku, gdzie pracowała przez sześć miesięcy jako sprzątaczka. Cieszyła się, bo wraz z pracą pośredniak przyznał jej też stypendium w wysokości 461,23 zł, a potem została zatrudniona w komendzie na kolejne cztery miesiące w ramach zastępstwa. W październiku 2006 roku otrzymała jednak decyzję z OPS-u o obniżeniu zaliczki alimentacyjnej z 300 zł na 170 zł. – Okazało się bowiem, że pani Kaczyńska przez sześć miesięcy pobierała stypendium, więc po ponownym przeliczeniu dochód na rodzinę wyszedł w kwocie 461,23 zł, a w takiej sytuacji wyższa zaliczka już nie przysługuje – wyjaśnia Michał Zorychta, kierownik działu świadczeń rodzinnych OPS-u.
Rybniczanka otrzymała też pismo z informacją, że musi zwrócić nienależnie pobrane 650 zł wraz z odsetkami. Zwróciła się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Katowicach, które w styczniu uznało jej racje i przekazało sprawę do ponownego rozpatrzenia OPS-owi. Ten znowu jednak wydał taką samą decyzję. – Problem polega na tym, że SKO brało pod uwagę kryterium dochodu na osobę, a w przepisie ustawy o zaliczce alimentacyjnej jest mowa o kryterium dochodu na rodzinę – wyjaśnia Michał Zorychta. W marcu zdesperowana Alicja Kaczyńska napisała do prezydenta Rybnika prośbę o umorzenie wierzytelności, ale decyzja była odmowna. W uzasadnieniu podano m.in., iż podstawą umorzenia nienależnie pobranej kwoty nie może być jedynie twierdzenie strony, że pozostaje ona w trudnej sytuacji finansowej.
Dodatkowo kobiecie wytknięto niepoinformowanie OPS-u o otrzymaniu stypendium, co kwalifikowało ją do zmiany kwoty zaliczki. Czy zatem bezduszne przepisy skażą Alicję Kaczyńską oraz jej syna na trzymiesięczną wegetację bez środków do życia? Czy dzięki paragrafom, które pozwalają jej przetrwać, teraz wpadnie w kolejne długi? Michał Zorychta nie zamyka sprawy. – Dopóki wierzytelności nie skierowano do wypłaty, można to załatwić. Zapraszam panią Alicję do mnie. Niech złoży wniosek o rozłożenie płatności na raty, i to jak najszybciej, przed 26 maja, kiedy zaczynamy wypłacać pieniądze. Wtedy ściągniemy dług stopniowo z zaliczki alimentacyjnej – podkreśla.
Nic tu dodać, nic ująć, bo wnioski nasuwają się same. Przepisy są do bani i zamiast pomagać osobom w trudnych sytuacjach, skutecznie odstraszają je od podjęcia np. pracy. No bo po co podejmować robotę za 400 zł, skoro z chwilą złapania się łopaty czy miotły straci się np. większość alimentów i pogorszy sytuację swoją oraz swojego dziecka?

Komentarze

Dodaj komentarz