Jedna z chłodni elektrociepłowni. W przyszłym roku oba obiekty mają zniknąć z powierzchni ziemi. Na jakiś czas zastąpi je chłodnia wentylatorowa
Jedna z chłodni elektrociepłowni. W przyszłym roku oba obiekty mają zniknąć z powierzchni ziemi. Na jakiś czas zastąpi je chłodnia wentylatorowa


– Najwyższy czas, bo zajmujemy się przecież tym tematem od stycznia 2003 roku, kiedy to elektrociepłownia powiadomiła nas o fatalnym stanie obiektów – stwierdza Piotr Zamarski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Wodzisławiu. Na początku nic jednak nie zapowiadało takiego finału. Choć bowiem nadzór uznał, że za stan chłodni odpowiada właściciel (tak zresztą stanowi kodeks cywilny) i zobowiązał go do usunięcia zagrożenia, to kompania usiłowała dowieść, że jest to rzecz dzierżawcy. Powoływała się przy tym na niekorzystne, jej zdaniem, zapisy umowy dzierżawy (zawarli ją na 20 lat przedstawiciele nieistniejącej już Rybnickiej Spółki Węglowej), wedle których pożytki z operacji miałaby mieć tylko elektrociepłownia.

Najpierw grzywna
Jej szefowie w rozmowie z nami tłumaczyli, że to nieprawda, bo firma płaci ciężkie pieniądze za dzierżawę, ponadto wywiązuje się z obowiązku utrzymywania chłodni w należytym stanie, a remonty generalne to sprawa właściciela. W tej sytuacji trudno było wyobrazić sobie jakikolwiek kompromis. Kompania Węglowa ustami swojego rzecznika Zbigniewa Madeja oświadczyła nam zresztą, że naprawi obiekty, ale pod warunkiem zwrócenia jej majątku. Kwestia umowy trafiła do sądu gospodarczego, ale nadzór nie zajmował się tym wątkiem. – Naszą rolą jest bowiem pilnowanie bezpieczeństwa – podkreśla Piotr Zamarski. Skierował więc sprawę do Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu i nałożył na kompanię 50 tys. zł grzywny (po 25 tys. zł od każdej chłodni, choć jedna jest w trochę lepszym stanie od drugiej) celem przymuszenia jej do wzięcia się do roboty.
Ponieważ KW nie kwapiła się do płacenia, nadzór ściągnął z niej te pieniądze za pośrednictwem urzędu skarbowego. Było to na przełomie 2005 i 2006 roku. Potem zażądał od właściciela środków na tzw. wykonanie zastępcze w wysokości 10 mln zł. Kompania uznała, że kwota jest zawyżona (w 2005 roku szacowano ją na siedem mln zł) i złożyła zażalenie do jednostki drugiej instancji. Inspektor wojewódzki utrzymał jednak w mocy postanowienie powiatu, bo w końcu wszystkie ceny idą w górę, więc już nie było do kogo się odwoływać. W tej sytuacji w połowie zeszłego roku kompania skapitulowała i wystąpiła o zgodę na rozbiórkę obu chłodni. Gdy uzyskała stosowne zezwolenie, przedstawiła powiatowemu inspektoratowi harmonogram robót, który w grudniu zeszłego roku doczekał się zatwierdzenia.

Jest rozwiązanie
Pytanie, kiedy doczeka się realizacji. – Rozbiórki mają być wykonane w marcu i kwietniu przyszłego roku. Jeżeli kompania nie wywiąże się z tego zobowiązania, wznowimy postępowanie – zapowiada Piotr Zamarski. Jak dodaje nie bez satysfakcji, działania nadzoru dały efekty, choć problem był bardzo poważny. Kiedyś na terenie elektrociepłowni stały trzy chłodnie. Jedną trzeba było rozebrać już kilka lat temu, ponieważ groziła zawaleniem. Zostały więc dwie, których nie sposób wyłączyć z użytkowania, bo zakład nie mógłby funkcjonować, co zresztą podkreślali prezesi w rozmowie z „Nowinami”. – Gdy jednak okazało się, że nie da się już dłużej przeciągać sprawy, kompania zaczęła szukać rozwiązania. Z tego, co wiem, wynika, że planuje postawić chłodnię kontenerową, która będzie pracowała do czasu rozebrania obu obiektów i wzniesienia ich na nowo, bo nie nadają się już do remontu – wyjaśnia Piotr Zamarski. Zbigniew Madej potwierdził, że przygotowania do inwestycji idą pełną parą. W ostatni poniedziałek ogłoszono drugi przetarg na wykonawcę (do pierwszego nikt nie przystąpił), a wkrótce po jego rozstrzygnięciu ruszą roboty. – Zaczniemy od postawienia tzw. chłodni wentylatorowej, która zastąpi obie istniejące chłodnie do czasu ich rozebrania i postawienia na nowo, a będzie gotowa w połowie przyszłego roku. Szacujemy, że będzie kosztowała ok. 4,5-5 mln zł. Dopiero po jej wzniesieniu weźmiemy się kolejno za rozbiórkę starych chłodni i ich odbudowę – podsumował rzecznik kompanii. Paweł Proske, wiceprezes Marcela, przyznał, że elektrociepłownia ma powody do satysfakcji.



Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej w Katowicach, stwierdza, że na razie nie wiadomo, ile potrwa odbudowa obu chłodni i ile będzie kosztowała. Jedno jest pewne: to robota na lata, której wykonanie wcale jednak nie zapowiada końca sporu między kompanią a elektrociepłownią. – Sprawa umowy nadal jest w sądzie, czym jestem bardzo zdziwiony, ale mamy nadzieję, że wkrótce się zakończy, bo ciągnie się już przecież kilka lat – mówi rzecznik. Pytanie, jaki będzie finał. Marlena Pinecka z wodzisławskiej prokuratury, która prowadzi sprawę chłodni, nie wyklucza umorzenia postępowania, skoro KW zobowiązała się do usunięcia zagrożenia. Zastrzegła jednak, że przed podjęciem ostatecznej decyzji musi zasięgnąć opinii inspektora nadzoru budowlanego. (eg-p)

Komentarze

Dodaj komentarz