Na placach budów w całym naszym regionie wre praca. Zdjęcie: Wacław Troszka
Na placach budów w całym naszym regionie wre praca. Zdjęcie: Wacław Troszka


Jeszcze kilka lat temu często odwoływano przetargi na sprzedaż działek pod budownictwo indywidualne, bo nie było chętnych, bądź też ziemia szła niemalże po cenie wywoławczej. Dziś po sześcioarowy teren pod zabudowę malutkiego domku ustawia się spora kolejka, a ceny wciąż rosną. O tym, że ruch w branży jest ogromny, świadczą choćby dane z urzędów gminnych i powiatowych, gdzie składa się wnioski o wydanie pozwolenia na budowę. Ich liczba w porównaniu z latami ubiegłymi wzrosła o kilkadziesiąt procent. I nie ma znaczenia, czy są to Wodzisław, Żory czy Rybnik.

500 pozwoleń
– U nas taki wzrost kształtuje się na poziomie 25 proc., a niewykluczone, że będzie jeszcze większy. Wystarczy tylko podać, że o ile w całym ubiegłym roku wydaliśmy tysiąc pozwoleń, o tyle w tym do końca kwietnia było ich już pół tysiąca, a do końca roku zostało nam przecież jeszcze osiem miesięcy – mówi Józef Szymaniec, rzecznik Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu. W Żorach w 2005 roku do końca kwietnia złożono 20 wniosków o wydanie pozwolenia na budowę domku, w analogicznym okresie roku następnego było ich 50, a teraz 62. Urzędnicy sądzą, że wzrost może być spowodowany także tym, że w ubiegłym roku uchwalono plan zagospodarowania przestrzennego.
Dlatego teraz nie trzeba już przejmować się tzw. warunkami zabudowy na danym terenie, lecz od razu można składać wniosek o pozwolenie na budowę. Ożywienie w Żorach, podobnie jak w powiecie wodzisławskim, związane jest też z budową autostrady A1, bo wysiedleni muszą przecież gdzieś mieszkać. Boom nie omija także Jastrzębia. W 2005 roku złożono tam 61 wniosków o wydanie pozwolenia na budowę, natomiast rok później już 71. Podobne trendy widać w Raciborzu. W minionym roku wydano tam 104 pozwolenia na budowę domu jednorodzinnego, a teraz w pierwszym kwartale było ich już 34, natomiast tylko od kwietnia do 25 maja aż 33, co ma swoją wymowę.

Wiele źródeł
Koniunktura budowlana odczuwalna jest też na terenie powiatu rybnickiego. Od 2004 roku systematycznie wzrasta liczba wniosków o pozwolenie na budowę i rozbiórkę. W 2004 roku było ich 487, w 2005 531, a w 2006 600. W tym roku do końca marca złożono ich już 133. Na terenie Rybnika w 2006 roku wydano 222 pozwolenia na budowę, a w pierwszym kwartale tego roku 63. Ożywienie ma wiele źródeł. Przede wszystkim odzwierciedla szerszy proces związany ze wzrostem gospodarczym w kraju. Skoro wskaźnik PKB stale się powiększa, eksport utrzymuje swą dynamikę rozwoju, a fundusze unijne sprzyjają kolejnym inwestycjom, to naturalną konsekwencją tego stanu rzeczy jest dobra koniunktura w budownictwie.
Przykładów nie trzeba szukać daleko. Dzięki ożywieniu w tym sektorze, wiele gmin w regionie zmieniło się w wielkie place budowy. Buduje się wszystko: od dróg i kanalizacji, po baseny i centra rozrywki. Najbardziej dynamicznie rozwija się część budownictwa związana z uzbrojeniem terenów i robotami wykończeniowymi. Nie byłoby jednak boomu, gdyby nie utrzymujący się w Polsce popyt na mieszkania. Na rynku nadal brakuje lokali, ceny rosną, a inwestorzy nie nadążają za potrzebami klientów. Tych ostatnich wspierają banki, oferując szeroką gamę łatwo dostępnych kredytów hipotecznych. Gdyby nie one, ruch na rynku nieruchomości byłby zdecydowanie mniejszy.

Początek: mieszkanie
Popyt na mieszkania generują nie tylko nasi inwestorzy indywidualni. Potencjał rynku mieszkaniowego zauważyli również zachodni przedsiębiorcy i inwestorzy prywatnych. Coraz częściej mieszkania czy domy stanowią zresztą również formę lokaty kapitału w gronie Polaków pracujących za granicą. Wpływ mają tu też plany rządu dotyczące budowy dróg i autostrad. Olbrzymie kwoty, które zamierza się w nie włożyć, gwarantują wykonawcom pracę i zlecenia, a producentom wzrost zamówień na materiały budowlane. Duży ruch w interesie zaczyna wiązać się także oczywiście z powierzeniem naszemu krajowi współorganizacji piłkarskich mistrzostw Euro 2012.
Przedsiębiorcy dzięki ożywieniu mogą przebierać w ofertach i stawiać większe wymagania finansowe. Lepszych wyników spodziewają się też producenci materiałów budowlanych. W ciągu kilku miesięcy ceny podstawowych produktów (kruszywo, cement, wapno, cegły, włókno mineralne) wzrosły o 50-80 proc. Wytwórcy zacierają ręce, mniej cieszą się osoby, które rozpoczęły budowę. Eksperci wyjaśniają, że stuprocentowy wzrost cen materiałów, szczególnie tych podstawowych, podnosi koszt budowy domu jednorodzinnego o 10-15 proc. Inwestorów czekają więc dodatkowe wydatki i kłopoty z zaopatrzeniem, bo w hurtowniach i magazynach już brakuje materiałów.

Więcej i drożej
Przyczyn gwałtownego skoku ich cen eksperci szukają we wzroście kosztów produkcji. Komisja Europejska zobowiązała Polskę do ograniczenia emisji dwutlenku węgla, a w związku z tym producenci muszą wykupywać dodatkowe limity na emisję zanieczyszczeń. Wzrosły też koszty energii, usług i towarów. Ma to wpływ nie tylko na cenę produktu, ale i na jego dostępność. Co prawda z szacunków Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w pierwszym kwartale tego roku produkcja cementu, wapna i gipsu wzrosła ponad dwukrotnie w porównaniu z ubiegłym rokiem, ale to może nie wystarczyć do zaspokojenia potrzeb rynku. Tym bardziej, że musimy przygotować stadiony oraz całą infrastrukturę z Euro 2012.
Budowanie drożeje także dlatego, że w Polsce brakuje już około 150 tys. fachowców (dane GUS). Możliwość wyższych zarobków w Anglii czy Irlandii wywołała falę migracyjną doświadczonych pracowników branży budowlanej. Co ciekawe, większość przedsiębiorstw narzeka nie tylko na brak fachowców wyższego szczebla, ale i robotników szeregowych, a z powodu braku rąk do pracy przedsiębiorstwa tracą kontrakty. Jedynym skutecznym rozwiązaniem problemu są podwyżki płac, z czego niechętnie, aczkolwiek systematycznie korzystają przedsiębiorcy. Nie mają innego wyjścia, a to spowoduje dalszy wzrost kosztów budowy nowych domów.

Komentarze

Dodaj komentarz