Dzięki ujawnieniu patologii spadły koszty usług – stwierdza Wiesław Wójtowicz. Zdjęcie: ZZ Kadra Budryk
Dzięki ujawnieniu patologii spadły koszty usług – stwierdza Wiesław Wójtowicz. Zdjęcie: ZZ Kadra Budryk

Kopalnia Budryk od dwóch miesięcy znajduje się pod lupą Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz rady nadzorczej, które badają sprawę podejrzeń o milionowe nadużycia. Prokuratura postawiła zarzuty sześciu osobom, w tym m.in. Ryszardowi N., byłemu prezesowi kopalni, który miał przyjmować łapówki od kontrahentów. Po wpłaceniu 100 tys. zł kaucji wyszedł z aresztu śledczego.
Jak poinformował nas Wiesław Wójtowicz, członek rady nadzorczej, zarząd kopalni został zobligowany do zajęcia stanowiska w sprawach ujawnionych patologii. Problem w tym, że trwa właśnie konkurs na prezesa i członka zarządu. – W związku z tym, że i obecny prezes, i wiceprezes ubiegają się o nową kadencję, należy najpierw wyjaśnić okoliczności wyprowadzania pieniędzy – uważa Wójtowicz. Do fotela prezesa startują obecny prezes Piotr Bojarski i Krzysztof Pytko, były dyrektor zlikwidowanej kopalni Czeczott. Dotychczasowy wiceprezes Marian Kurpas ponownie chce być członkiem zarządu. Przedstawicielem załogi w tym gremium został Adam Ratka.
Może jeszcze w tym tygodniu rada nadzorcza zdecyduje, kto wygra konkurs na prezesa. W Budryku pracuje około 2,4 tys. osób. Ubiegły rok zamknięto zyskiem w wysokości 5 mln zł. W pierwszym kwartale tego roku zysk wyniósł około 20 mln zł. Wiesław Wójtowicz uważa, że to głównie zasługa m.in. ujawnienia patologii. – Dzięki temu pięciokrotnie spadły chociażby koszty usług – mówi.

Komentarze

Dodaj komentarz