Prezydent Rybnika Adam Fudali wszczął postępowanie dyscyplinarne wobec komendanta i wicekomendanta straży miejskiej. To efekt publikacji jednego z tygodników, który opisał m.in., jak stróże porządku wracali z zakrapianej imprezy integracyjnej służbowym samochodem. W sądzie trwa też proces komendantów, którym prokuratura zarzuciła przestępstwo urzędowe. Miało ono polegać na spaleniu starych służbowych notatników podwładnych. Zastępca komendanta, który miał namawiać jednego z funkcjonariuszy do zwolnienia się ze służby, jest też oskarżony o nadużycie uprawnień.
Obaj komendanci mają status pracowników samorządowych mianowanych i zwolnienie ich z pracy bądź ukaranie nie jest takie proste. Postępowanie wyjaśniające w sprawie prasowych doniesień przeprowadził rzecznik dyscyplinarny urzędu, powołany przez prezydenta. Po zapoznaniu się z jego opinią Fudali złożył wniosek o rozpatrzenie sprawy przez złożoną z urzędników komisję dyscyplinarną. Ta wyda werdykt, którego wykonawcą będzie prezydent. Komisja może np. zdecydować o ukaraniu komendantów naganą, ale i o zwolnieniu ich z pracy. Nie bez znaczenia jest fakt, że obaj wcześniej nie dostali nawet nagany. W sprawie spalenia notatników też wprawdzie wszczęto postępowanie dyscyplinarne, ale zawieszono je do czasu wydania prawomocnego sądowego wyroku.
Od decyzji komisji dyscyplinarnej komendanci będą mogli jednak odwołać się do komisji drugiej instancji, a ta będzie się już składała wyłącznie z radnych.
Komentarze