Mundurowi wkroczyli do domu w piątek nad ranem i zlikwidowali fabrykę. Zdjęcie: śląska policja
Mundurowi wkroczyli do domu w piątek nad ranem i zlikwidowali fabrykę. Zdjęcie: śląska policja


Budynek sprawiał wrażenie opuszczonego, jednak w środku było profesjonalne i doskonale wyposażone laboratorium. Zainstalowano tam też zamknięty obieg wody, a dla łatwiejszego montażu linii produkcyjnej przekuto stropy i przystosowano instalację elektryczną. Pierwsze informacje o działającej na Śląsku wytwórni narkotyków funkcjonariusze zdobyli przed kilkoma miesiącami, a kilkanaście dni temu ustalili organizatorów oraz zlokalizowali nielegalne laboratorium. – Od tej pory dom był pod obserwację dniem i nocą – wyjaśnia podinspektor Andrzej Gąska, rzecznik śląskiej policji. W piątek, 22 czerwca, nad ranem na miejscu zjawili się mundurowi wraz z antyterrorystami. Komandosi młotem wybili okno i po drabinie weszli do środka.
Wewnątrz byli 33-letni chemik oraz 39-letni właściciel fabryki. Próbowali uciec tylnym wyjściem, jednak na widok antyterrorystów poddali się bez walki. Obaj są mieszkańcami Katowic. Okazało się, że chemik jest znany funkcjonariuszom CBŚ. Kilkanaście miesięcy temu wyszedł z więzienia, gdzie odsiadywał kilkuletni wyrok za produkcję narkotyków. – Teraz został zatrzymany przez tych samych policjantów – informuje podinspektor Gąska. Pomysłodawcą i organizatorem procederu był 39-latek, który, jak wynika z ustaleń, miał powiązania z mafią samochodową. W ornontowickiej fabryce było też 10 kg jeszcze wilgotnego narkotyku, pięć litrów amfetaminy w płynie oraz kilkaset kg chemikaliów. Można było spreparować z nich ponad 300 tys. działek dilerskich. Niepozorna fabryka działała z rozmachem i miała ogromne moce przerobowe. – Szacujemy, że mogła produkować kilkadziesiąt kilogramów czystej amfetaminy miesięcznie – informuje podinspektor Gąska. Zatrzymani mężczyźni trafili w ręce prokuratury. Katowicki sąd zdecydował o ich tymczasowym aresztowaniu. Policja nadal prowadzi dochodzenie, bo, jak mówią śledczy, działalność obu panów to tylko wierzchołek góry lodowej. Obu przestępcom grozi od trzech do 15 lat więzienia, chociaż chemik może dostać o wiele surowszą karę, bo działał w warunkach recydywy.



Jak wyjaśnia podinspektor Andrzej Gąska, fabryka w Ornontowicach była największą wytwórnią narkotyków zlikwidowaną w tym roku. W sumie od początku stycznia funkcjonariusze CBŚ wykryli na Śląsku kilkanaście plantacji marihuany oraz dwie bardzo profesjonalne wytwórnie amfetaminy. – Przejęto w nich dwa wysokowydajne urządzenia służące do formowania narkotyku w pastylki czy tabletki. Można powiedzieć, że dzięki temu na rynek narkotykowy nie trafiło ponad 100 kg narkotyków – mówi podinspektor Gąska. (MS)

Komentarze

Dodaj komentarz