Strajk bez końca


Krzysztof Potera z organizacji terenowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku mówi, że w tej placówce na razie zwolniło się 67 lekarzy. Strajk polega na tym, że część medyków nie przychodzi do pracy. Pozostali interweniują tylko w nagłych przypadkach, np. zagrażających życiu. Nie działają przyszpitalne poradnie. W rybnickim szpitalu psychiatrycznym wypowiedzenia wręczyło dyrektorowi 32 medyków. W ich ślady wkrótce pójdą następni. – Jesteśmy zdeterminowani – tłumaczy Barbara Orłowska, szefowa komitetu protestacyjnego. W październiku, kiedy minie termin wymówień, sytuacja może stać się dramatyczna.
Placówka prowadzi dwa oddziały sądowo-psychiatryczne oraz oddział dla pacjentów zagrażających otoczeniu, którzy nawet nie wychodzą na zewnątrz. Trudno wyobrazić sobie przeniesienie ok. 1000 osób cierpiących na specyficzne schorzenia do innych ośrodków. W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 2 w Jastrzębiu trzymiesięczne wypowiedzenia złożyło 63 lekarzy. Niemniej strajkujący porozumieli się z dyrekcją i póki co wrócili do pracy. Czynne są również wszystkie poradnie. Lekarze otrzymają za czas strajku 90 proc. wynagrodzenia. Dlatego lecznica znów ma pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia na bieżącą działalność i pensje. Jednak po upływie okresu wypowiedzeń sytuacja może zmienić się na dużo gorszą.
Lekarze ze szpitala w Żorach zmienili formę protestu. – Wrócili do pracy, wykonują planowane zabiegi. Natomiast oflagowaliśmy szpital. Ponadto w piątek zwolniło się z pracy 33 lekarzy. W gronie tym są m.in. wszyscy ordynatorzy – mówi Grzegorz Kubala, szef OZZL i komitetu strajkowego. W wodzisławskim szpitalu lekarze prowadzą strajk absencyjny. – Załatwiamy wszystkich pacjentów wymagających nagłej pomocy – zapewnia dyrektor Eugeniusz Klapuch. W raciborskim szpitalu lekarze pracują jak na ostrym dyżurze. Wciąż wykonują tylko zabiegi ratujące życie, a poradnie są zamknięte. Podobnie jest w lecznicy w Knurowie. Lekarze przychodzą tu tylko na dyżury. Na razie w większości placówek w regionie w spór zbiorowy z dyrektorami nie weszły pielęgniarki. Gros pracuje na pełnych obrotach.

Komentarze

Dodaj komentarz