Ryszard i Celina Zasadzińscy twierdzą, że historia sporu o mieszkanie jest inna, niż opisał ją brat Bogdan
Ryszard i Celina Zasadzińscy twierdzą, że historia sporu o mieszkanie jest inna, niż opisał ją brat Bogdan


Przypomnijmy. Bogdan Zasadziński walczy ze swoim bratem Ryszardem o dwupokojowe mieszkanie w Czerwionce-Leszczynach, którego stał się najemcą po śmierci rodziców. Twierdzi, że spędził w nim całe życie, a Ryszard jedynie tu pomieszkiwał. – To jest kłamstwo, bo Bogdan nie mieszka tutaj od 1987 roku – twierdzi pan Ryszard, który od ponad dziewięciu lat wraz z żoną Celiną zajmuje mieszkanie brata. Według niego Bogdan dotąd mieszkał u ich siostry w Rybniku, a kiedy w roku 2006 ożenił się, przeprowadził się do swojej wybranki do Raciborza.
Potwierdza, że to Bogdan odziedziczył po śmierci rodziców mieszkanie. – Kiedy pod koniec roku 1997 zmarł nasz ojciec, Bogdan został głównym najemcą. Miał do tego prawo, bo z naszego rodzeństwa tylko on był tu zameldowany – relacjonuje Ryszard Zasadziński, który w roku 1996 ożenił się z panią Celiną i wynajmował od tego czasu mieszkanie w Czuchowie. – Ponieważ Bogdan stanowczo twierdził, że nie zamierza się przeprowadzać, zdecydowaliśmy, że zamieszkam tu ja z żoną – dodaje Ryszard.
Małżonkowie zrobili mały remont mieszkania i przeprowadzili się doń z Czuchowa. Jak podkreślają, w roku 2005 brat poznał Tatianę, swoją obecną żonę, i oświadczył, że nie chce tego mieszkania, bo zamieszka u Tatiany w Raciborzu. – Wtedy też postanowiliśmy z żoną generalnie wyremontować mieszkanie po moich rodzicach – mówi pan Ryszard. Odnowili ściany, podłogi, wyburzyli piece węglowe i zainstalowali grzejniki, wymienili też instalację elektryczną.
– Pod koniec ubiegłego roku Bogdan zapowiedział nam, że do pół roku mamy się wyprowadzić. Byliśmy bardzo zaskoczeni, ale w końcu to mieszkanie brata – opowiada Ryszard Zasadziński. Udał się do ZGKiM z zapytaniem, czy miasto nie dysponuje jakimiś wolnymi mieszkaniami. Opowiedział też urzędnikom swoją historię i, jak twierdzi, urzędnicy sami podsunęli mu rozwiązanie.
– Uznali, że skoro od dziewięciu lat zajmuję z żoną to mieszkanie, płacimy czynsz i ponosimy opłaty za media, to są to wystarczające podstawy, by wpisać nas jako najemców. Dlatego w styczniu 2007 roku złożyłem do ZGKiM stosowne pismo w tej sprawie – wyjaśnia pan Ryszard. Wkrótce jego brat Bogdan otrzymał wypowiedzenie umowy najmu z dniem 1 lutego 2007 roku z zachowaniem sześciomiesięcznego okresu wypowiedzenia. W uzasadnieniu napisano, że powodem takiej decyzji administratora jest fakt, iż główny najemca nie przebywa w lokalu powyżej 12 miesięcy.
– Od tego też czasu brat i bratowa skutecznie uprzykrzają nam życie – uważa Ryszard Zasadziński. – Nachodzi nas z policją, próbował dostać się do mieszkania, przewiercając zamki. Według Bogdana jestem złodziejem i kłamcą. Co rusz o coś mnie oskarża i jestem wzywany na policyjne przesłuchania. Mieliśmy nawet w domu rewizję. Wszystkie oskarżenia są oczywiście bezpodstawne. Ale nie damy się zastraszyć. Włożyliśmy w to mieszkanie wiele pieniędzy – mówi pan Ryszard.
Prawo do lokalu pan Bogdan Zasadziński utraci z końcem sierpnia. Wówczas kończy się sześciomiesięczny okres wypowiedzenia umowy najmu. Pan Bogdan zapowiedział jednak odwołanie się od decyzji urzędników do sądu. Ma na to jeszcze czas. Od momentu złożenia pozwu wstrzymany zostaje też okres wypowiedzenia.


Grzegorz Wolnik, zastępca burmistrza Czerwionki-Leszczyn: – Urzędnicy podjęli decyzję o wypowiedzeniu panu Bogdanowi Zasadzińskiemu umowy najmu mieszkania w oparciu o fakty. A fakty są takie, że pan Bogdan nie mieszkał w tym lokalu już od roku 1987. Potwierdzili to na piśmie sąsiedzi. Ponadto brat pana Bogdana przedstawił nam umowy na dostarczanie gazu i energii elektrycznej, których on jest stroną, a nie pan Bogdan. To wystarczające dowody na to, że główny najemca tam nie mieszkał.

Komentarze

Dodaj komentarz